Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2020, 14:12   #22
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Osiłek dłuższą chwilę odprowadzał dwie kobiety spojrzeniem pomimo, że upierdliwy deszczyk-skurwysynek szybko zasłonił ich postacie. Odgarnął włosy z twarzy i przyjrzał się poczynanion Sullivana.

- Najlepiej chyba tam – wskazał miejsce na wzniesieniu tuż koło ściany ruin – Można zbudować zadaszenie. Pomogę Ci. – dodał i ściągnął z siebie torbę i plecak. Zrzucił kurtkę składając ją w pół mimo tego, że powoli nasączała się wodą. To samo stało się z bluzą jaką miał na sobie. Ostatecznie został jedynie w podkoszulku.
Zrobił zamach ramionami przy okazji rozgladając się wokół jakby czegoś szukał.

- Czy ktoś ma linę? – spytał grupy uprzejmie podchodząc do młodej sosny, z pniem mierzącym na oko kilkadziesiąt centymetrów. Objął go dłońmi niczym kobietę w talii. A potem nagle uderzył w niego pięścią. Znalazł odpowiednie zaparcie dla stóp i naparł na drzewko.

Przy pierwszym pchnięciu z drzewka posypały się igły, spadło kilka szyszek. Sebastian nabrawszy powietrza naparł na sosenkę kolejny raz. Mięśnie ramion napięły się, twarz spięła nieco. Jednostajny szum deszczu przeszył trzask pękającego drewna i ostrzejszy zapach żywicy.
Kolejne pchnięcie już w przeciwną stronę przełamało pęknięty trzon i z jękiem sosenka zaczęła opadać. Z jej korony spadły kolejne igły, polały się strużki zebranej wody lecz Sebastian nie pozwolił drzewku spaść całkiem. Utrzymał je w powietrzu by padający iglak nie zrobił krzywdy najbliżej stojącym.

Donnelley zaczął obierać drzewo z gałęzi dorzucając je do kupy rozpoczętej przez Jacka.
- Zrobimy z drzew słupy, które wbijemy w ziemię pod kątem, zamocujemy na tym gałęzie by zrobić dach. – tłumaczył kolejne kroki planu. – Soroka, z ogniem wszystko w porządku? - dopytał głośniej brodatego.

Widok powracających dziewczyn sprawił, że Sebastian uśmiechnął się ciepło. Uśmiech nieco zrzedł gdy wzrokiem śledził lecący smark. Skrzywił się nieco, niesmak kryjąc w zaroście. Raport blondyny nie poprawił jego humoru.
Oparł dłonie lekko na biodrach przysłuchując się słowom Alex i co chwilę spoglądając na szczątki błyskające w zapadającym mroku.

- Z jednego cmentarza na drugi. – jego mina świadczyła, że decyzja była tylko jedna.

Podszedł do betów i nałożył bluzę i kurtę na siebie. Spojrzał po reszcie grupy. Ze ściągniętą zdecydowaniem twarzą i spod zmarszczonych brwi przyglądał się szczególnie milczącej do tej pory Sue. Ostatecznie jednak rzucił:
- Jesteśmy tak silni jak najsłabsze ogniwo. Jeśli są szanse na znalezienie innego miejsca, to musimy iść dalej. – zaczął miękko wciąż patrząc na brunetkę z namysłem. Ostatecznie odwrócił jednak wzrok by twardo i zdecydowanie dokończyć głosnym basem:
- Zbieramy się stąd. Alex, prowadź.

Blondynka skinęła głową na zgodę i ruszyła uzbrojona w latarkę. Sebastian wrócił wraz Ophelią na szlak tuż za nią. Nim na dobre ruszyli, oglądnął się na resztę tylko raz.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 13-01-2020 o 15:05.
corax jest offline