Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2020, 00:11   #24
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Scorpion nie był fanem pieszych wędrówek. O nie, jego żywiołem była potężna, metalowa bestia między jego nogami, mrucząca z zachwytu za każdym razem, gdy podkręcał jej moc. Ale ostatnimi latami nie wiodło mu się najlepiej. Kiedy to ostatnio dosiadał stalowego rumaka? Chyba tamtego dnia w tej dziurze... Jak ona miała? Whelow czy jakoś... Kurwa, jego piękny chopperek zamieniony w kulę ognia przez bandę obszczymurów.

Ile to już lat? Kto by to zliczył? Przecież potem było Detroit, Floryda... Wszędzie dupę woził pierdolonymi samochodami, albo dymał na piechotę. No, była też rzeczna barka, a jakże. Ale dawał radę. Nie był przecież jakimś chudzielcem z Vegas, albo cieniasem z Detroit. Był z Hegemonii. I chociaż od małego jeździł na motocyklu, to gdy trzeba było, potrafił robić użytek z własnych kończyn dolnych.

Droga więc mu nie wadziła. Z górki czy pod górkę, to wciąż górka, a więc niewielka różnica. A przynajmniej tak by mówił, gdyby go ktoś spytał. Doskwierała mu tylko jedna rzecz - jego brzuch, który coraz głośniej domagał się świeżych, a przynajmniej niezbyt mocno zepsutych, zapasów pożywienia. Niestety ważna pani kucharka odgoniła go od kotła, bo śmiał powiedzieć co myślał i, ojej ojej, zranić czyjeś uczucia.

Powinien jej wtedy pokazać co myśli o tego typu kazaniach i gdzie ma jej moralność. Ale to nie w jego stylu lać bezbronną panienkę. Może powinien zająć się którymś z przychlastów, którzy idą w tym smutnym jak pizda pochodzie, żeby pokazać kto tu powinien rządzić? Może tym ważniakiem o imieniu godnym kraba z kreskówki? Albo tym oszołomem z dziwną czapką na łbie? A jednak tego nie zrobił. Czemu? Czy to możliwe, że zmiękł przez te lata? Kurwa, lepiej nie dopuszczać do siebie takich myśli. Zresztą bez łaski! Nie potrzebuje ich śmierdzącego żarcia. Na popasie zadowoli się własną konserwą i niech się bujają. Zobaczymy co będą mówić, gdy potrzebna będzie porządna spluwa i ktoś do jej obsługi, a jedynym, który nie zleje się w porty będzie Scorpion.

Wreszcie doszli do jakichś zabudowań. Tak jakby zabudowań. W każdym razie było to coś stworzone ludzką ręką, co kiedyś mogło zapewne uchodzić za coś w rodzaju budynku. Gdy inni ostrożnie lub bardziej swobodnie podchodzili bliżej, on położył swój plecak pod jakimś drzewem i wznosząc ręce ku górze, przeciągnął się aż mu w kościach strzeliło. Mimowolnie zwrócił się wówczas w bok i wtedy kątem oka dostrzegł...

Obrócił szybko głowę w kierunku, z którego przyszli, ale ścieżka była pusta. Przysiągłby, że widział... Nie, niemożliwe. Przywidzenie. Z głodu już zaczynają mu się zwidywać jakieś dziwadła. To pewnie tylko cień jakiegoś drzewa, czy bród w kąciku oka.


Gdy zapadła decyzja o pozostaniu na miejscu, przyklasnął jej w milczeniu. Postanowił pomóc parce, do której potem dołączali inni, we wznoszeniu szałasu. Po prawdzie nigdy wcześniej tego nie robił, ale para umięśnionych rąk zawsze się przyda przy takiej robocie.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col


Ostatnio edytowane przez Col Frost : 14-01-2020 o 00:14.
Col Frost jest offline