Zabijać trzeba było każde ścierwo chaosu, ale priorytety były inne. Przybyli... Przybył tu – poprawił się w myślach – po Wittgensteinów. Któż wie, jaki cel dokładnie przyświecał pozostałym. Splugawionej kaplicy Sigmara nie oczyścili z pomiotów, więc być może im też chodziło o zmutowanych szlachciców.
- Nie możemy walczyć z każdym – Geldmann ściszył głos, by nie było go słychać piętro wyżej. – Mnie zależy na dorwaniu baroness. Jeśli ten ktoś wyjdzie stąd spokojnie, mogę go puścić wolno.