Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2020, 18:27   #229
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Saxa Valdis z trudem potrafiła uwierzyć w to, co rozgrywało się tej nocy na jej oczach. Nic dotąd zaznanego w krótkim życiu dziewczyny nie przygotowało jej na tak wstrząsające doznania. Nawet brutalne krwawe starcie w Gryfoniej Kniei, jakże zupełnie inne od zwyczajnych burd i bijatyk w karczmie, wciąż jawiło się ciemnowłosemu dziewczęciu czymś łatwym do pojęcia i zaakceptowania, chociaż tamtej nocy pierwszy raz w życiu przyszło jej zabić innego człowieka.

Lecz druga upiorna noc w Herrendorfie… armia bezlitosnych ożywieńców o gorejących nadnaturalną poświatą oczodołach, atakujących osadę z lodowatą żądzą mordu i bez najmniejszego śladu znużenia - przynajmniej do wschodu słońca. Szeptane spierzchniętymi ustami modlitwy do Morra i Sigmara nie robiły na nich żadnego wrażenia, pogłębiając jeszcze bardziej powszechną trwogę i rozpacz.

Obarczona obowiązkiem znalezienia dodatkowego oleju, ciemnowłosa służka zbiegła po drewnianych stopniach z pulsującego bitewnym zgiełkiem muru, zagłębiła się w ciemność panującą pomiędzy zaniedbanymi, rozpadającymi się chałupami osady. Z trudem orientując się w zabudowie Herrendorfu za dnia, w nocy praktycznie nie wiedziała, na jakiej znajduje się uliczce, toteż kierowana koniecznością, zaczęła zaglądać do każdego mijanek rudery przyświecając sobie porwanym z muru łuczywem.

Jej wzrok prześlizgiwał się po krzywych meblach z robaczywego drewna, po wiklinowych koszach, zawilgoconych posłaniach i uwiedzionych u pował pęków ziół. Chociaż starała się zaglądać w każdy zakamarek, nigdzie nie znalazła ani jednego naczynia z łatwopalnym płynem.

Stłumiony okrzyk przeszył ją dreszczem przestrachu, sprawił, że mimowolnie mocniej ścisnęła palcami pochodnię. Wychynąwszy za próg chałupy dostrzegła leżącą kilkanaście kroków dalej postać, korpulentną z wyglądu i pojękującą boleśnie.

- Pomóż mi, błagam! - postać odezwała się zduszonym kobiecym głosem zauważając płonącą jasnym płomieniem pochodnię Saxy - Pomóż mi!

Służka podeszła ostrożnie bliżej, świecąc pod nogi w obawie, że być może ktoś próbuje ją wciągnąć w pułapkę - chociaż błagająca o pomoc kobieta nie mogła w żaden sposób uchodzić za nieumarłego.

I rzeczywiście nim nie było, chociaż Saxa dosłownie zdrętwiała, kiedy uważniej przyjrzała się cierpiącej chłopce.

- Dziecko już w drodze - wykrztusiła zlana potem ciężarna kobieta, ściskająca obiema rękami brzuch w próbie znalezienia wygodniejszej pozycji na wilgotnej ziemi w cieniu chaty - Sama sobie nie poradzę, musisz mi pomóc.
 
Ketharian jest offline