Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2020, 00:16   #230
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Noc 22 Brauzeit 2518 KI, mur Herrendorfu

Była chwila, że zielony blask niematwych ślepiów hipnotyzował małą adeptkę o różnych oczach. Niepokojąco nowe oblicze Dhar, odebrało wiele z odwagi Olivii, ale ubytki owe łatał upór i zwykła młodzieńcza złość. Młodzieńcy odrzuceni przez dziewczyny wyładowywali się na kolegach, dzbanach glinianych i odrzwiach, w skutek czego te pozostawały chybotliwe. Dziewczęta kaprysiły i dokuczały koleżankom, zaś owej chwili panna Hochberg centralizowała swój gniew na sługach władcy marionetek.

Nie będąc wojownikiem, nie zamierzała postępować pochopnie i w szale atakować budzących zgrozę ożywieńców. Skupiając się na roli "płomienia", jak wyczytała w księgach, tak nazywali strategosi herosa budującego morale armii, panna z Remer zmobilizowała zgodny szturm chłopski na stanowiska próchniaków. Między szeregi wieśniaków niczym błyskawice podczas burzy wdarli się jej dzielni kamraci, łamiąc szeregi nieumarłych orężem wspieranym odwagą i nieustępliwością.

Nastawiona na przeżyć, lub nie, Olivia Hochberg niemal instynktownie wykreśliła gwiazdę strumieni magii, porządkowała eter, by osłabić energię rozpadu i zmieszania. Wykreślona w skupieniu gwiazda wykwitła skromnie pod stopami adeptki. Dziewczyna została trochę z tyłu za towarzyszami, zważyła miecz, w ręce drugiej dzidę, uznała, że nie poręcznie, za ciężko. Zamieniła dłonie, do lewej dzidę, miecz do prawej. Bo wolała władać lewą. Spostrzegła pustkę zielonych nieoczu. Ominął szpicę i zmierzał ku niej, niepewnie w obliczu uporządkowanego eteru, przebrzydły próchnościotrup. Wykorzystując chwilę, Olivia zastawiła najprostszą z możliwych pułpak, cofając się o krok cisnęła dzidą poprzek drogi ożywieńca, by wbity oszczep tworzył rolę zasieków. Zważyła miecz w dwu rękach, biorąc pewny chwyt, ustawiła się bokiem, gotowa wykonać poprzeczne cięcie kiedy szkieletor będzie przekraczał przeszkodę, lub ją usuwał. Zaś podczas ataku nie krzyczała imienia zgniłego dawno maga, za to wzywała bliskiego jej sercu, szczególnie wobec takiej niedoli Hansa.

- Hans, Hans napierają na mnie! Próchnielce!

W razie niepowodzenia od razu deklaruję PS

 
Nanatar jest offline