Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2020, 19:57   #1684
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Jestem Ulf… Ulf Hednarr – odpowiedział głos z góry. Jak się można było domyślić, mówiący musiał mieć na głowie pełny hełm, zniekształcający mowę. Albo garnczek lub wiadro. W miejscu takim jak zamek Wittgenstein nic nie było pewne. – Jestem tu tylko gościem, właściwie przejazdem. Przyjechałem w interesach, ale do końca nie jestem zadowolony z przebiegu negocjacji z władcami baronii. I żeby było jasne, nic nie mam do takich typów jak Wy. Wittgensteinowie nie są mi żadną rodziną i ich los jest mi zupełnie obojętny. Możecie ich wszystkich wyrżnąć, jeśli taka Wasza wola. Ja się mieszał nie będę… Z drugiej jednak strony, może przydałaby się Wam pomoc, co? – pytanie zawisło w powietrzu nad schodami. – I nie mam zamiaru się wychylać, żebyście mnie odstrzelili jak kaczkę. Jeśli chcecie rozmawiać, to proszę do mnie. Na górę.

I znów te wibracje. Na moment przestało grzmieć, jakby burza odpuściła. Gdzieś z dołu, z fundamentów zamczyska dochodziło delikatne, uporczywe buczenie. I znów błysnęło, grzmotnęło solidnie. Burza jednak nie dała sobie spokoju.
 
xeper jest offline