- Przyjaciel? - mruknął na pytanie Cantha - Ależ ja go nienawidzę. Całym swoim sercem. - wyznał szczerze - Nie wiem i nie będę po nim płakać. - to powiedziawszy obrócił się na pięcie. Nie próbował przeszukiwać pobojowiska, nie miał zwyczajnie po co. Ruszył za to do "władnego" zgromadzenia, dwójki przybyszów i smoka. - Jeszcze jakiś pomysł jak to... - wskazał portal. Wymagało to całej jego siły woli, bo nie dość że smok był przerażający, to jeszcze ten cały Nataniel... - zamknąć? Nie jestem typem bohatera, ale nie chcę żeby mi srało jakimiś dziwnymi istotami do świata w którym żyję. - łotr postanowił poczekać na odpowiedź, a w razie jej braku... Cóż, może uda mu się uciec gdzieś na tyle daleko by nikt go nie znalazł. |