Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2020, 12:48   #12
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Sionn


Zjechał z trasy zachęcony przydrożnym drogowskazem. Mały parking, zaledwie kilka kilometrów od głównej drogi.

Chwila samotności na skraju urwiska, gdzie granicę między życiem i śmiercią stanowi tylko metalowa, przeżarta rdzą barierka. Cisza.

Stał i słuchał, wypuszczając kłęby dymu, spoglądając w milczeniu na skaliste osuwiska. CISZA.

Aż złapał się na tym, że sunie czubkiem buta po żwirze, by usłyszeć coś ponad bicie swego serca, ponad cichy szept oddechu - chrzęst kamieni przetaczających się po sobie, byle zagłuszyć nieznośną CISZĘ.

Widok miał w sobie coś elektryzującego, pełnego napięcia i pełna wyczekiwania CISZA tylko to nieznośne wrażenie pogłębiała. Chciał uchwycić tą chwilę, ten niecierpliwy spokój i wrócił do samochodu po aparat, gdy jednak wsiadł, rozmyślił się. Powrót w tamto miejsce nagłe wzbudziło w nim jakieś negatywne odczucia. Wysypał resztę tytoniu na kamienie, przedmuchał fajkę, karcąc się w myślach za to, że w ogóle ją odpalił, zbezcześcił celebrację przez pośpiech. Jakby wziął szybko na parkingu tanią dziwkę zamiast spędzić wieczór z atrakcyjną kochanką.

***

Sionn przywitało go pierwszymi, nieśmiałymi promieniami słońca i długimi cieniami kładącymi się na opustoszałe ulice. Minął jakiś hotel, ale nie miał zamiaru się w nim zatrzymywać. Chciał zamieszkać w prywatnym apartamencie, mającym gospodarza, z którym można by było pogawędzić wieczorem przy szklaneczce, wtopić się w lokalną społeczność, poczuć ją. Postawny Irlandczyk z opadającymi na ramiona włosami, według pierwszej oceny Lwyda, nadawał się do tego doskonale.

Po regeneracyjnej drzemce wybrał się na spacer. Zachodnia, zielona część miasteczka była przyjemna, szczególnie chętnie odwiedzana przez właścicieli czworonogów, którzy gromadzili się dość licznie z powodu odbywających się psich zawodów w Ynseval. Zanotował w głowie tą wiadomość, tak samo jak informację o problemach z prądem. Z pozoru obie wydawały się nieistotne dla sprawy. Jednak już wielokrotnie przekonał się o tym, że z pozoru nieistotne detale w finalnym rozrachunku okazują się istotnymi szczegółami. Później, już w centrum, w sklepie z rękodziełami od przygłuchego staruszka kupił jedną figurkę przedstawiającą ruiny zamku i jedząc kanapkę odnotował zgon starego Rona kompana od butelki. Na tym skończył rekonesans miasteczka i wrócił na kwaterę. Odłożył drewniane ruiny zameczku na małe biurko przyciśnięte do okna. Odpalił laptopa, wyciągnął zestaw fajczarza i zabrał się za czyszczenie fajki.

Wiadomość od Hacwyr sprawiła, że krew popłynęła mu trochę szybciej. Więc nadawca maila do Elijaha wysłał wiadomość z Gór Kambryjskich. Aczkolwiek obszar wskazany przez hackera był ogromny, rozciągający się od Cardiff prawie do Liverpoolu, to jednak Siwy miał przeczucie, że chodziło o okolice Sionn. Odpisał równie zdawkowo.

Kod:
Przyjąłem. Czekam na dalsze informacje.
Nie uznał za stosowne poinformowanie Hacwyr gdzie się znajduje. Wiedział, że może i że sprawdzi skąd nadał informację.

Kończąc czyścić fajkę zastanawiał się nad kolejnymi krokami. Palce pracowały szybko, według znanego schematu, bez współudziału świadomości, pozwalając skupić się nad myślami. Pieściły przedmiot jak dokładnie znaną mapę ciała kochanki, dając jej to, czego potrzebowała. Gdy skończył, odłożył wszystko starannie, wręcz pedantycznie, na swoje miejsce. Miał już opracowany dalszy plan działania.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)

Ostatnio edytowane przez GreK : 17-01-2020 o 21:54. Powód: Literka K
GreK jest offline