Machavellian podrapał się po brodzie, zamyślił nad tym co powiedziała Katja.
- Nie wydaje mi się, żeby ci durnie byli na tyle sprytni by w taki wyrafinowany sposób umieścić tu swojego kreta. Ostatecznie mógłby się nam przydać – stwierdził – W takich jaskiniach jest pełno ciasnych szczelin, zakamarków, przez które dorosły człowiek się nie przeciśnie, a już na pewno nie Horst, Gustaw, czy Karl. Być może gdzieś tam – szlachcic wskazał na ciemną pieczarę - znajduje się jakieś wyjście a niziołek pomoże mam je znaleźć. Jestem skłonny zaryzykować i wtajemniczyć karzełka w nasze sprawy, jeśli wy nie macie nic przeciwko.