Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2020, 20:55   #760
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Rzeczy do zrobienia było sporo. A czas gonił. Ostatni wzięli się tedy do roboty.

Szary Magister Tivoli nielicho zdziwił się widząc Loftusa Rittera prowadzonego przez Olega Frietza. A może Olega, prowadzonego przez Loftusa? Nie wdając się jednak w czcze rozmyślania ucieszył się, bowiem czy to lojalny zwiadowca przyprowadził podejrzanego o bycie renegatem maga, czy też lojalny członek bractwa przyprowadził człowieka mającego niedawny kontakt z demonem, szanse na zniszczenie zagrożenia znacząco wzrosły.
Części układanki zaczęły łączyć się mu w sensowną całość. Demon uciekł przy pomocy Olega (umysł alkoholika nie był trudny do oszukania i poddania mu myśli, by zabrać ze sobą kij ze świecącym kamieniem), a sądząc po słowach Loftusa, teraz prawdopodobnie opętał kogoś znanego jako Diuk.
Demoniczna aura wokół Rittera była obecnie znacznie słabsza, co sugerowało, że to demon manipulował wiatrami magii, a i indolencję maga można było wyjaśnić jego wpływem. Wyjaśnienia Loftusa względem wydarzeń z "domu wiedźmy" nie były zadowalające, ale jego pojawienie się tutaj stawiało go w pozytywnym świetle.
Pojawiła się co prawda kwestia goblinów, które najchętniej zatknęłyby głowy obu Ostatnich na tyczkach, ale "Wielki Szaman" nakazał Loftusowi przybranie formy goblina i wyjaśnił, że to jego uczeń, który umie się zamieniać w człowieka i szpieguje innych "różowych", a ten drugi mu pomaga. Ponieważ gobliny nie grzeszyły intelektem (a te, które coś podejrzewały i mówiły o tym kończyły jako ofiary cieni) dały się przekonać.
Pozostało pytanie, co zrobi ów Diuk. Loftus i Oleg go znali. Tivoli nie. Dlatego też zapytał ich o to, co według nich zbieg zamierza. I o ich plany na najbliższe dni. Nie trzeba było geniusza, by domyślić się, że woli ich mieć na oku.


***


W obozie najemników także się działo. Gustaw i "Kadetka" byli częstymi gośćmi w namiocie Brocka. Szlachcic przekonywał, prosił, manipulował i ostatecznie przekonał wszystkich do planu Ostatnich.

Sprawdzenie listu, który był w posiadaniu Brocka nie przyniosło przełomu. Mag ("Kadetka") powiedziała dokładnie to samo co Gustaw nie tak dawno temu. Rzeczywiście było w nim napisane, że nie będzie potrzeby zapłaty najemnikom bo i tak zginą i rzeczywiście był pod nim podpis Elektorki wyglądający na autentyczny. Tak samo jak Gustaw nie zdziwiła się, że sam list był napisany innym charakterem pisma, każdy arystokrata ma co najmniej jednego sekretarza, a im wyżej w hierarchii tym ma ich więcej. I tak samo jak Gustawa zaskoczyło ją to, że przedstawiciele armii w Radzie nic o tym nie wiedzieli.
A jeszcze bardziej zaskoczyło ją to, że wysłano jakiś list do krasnoludów. I to o takiej treści, by się nie wtrącali. O takim ruchu z pewnością dyskutowano by na dworze długo i głośno. A nic takiego nie miało miejsca.


Bert i Detlef zajęli się ładunkami. Ku zdziwieniu samego niziołka, jego zdolności saperskie okazały się większe niż umiejętności kolegi krasnoluda. Pierwszy wyburzacz wybuchł idealnie o czasie, zwalając skalną ścianę wprost na drogę, zgniatając przy okazji nadjeżdżające wozy granicznych. Drugi wybuchł z opóźnieniem ale nie było to już tak istotne. Droga została zablokowana przynajmniej na kilka dni. Pytaniem było ilu ludzi graniczni będą mieli dostępnych do odgruzowywania drogi i jak bardzo przeszkodzi im w tym Brock. A ponieważ dzięki Ostatnim jego tabory dotarły (a graniczni nie) miał czas i możliwość. Zwłaszcza że udało mu się przewieźć nawet zdobytą nie wiadomo gdzie i jak balistę na wozie. Leonora, dzielna bojowniczka Myrmydii, pani Wojny, byłaby dumna.


***



Detlef jednak nie miał czasu obserwować tego na własne oczy. Gdy Bert dołączył do Gustawa i reszty, on ruszył razem z Galebem do Króla Alrika.
Krasnoludy na krasnoludzkich ścieżkach potrafią pozostać niezauważone. Zwłaszcza kiedy idą we dwóch, nie wlokąc ze sobą zgrai głośnych umgi. Dlatego choć droga do Karak Hirn nie była krótka ani łatwa, przebyli ją bez większych przygód. Mieli szczęście z jeszcze jednego powodu - wiał wiatr.
Jeszcze zanim zobaczyli siedzibę króla, usłyszeli dźwięk, od którego brała swą ludzką nazwę. Twierdza Rogu bowiem była słyszalna już z oddali przy odpowiedniej pogodzie. Jaskinia, którą dawno temu odkrył Kurgaz, przodek aktualnego króla, była naturalnie ukształtowana w taki sposób, że przelatujący przez nią wiatr był odpowiedzialny za powstawanie przerażających dźwięków, przypominających przeciągłe buczenie wojennego rogu. Bardziej oczywistego znaku od Grungiego dostać już nie mógł. A choć twierdza ta jest dosyć młoda, jak na standardy krasnoludów, jej obecny władca, Król Alrik Ranulfson jest tradycjonalistą. W Karak Hirn nie znajdzie się ognistych armat ani żyrokopterów, które według niego tylko zatruwają powietrze. Zazwyczaj znaleźć można tam za to zaprawioną w bojach armię krasnoludzkich wojowników uzbrojonych jak za starych, dobrych czasów. W młoty, topory i kusze. Chyba, że akurat trwa wojna z Chaosem i są oni daleko na północy.
I tyle wiedziałby każdy zwykły krasnolud. Galeb jednak, jako przedstawiciel krasnoludzkiej "inteligencji" wiedział nieco więcej.
Często słyszy się, że krasnoludy są źle traktowane w świecie. Alrik powiedział temu dość! Otworzył Księgę Uraz znajdującą się w Karak Hirn i zaczął odpłacać wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób urazili krasnoludy z jego twierdzy. Zapłatę oczywiście pobierał w krwi osób, które krasnoludom się naraziły – niezależnie czy był to elf , skaven czy człowiek. Mówi się, że Alrik oczyścił cały tom Księgi Uraz odbierając należną zapłatę za krzywdy swojego ludu. I nie zamierza przestać.

Wracając do dźwięku rogu. W dzisiejszych czasach ten dźwięk nie powstaje sam z siebie. Krasnoludy otwierają ją tylko w święta i dla zwołania klanów w sytuacji zagrożenia. A 14 Erntezeita akurat żadne święto nie wypadało.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 19-01-2020 o 12:59.
hen_cerbin jest offline