Cała sytuacja zdecydowanie przerastała pojmowanie mnicha. Jeśli jest w drugiej rzeczywistości, jego ciało powinno pozostać w pierwszej. Te istoty też nie powinny go widzieć ani atakować. I jego towarzysze też nie powinni tak nagle "umrzeć". Czyżby nie udało mu się zablokować umysłu przed ingerencją i był jakoś kontrolowany?
"Dziwadła" na razie zignorował, skoro i tak nie nawiązywał z nimi fizycznego kontaktu. Skupił się na swoim umyśle i otaczającej go rzeczywistości. Czy ona go jakoś zamyka? Czy powinien się z niej usiłować wyrwać? Czy może będzie w stanie jakoś tę rzeczywistość kontrolować? Czy w jego umyśle znajduje się jakaś obca wola? Ta ściana... Czy można ją przejść? Mag, który dopiero atakował Elfa. Co z nim? Silwilin nie widział żeby Amman umierał. Tym bardziej Naiseria.
Myśli mnicha kłębiły się z zawrotną szybkością. Mógł je uciszyć, ale to by do niczego nie prowadziło. Musiał znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. I tym razem był skazany wyłącznie na swoje możliwości mentalne. Ruszył w kierunku niewidzialnej ściany, ciał "towarzyszy" i maga. Edit: Położył rękę na ścianie i z całą mocą posłał jej mentalnie uderzenie. Ustąp!
Ostatnio edytowane przez Silwilin : 07-08-2007 o 18:53.
|