Marcus spojrzał zza pleców Iren na mężczyznę imieniem Garret. Coś mu w nim nie pasowało, gdzieś już go kiedyś widział. Oczywiście, mógł to być tylko wymysł jego wyobraźni, dlatego też postanowił się nie dzielić tym z innymi. *Zaklęcie teleportacji?* pomyślał, *Przecież to bardzo potężne zaklęcie... cóż, będę się musiał potem dopytać o tego czarodzieja*. - My się jeszcze nie znamy. - uśmiechnął się niepewnie. - Marcus van Dorn, do usług. Jeśli mogę wiedzieć, kim jest ten Shadow? Chętnie wybrałbym się tam z wami, rzecz jasna, jeśli wam to nie przeszkadza. Nie jako przyzwoitka, po prostu chętnie bym coś przekąsił. - zaśmiał się.
__________________ Jest jeden wielbłąd,
Do jednej igły ucha,
Nieliczni zbawieni...
Licznych Bóg nie słucha! |