Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2020, 18:51   #210
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Furgil wędrował po Goromadnych od paru dni zaledwie, kilkunastu może, ale wydawało mu się, że góry są puste, zamieszkałe jedynie przez górskie zwierzęta. Jak bardzo się mylił, okazało się pewnego dnia nad zielonym w barwie jeziorem. Poprzysiągł szukać chwalebnej, a nie głupiej śmierci, i to doprowadziło go do niewielkiej, skalnej komnaty pod ziemią, gdzie spotkał swojego pobratymca. Ciężko było powiedzieć, który z nich był bardziej zaskoczony. Nie ma się czemu dziwić, bo spotkanie w takim miejscu, czasie i okolicznościach było ... no właśnie, zaskakujące. Gnimnyr spodziewał się ujrzeć trolla, a nie krasnoluda na nie polującego. Cóż, odgłosy potworów dalej były słyszalne i można było się domyślać, że w niedługim czasie pojawią się i one. Rusłan, schowany w wąskiej i szybko kończącej się odnodze głównego korytarza zasłyszaną rozmową zdziwiony był nie mniej, niż sami rozmówcy.

* * *


Yarislav, choć w zupełnie innym miejscu, to jednak z bardzo podobnego powodu szukał schronienia. Poganiając wierzchowca wzywał w duchu cztery wiatry, niebo i słońce, by uchroniły zwierzę od złamania nogi. Udało się, szaleńczy galop doprowadził go do miejsca, gdzie stok zarwał się i osunął po opadach. Schował się w wykrocie, a gałęzie przewróconych drzew zasłaniały go niczym rozłożony namiot. Słyszał, jak te dziwne dźwięki narastają i w końcu zobaczył, co je wydaje. Stworzenia, które może nazwałby pająkami, gdyby nie dorównywały rozmiarem małym koniom, przeskakiwały z jednej korony drzewa na drugą, od czasu do czasu wypluwając z siebie białe nici, które niczym pajęczyny łączyły kolejne gałęzie i pnie. Każdy taki pająk niósł na grzbiecie jednego goblina, skrzeczącego i piszczącego z uciechy niczym świetnie bawiące się dziecko, a były ich dziesiątki.

Dołganin nie ruszył się z miejsca na długo po tym, jak przestał słyszeć chrobotanie długich odnóży potworów po pniach.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline