Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-12-2019, 12:10   #201
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Korytarze odchodzące od jaskini nie różniły się na pierwszy rzut oka od siebie. Wybrali jednak północny, być może myśląc, że więcej goblinów już tam nie ma, skoro poszły w przeciwnym kierunku. Przejście były dość szerokie i nieregularne, a do tego – co Gnimnyr zauważył od razu – całkowicie naturalne. Od czasu do czasu do czasu zwężało się, ale przez większość czasu mogli bez problemu iść obok siebie. Krasnolud czuł się tu jak u siebie w domu. Krew przodków dała o sobie znać. Poruszał się pewnie, nie potykając się na nierównościach, bez strachu na widok każdego migotliwego cienia czy dźwięk chrobotu kamyczków pod butami. Rusłan – wręcz przeciwnie. To nie było jego naturalne środowisko, a przyzwyczajony do widoku otwartych przestrzeni i nieba nad głową czuł się, jakby kamienne ściany zamykały się wokół niego.

Korytarz leciutko się wił, ale zasadniczo prowadził ciągle na północ. Mijały kolejne minuty, a nie działo się nic ciekawego. Nie znaleźli żadnych śladów, a tym bardziej nie skarbu. W pewnym momencie jednak poczuli smród. Od początku był wyczuwalny zapach zielonoskórych i trolli, ale teraz... Odór niemal wyciskał łzy z oczu, zasłanianie nosa materiałami niewiele pomagało. Za załomem skalnym odkryli jego źródło. Kupa – i to dosłownie – trollowych odchodów może nie parowała, ale była całkiem świeża. Gdzieś z niej wystawało coś białego, po przyjrzeniu się okazało się, że była to czaszka goblina, a przynajmniej jej część.

Na powierzchni tymczasem Yarislav przeżywał swoje katusze. W oczekiwaniu najgorsze było to, że nie było wiadomo, kiedy się skończy. Wyobraźnia podsuwała mu coraz gorsze obrazy śmierci – jego i jego kompanów pod ziemią.

Goromadny. Góry Szaleństwa.

Czarne punkciki poruszające się gdzieś wysoko na przełęczy, na północ od krypty, zbyt daleko by rozróżnić konkretne kształty, też musiały być wytworem wyobraźni. A może nie? Dołganinowi wydawało się, że pojawiają się kolejne, i ruszają w dół zbocza, prosto na niego.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 23-12-2019, 15:40   #202
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Ciasno tu, psiamać - mruknął Rusłan po kolejnym potknięciu - I śmierdzi, nie to co na stepie - marudził, bo wcale mu się nie podobało w jaskiniach.
Do tego gówno znaleźli w tych jaskiniach. Całkiem dosłownie.
- To już wiemy przed czym uciekały te małe zielone pokurcze. Czy trolle mają skarby? - zapytał kompana, który na skarbach podziemnych powinien się znać.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 27-12-2019, 22:04   #203
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gówno jak to gówno, śmierdziało. Ale to śmierdziało wyjątkowo, a to z tej przyczyny, że zostało wysrane z trzewi trolla. Który, jak wskazywała unurzana w kupie czaszka, podczas któregoś ze swoich posiłków nie pogardził mniejszym pobratymcem.

Gnimnyrowi zbierało się na wymioty, ale starał się tego nie pokazywać przed swoim towarzyszem. Robił tak zwaną dobrą minę do złej gry. Chrząknął i splunął z niesmakiem. – Może i mają, ale ja na Twoim miejscu bym nie grzebał w tym… czymś. Proponuję oddalić się czym prędzej, bo klimat tu raczej nie jest zdrowy – poprawił rynsztunek, zatupał buciorami dla dodania sobie animuszu i oświetlił pochodnią dalszą drogę. Nie było sensu stać i wdychać trujących trollowych waporów.
 
xeper jest offline  
Stary 29-12-2019, 14:55   #204
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Kłopoty ciągnące w dół z grani – bo były to z pewnością kłopoty – nie zaskoczyły Yarislava. Przygotowany nękaniem swych myśli i marudzeniem pod nosem rychło ukrył dobytek swych kompanów w jaskini, by spłoszone wierzchowce nie uniosły go w siną dal.
Cały czas obserwując zbliżające się kształty prowizorycznie wyrodził z gałęzi przestrzeń dla muła i rusłanowego ogiera. Wolał ograniczyć ich swobodę zamiast całkowicie spętać wierząc, że w razie potrzeby zwierzęta zdołają umknąć przed marnym losem.

W końcu dosiadł swą klacz i ruszył naprzeciw potencjalnemu zagrożeniu. Zamierzał zidentyfikować, któż się doń tak bezzwłocznie zbliżał.
 
Avitto jest offline  
Stary 30-12-2019, 18:27   #205
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Gówno znaleźli, ale to ich nie zraziło. Gdzieś, kiedyś był tu skarb, a oni przyszli po niego. Żadne tam oddziały czy armie zielonoskórych nie mogły ich odstraszyć, żadne mroki, żadne cienie czy podejrzane hałasy. Wędrowali przed siebie, aż dotarli do kolejnej jaskini. Ciekawej jaskini.

Ta, jak poprzednia, również była w przybliżeniu okrągła, choć zdecydowanie mniejsza. Zwężała się też szybko w górnej części, przypominając odwrócony lejek. Jej środek zajmowała niewielka sadzawka, z której wyrastała wąska kolumna wysoka jak dwóch mężów. Gdzieś z góry, w nieregularnych odstępach czasu kapała woda. Kropla za kroplą rozpryskiwały się na czubku kolumny. Zdawało się, że błyszczą na zielono, niczym małe szmaragdy. Woda z sadzawki wypływała leniwie i spływała korytarzem, który po drugiej stronie sali opadał dość gwałtownie w dół.

Korytarzem, z którego dobiegały cichutkie jeszcze basowe powarkiwania i jeszcze cichsze skrzeki.

* * *


Gdzieś wysoko nad nimi, ich towarzysz postanowił zostać bohaterem i wyruszył naprzeciw zbliżających się kłopotów. Wiedział bowiem, że to kłopoty się zbliżają i miał w tym całkowitą rację.

Pierwsza zagrożenie wyczuła klacz. Parsknęła głośno i sama stanęła w miejscu, a nawet próbowała się cofać. Yarislav ścisnął jej boki kolanami i pociągnął uzdę, nie pozwalając na samowolę zwierzęcia. Czarne miękkie chrapy zamykały się i otwierały, a uszy położyły się po głowie. Dołganin nie widział początkowo, co tak podziałało na jego kobyłę, ponieważ patrzył w złe miejsce, za nisko. Dopiero po chwili zorientował się.

Gdzieś przed nimi, na zboczach, czubki drzew kołysały się gwałtownie, choć nie było wiatru. Słyszał dziwny dźwięk, którego nie potrafił zidentyfikować. Cichy szum gałęzi nie zagłuszał mieszanki syków, chrzęstów, klikania i postukiwania.

* * *


Idzie zło i śmierć... Las i góry żyją...
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 06-01-2020, 20:01   #206
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gnimnyr wpatrywał się w spadające z góry krople. Świetlne refleksy ożywiały je, sprawiały, że błyszczały nieziemskim światłem. Niczym szlachetne kamienie, zamienione w ciecz… Ciekawe zagadnienie, pomyślał. Gdyby było możliwe wytworzenie płynnego koagulatu ametystu bądź rubinu. Jakie by to mogło mieć zastosowanie? A gdyby przetworzyć w ten sposób inne substancje, zbadać ich wpływ na ciało. Płynne srebro umożliwiające zmianę kształtu? Ciekły diament dający niewrażliwość na zranienia… Rozważania alchemika przerwały jakieś hałasy dobiegające z jedynego korytarza, jaki wychodził z kawerny. Coś najwyraźniej zbliżało się do ich miejsca pobytu. Krasnolud za bardzo nie wnikał co, bo i tak był pewien, że owo coś ma wrogie zamiary. Trzeba było się ukryć. I to najlepiej szybko. Rzucił okiem na korytarz i na kolumnę na środku sadzawki. Ocenił kąt, pod jakim będą patrzeć wchodzący do groty, po czym na migi dał znać Rusłanowi, żeby szedł za nim. Wybrał miejsce pod ścianą jaskini, takie które od wchodzących zasłaniała kolumna. Skulił się w załomie ściany, chcąc jak najbardziej zniknąć. Zgasił pochodnię i strał się uspokoić rozszalałe z nerwów serce.
 
xeper jest offline  
Stary 07-01-2020, 17:22   #207
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Dolganin mimo pozorów posiadał instynkt. Choć nie potrafił nazwać tego, co mu zagrażało słyszał o tym w niejednej knajpie na drodze ku Górom Krańca Świata. Lada chwila mógł zostać pogrzebany żywcem.
Popędził klacz wydając z siebie świszczące dźwięki i trącając ją w boki piętami. Pochylił się nad końską szyją by wymusić szybsze tempo. Oddalał się zarówno od źródła dźwięku jak i wejścia do groty alchemika Putinova. Koń i jeździec, pędzili w poprzek stoku licząc na szczęście w postaci osłony lub dostatecznej ilości czasu.
 
Avitto jest offline  
Stary 07-01-2020, 20:38   #208
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Dawno temu zaś Rusłan zapracował sobie na opinię odważnego dzięki wiedzy kiedy należy spierdalać, a kiedy jest jeszcze za wcześnie. Niestety, wyglądało na to, że jest nawet trochę za późno. Mały krasnolud może się wcisnąć w szczelinę, w którą rosły Dolganin nie zmieści się za nic, choćby się złożył wpół. Pozostawało się wycofać do miejsca gdzie było to możliwe. Na tyle bliskiego by móc usłyszeć wołanie Gnimnyra albo okrzyki zielonych i przyjść mu w sukurs lub odciągnąć wroga.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-01-2020, 06:01   #209
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Goromadny. Wielkie pustkowie za Wysoką Przełęczą nijak pasowało do opisów, które zasłyszał. Chyba nic tu po nim. Niespokojna cisza wisiała nad taflą jadeitowego jeziorka zalegającego jak na dnie trawiastej misy u stóp okalających ją czterech górskich szczytów. Soczysta trawa, gęste stare drzewa i zaklęte jezioro. Śmierdziało to wszystko elfem... Tfu!

Rozsiadł się na grani i przyglądał dolinie pociągając bimber z gąsiorka.
I wtedy to zobaczył. Liczne pająki niebotycznych rozmiarów pokracznie i zwinnie zarazem spływały jak brudna, kosmata plama błota z łagodnego zbocza. Dosiadały ich gobliny. Mała armia zielonych skórwieli, ocenił krytycznym okiem. Nieopodal dostrzegł dziurę w ziemi. Bez wahania wcisnął się nogami do przodu za sobą pociągając plecak. Zjeżdżał w dół coraz szybciej przez pochyłą skalistą szczelinę, aż w końcu wypadł niczym wypluty z ziemi i przeleciał kilka metrów w powietrzu. Twardo wylądował na rzyci. Ledwie stęknął i westchnął, a oberwał w łeb własnym tobołem. Otrzepawszy się z pyłu stwierdził, że jest w korytarzu, którym zaraz będzie przebiegać stado rozpędzonych goblinów i troli. Lata włóczęgi i polowań nauczy go rozpoznawać po dźwiękach ścierwo od ścierwa. Blady snopek zakurzonego światła pokazywał północ skąd nadciągała zbrojna wataha chaosu i czarną ciszę korytarza południowego. W wąskim przejściu mógłby wielu położyć trupem, pomyślał przewracając oczami nad swoją pozycją. Głos z tyłu głowy mu mówił, że mógłby stanąć do walki. Tu i teraz. To byłoby zbyt łatwe, zganił się surowo. Nie takich czynów ślubował, żeby odwalić kitę w zapomnieniu wiecznym. Nikt o jego śmierci nawet się nie dowie, prócz przodków którzy z politowaniem westchnął, że durny Furgil spowolnił przemarsz armii o minutę…

Ruszył na południe z pochodnią. Sądząc po dźwiękach miał nad maszerującymi trolami tylko kilka minut przewagi. Wkrótce stanął u progu skalnej komnaty w kształcie odwróconego lejka do odsączania nastawu do nalewki. Na środku stała nieruchoma kałuża sadzawki, z tak podejrzanie samo zielonkawym kolorem jak tam na górze. Zaczął obchodzić wodę, ze środka której wystawała kolumna wysoka na ponad tuzin stóp. O jej szczyt rozbijały się z mokrym pluskiem spadające ze sklepienia krople. Z pochodnią w jednej, a dwuręcznym toporem w drugiej, obszedł po połowy grotę obserwując otoczenie. Z załomu ściany, po drugiej stronie oczka wodnego, dojrzał patrzącego wprost na niego krasnoluda.

Ostatnia osoba, której się Furgil spodziewał spotkać. Wielkie potwory, straszliwe mutanty, giganty i tfu, elfy… a tu proszę, nasi!
Lata obcowania z odszczepieńcami wyrabiały solidarną, choć pogardliwą przez nich samych, komitywę zażyłości między tymi, którzy dzielili ten sam przeklęty los szukania odkupienia. Po chwili zorientował się, że ma do czynienia z najprawdopodobniej kimś, kogo honor był na właściwym miejscu, więc ostygł nieco z entuzjazmu.

- Powitać. - odezwał się pierwszy zachrypłym, spokojnym głosem, jakby odwykłym od częstego używania.

Cztery i pół stopy krasnoluda ukłoniło się zgodnie z etykietą, której lekceważenie nie przystawało nawet takim jak on ze względu na pobratymcę, który na szacunek zasługiwał.

- Furgil. - niezręczne pomijanie byłego nazwiska rodowego miał już opanowane, choć za każdym razem w środku bolało tak samo.
- Z Karak Kadrin. - dodał po chwili niespiesznie.

Odkaszlnął i splunął.

- Zaraz tutaj będą. - stwierdził mniej ochrypłe i machnął pomarańczową szczotą na korytarz którym przyszedł.

Chrząstkę nosa i uszu miał przebite trolowymi kłami. Zapleciona w gruby warkocz broda koloru fryzury sięgała pasa, podobnie jak spięte stalowymi obrączkami kucyki wąsów. Pod skórzanym płaszczem widać było kolczugę, a zza pleców wystawał pękaty plecak.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 16-01-2020 o 06:10.
Campo Viejo jest offline  
Stary 19-01-2020, 18:51   #210
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Furgil wędrował po Goromadnych od paru dni zaledwie, kilkunastu może, ale wydawało mu się, że góry są puste, zamieszkałe jedynie przez górskie zwierzęta. Jak bardzo się mylił, okazało się pewnego dnia nad zielonym w barwie jeziorem. Poprzysiągł szukać chwalebnej, a nie głupiej śmierci, i to doprowadziło go do niewielkiej, skalnej komnaty pod ziemią, gdzie spotkał swojego pobratymca. Ciężko było powiedzieć, który z nich był bardziej zaskoczony. Nie ma się czemu dziwić, bo spotkanie w takim miejscu, czasie i okolicznościach było ... no właśnie, zaskakujące. Gnimnyr spodziewał się ujrzeć trolla, a nie krasnoluda na nie polującego. Cóż, odgłosy potworów dalej były słyszalne i można było się domyślać, że w niedługim czasie pojawią się i one. Rusłan, schowany w wąskiej i szybko kończącej się odnodze głównego korytarza zasłyszaną rozmową zdziwiony był nie mniej, niż sami rozmówcy.

* * *


Yarislav, choć w zupełnie innym miejscu, to jednak z bardzo podobnego powodu szukał schronienia. Poganiając wierzchowca wzywał w duchu cztery wiatry, niebo i słońce, by uchroniły zwierzę od złamania nogi. Udało się, szaleńczy galop doprowadził go do miejsca, gdzie stok zarwał się i osunął po opadach. Schował się w wykrocie, a gałęzie przewróconych drzew zasłaniały go niczym rozłożony namiot. Słyszał, jak te dziwne dźwięki narastają i w końcu zobaczył, co je wydaje. Stworzenia, które może nazwałby pająkami, gdyby nie dorównywały rozmiarem małym koniom, przeskakiwały z jednej korony drzewa na drugą, od czasu do czasu wypluwając z siebie białe nici, które niczym pajęczyny łączyły kolejne gałęzie i pnie. Każdy taki pająk niósł na grzbiecie jednego goblina, skrzeczącego i piszczącego z uciechy niczym świetnie bawiące się dziecko, a były ich dziesiątki.

Dołganin nie ruszył się z miejsca na długo po tym, jak przestał słyszeć chrobotanie długich odnóży potworów po pniach.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172