Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2020, 22:00   #66
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Biegli w górę, po osypującym się kamienistym piargu. W voxie słychać było głównie szum zagłuszania binarnego z silnych przekaźników tau, jednak od czasu do czasu przebrzmiewały rozkazy i informacje z teatru działań. Można było z nich wywnioskować, że bombardowanie przeprowadził "Ajax" na rozkaz Gdolkina, który oszacował prawdopodobieństwo powodzenia misji kill-teamów na 3% i zdecydował się nie ryzykować stawiając szalę zwycięstwa na tak słabą kartę.

Wspinaczka nie była prosta nawet dla Astartes – kompleks w dolinie co i rusz był bombardowany, a wtedy ziemia drżała tak, że Space Marines byli wyrzucani do góry siłą potężnych wstrząsów. Wojownicy upadali, podnosili się i ponownie biegli. Ci bardziej zwinni pomagali innym, którym albo ciążył ekwipunek albo doskwierały rany i nie byli w pełni sił. W końcu osiągnęli upragnioną grań i potykając się zbiegali, ślizgali się lub wręcz turlali ze zbocza. Jakieś pięć kilometrów dalej, przy widocznej z oddali potężnej, dwustumetrowej iglicy skalnej było wcześniej umówione miejsce spotkania z killteam Vincens. Misja była wykonana, ale nadal znajdowali się na terytorium wroga, mieli też rozkazy do wypełnienia – spotkać się z towarzyszami i opuścić te góry. Szybkie ustalenie wartowników, podział sektorów odpowiedzialności i już można było przejść opatrywania ran i sprawdzaniu, czy ekwipunek nie ucierpiał podczas szalonego biegu po kamieniach – delikatne celowniki bolterów nie lubiły piachu ani żwiru. Na killteam Vincens czekali niecałe dwa kwadranse. Towarzysze byli zmęczeni, poranieni, ale obyło się bez strat w Astartes. Czego nie można było powiedzieć o gwardzistach. Vincens poinformował killteam Yager o śmierci wszystkich saperów i ich pomocników. Spisali się najlepiej jak mogli, ich czyny nie zostaną zapomniane. Ironicznie, zginęli na chwałę większego dobra, choć nie tak, jak chcieliby widzieć to tau. Dzięki przeprowadzonej akcji, wiele tysięcy, a nawet setek tysięcy istnień ludzkich zostało uratowanych. Gdyby wróg dysponował armią Puretide’ów, sytuacja na polu walki zmieniła by się na tragiczną. Zapewne IG zostałaby wyparta z planety. Jednak… nie tym razem.

W oddali nadal wyrastały oleistożółte płomienie eksplozji, czemu zawsze towarzyszyły wstrząsy. –Ruszajmy do punktu ekstrakcji – brzmiała komenda. Marines znów zaczęli bieg. Czekało ich jeszcze kilkanaście kilometrów poruszania się na wrogim terytorium, aby dotrzeć do bezpiecznego LZ (Landing Zone), gdzie pilot mógł podjąć ich bez niebezpieczeństwa dostania się po wrogi lub co gorsza własny ogień. W końcu każdy VTOAL był najbardziej narażony na strącenie rakietą, kiedy podchodził do lądowania. W końcu udało się nawiązać jakaś szczątkową łączność i otworzyć kanał komunikacyjny na tyle długo, aby przesłać wiadomość, że marines czekają w umówionym miejscu na podjęcie. Niedługo później dał się słyszeć głuchy szum silników Thunderbolta. Bracia bitewni weszli po stalowej rampie na pokład i zajęli miejsca w przedziale desantowym, gdy pojazd nabierał prędkości i wysokości. Vermer zdjął hełm i wciągnął nosem powietrze. Zapach paliwa lotniczego, starej rampy przeładunkowej i smaru do broni uspokajał. Assault Marine oparł głowę o głowicę piło miecza, ustawionego pionowo na podłodze. Dopiero teraz dało o sobie znać zmęczenie walką jak i sprintem po górach.

 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 19-01-2020 o 22:04.
Azrael1022 jest offline