Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2020, 07:52   #126
Surelion
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Genua, Grand Hotel Sevoia, jedenasty dzień podróży

Przedostatnie piętro Grand Hotelu okazało się wystarczające estetycznie dla wysublimowanego gustu młodego panicza rodu Sanglier. Jednak nawet gdyby było to hotel o parę gwiazdek niższej rangi to i tak byłby satysfakcjonujący, biorąc pod uwagę ostatnie paręnaście dni nieznośnej podróży po bezdrożach. Nie dało się ukryć, iż wędrówka mocno dała się we znaki dziedzicowi więc nie zamierzał szybko się przemieszczać. Obojętnie patrząc na szybko topniejące środki finansowe jakim dysponowała karawana. Los jednak chciał inaczej.

Abdel relaksował się w gustownie urządzonym pomieszczeniu pośrodku którego ustawiono utensylia do kąpieli godnej króla. W centrum stała metalowa balia wypełniona wodą, w której dziedzic był łaskaw nurzać się już od dobrej pół godziny. Gorące opary wody unosiły się leniwie w powietrzu, napełniając pomieszczenie przyjemną wilgocią o zapachu bzu i lawendy. Środek wanny wyłożony był białym płótnem, a to po to by zapobiec ewentualnym oparzeniom delikatnej skóry od metalowej powierzchni bali. Obok śnieżnobiałego suchego ręcznika złożonego na podręcznym stołku stały zaś mydła, maści, aromaty i wszelakie olejki do nacierania skóry. Leniwą krotochwilę sam na sam z wanną gwałtownie przerwał wkraczający szef ochrony Natan Barthez.

- Witaj - powiedział nieco rozczarowanym głosem dziedzic i cofnął swą rękę od śnieżnobiałego frotowego ręcznika. Natan nieco go zdziwił swym pojawieniem. Spodziewał się ujrzeć raczej swą siostrę, która jak Abdel przeczuwał, ciężko przeżyła ostatnie upokorzenie jakie jej zafundował. Uśmiechnął się z satysfakcją na wspomnienie tamtej sytuacji. Jej głupawy plan polegający na dyskredytacji działań prawowitego dziedzica rodu, był co najmniej przewidywalny i z tego względu nie mógł się powieść. Już sam pomysł takowej intrygi uknutej przez jego siostrę wywoływał w Abdelu fale irytacji. Mimo wszystko, była jednak nadal jego siostrą zatem należało ją jakoś uspokoić i wyciszyć, tak by nie nawet próbowała strzelić jeszcze większej głupoty. Dlatego Abdel miał dla niej prezent. A właściwie osiem metalowych prezentów, w magazynku załadowanym w odbezpieczonym już kulomiocie, który spoczywał... pod frotowym ręcznikiem. Białym i pachnącym.

- Ehh... Szczerze mówiąc spodziewałem się kogoś innego... masażysty... Mam nadzieję, że ma pan jakieś istotne kwestie by przerywać mi celebrowanie tej jakże błogiej chwili.

Barthez wprzódy przepraszając, wyjaśnił powód przybycia w sposób szybki i lapidarny, typowy dla ludzi jego profesji.

- Zatem stało się. Uprzedzili nas. - Westchnął ciężko Abdel, nie ruszając się przy tym z miejsca. Częściowo dla tego by nie przygnębiać szefa ochrony wyglądem swych idealnych w proporcjach, boskich członków ciała. - Miałem nadzieję podczas ostatnich dni drogi do Bergamo zbierać informacje o układzie sił, sprzymierzeńcach i przyzwyczajeniach Białego Wilka. Teraz będzie po temu nieco mniej swobody pod czujnym okiem jego kuzyna. Teraz to oni będą teraz zbierali informację o nas, podczas towarzyszenia nam w wyprawie. Niech pan powiadomi o przybyciu Lombardiego moją siostrę oraz kuzyna, mają stawić się możliwie szybko w dużej sali. Tam też go przyjmiemy. Proszę zaprosić Lombardiego na górę, niech nie oczekuje w hotelowym foyet jak jakiś obwoźny sprzedawca pacek na muchy. Ale... niech oczekuje pod naszym czujnym okiem. Póki się tam nie stawimy kucharz ma podać nasze wino. Nasze! A nie jakiś zwykły hotelowy sikacz. I do tego przekąski. Niech to będzie doza wykwintnego przedsmaku budzącego zmysły. Rodzaj zachęty do tego co mogą Purargarańczycy mieć, jeśli się domówimy co do kontraktu. I niech... Na boga Barhez, czy ja mam myśleć za was wszystkich, niechże mi pan po prostu kupi trochę czasu, muszę się przecież do cholery przygotować.

To mówiąc zanurzył się cały w wodzie, dając tym samym znać iż audiencja właśnie dobiegła końca. Kosmyki blond włosów unosiły się spokojnie w balii pełnej mydlin w miejscu gdzie zniknęła głowa. Abdel lubił ten stan kiedy nawet jego całe ciało znajdowała się pod wodą. Głuchy podwodny świat pełny bezpieczeństwa. Jedyne miejsce gdzie nie mogły go dosiąść przeklęte robale niosące pomór przez chorobę wynaturzenia.

Cóż, jeśli nie wysłał posłańca z zapowiedzią swego przybycia, jak zwykło się robić w cywilizowanych krajach, to sam sobie jest winien. Lombardi czekał już chwilę, więc minuta dłużej czy dwie go nie zbawią. Nie ma co pędzić na załamanie karku.

A może... może Lombardi przybył by upewnić się, że nie dobiję targu wcześniej z Genueńczykami, tak jak zamierzałem, hmm...


Małe bąbelki wody pojawiły się w miejscu gdzie za chwilę miał wynurzyć się dziedzic Sanguine.
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem