Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2007, 20:20   #661
Extremal
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
Ciągle mnie dziwiło, czemu to mieliśmy ratować tego przyjaciela Ziga, był w więzieniu, a jak powszechnie wiadomo musiał coś mieć na sumieniu, no chyba że dołączył do grona "niewinnie" skazanych na szubienicę, Ale to już nie była moja sprawa. Może będę mieć za to szansę dowiedzieć się czegoś więcej o tych paladynach...

Spojrzawszy w dół studni, wziąłem raz drugi głęboki oddech, nie wiadomo czy jeszcze będzie dane wdychać po raz kolejny świeże powietrze, drabinka wyglądała na dość stabilnie uczepioną, a sam tunel, jak to tunel ciemny i mroczny.

Bariera demoniczna, wyraźnie osłabiła Astarotha, czułem to, dyszał i charczał, ewidentnie pierwszy pożytek z tego Ziga, tak plugawa istota zasługuje na to by troszkę pocierpieć, tak z czystej niechęci do niego i jemu pokrewnych.

Nim menażeria prowadzona przez Ziga oddaliła się w celu odbicia "przyjaciela" Ja z Vriessem udaliśmy się wzdłuż krętych korytarzy by uruchomić bramę i asekurować ich... świetnie czemu nie, tylko na otwartej przestrzeni a nie w podziemiach, im głębiej przemierzaliśmy korytarze, tym odgłosy w oddali coraz częściej się pojawiały, mysie piski, a to kropla wody ociekła po suficie. Słowem raj dla kogoś takiego jak Vriess, nie jeden szturm na nekromanckie mauzolea widziałem i doprawdy, ten tunel to istna sala tronowa, w porównaniu do tamtych siedzib. Gdy by nie fakt iż wzrok na nic się nie zdał w tym tunelu, a jedyne co nam pozostało to słuch, chętnie bym zapytał Vriessa o co chodziło temu wampirowi z nagonką paladynów, no i czy jakby tu było parę szkieletów to czy by nie zamieszkał w tym przeuroczym miejscu. Na swój sposób dobry był z niego chłop, marudny i upierdliwy na pozór ale można na nim polegać, pomyśleć że jeszcze kilka lat temu by nasza drużyna pozabijała się nawzajem, Vriess pewnie jakiś urok by na mnie rzucił, Astaroth nie lepiej, a ja bym musiał ich obydwu na jakiś pal nabić, no choć za dużo roboty przy ostrzeniu pala jest, stos wystarczy.
Gengin jedynie nie wchodziłby mi w paradę w normalnym życiu, choć gdy by nie ta przygoda nigdy bym nie poznał tak dobrze istoty, które poprzysiągłem szykanować i mordować... No nie ma co się zamyślać dłużej, widać już komnatę...

-Nie no, znowu jakaś cholerna zagadka!-Oznajmiłem będąc załamany:P, po co męczyć się w naciskanie guziczków i pchanie drążków? Nie lepiej wyrwać to z tej ściany?

Na przeciw siebie stały dwa kamienne posągi, uzbrojone po dwa na każdego w saraceńskie ostrza zwane przez nich sejmitarami, są dużo lżejsze i przez to dużo zwinniej się nimi włada od mieczy z naszej kultury, jednak baba nie chłop walczy takim mieczem, coś takiego można dać dziesięcioletniej dziewczynce do zabawy, albo do rozbijania drewna.
Broń niezwykle rzadką w tych rejonach, z tego co mi wiadomo saraceni nigdy nie postawili stopy w tych terenach, więc ktoś się nastarał by tak cenne okazy zamiast być w prywatnych kolekcjach możnowładców, gniły tutaj w tym zapyziałym tunelu. Co do posągów ich dzierżących, miałem dziwne odczucia, podobnie zresztą jak Vriess, wyraźnie zakłopotał się widząc te postacie, te ich rysy twarzy... były zbyt doskonałe wyglądali niemal jak prawdziwi ludzie, aż przystanąłem przed obliczem jednego z nich, dokładnie zlustrowałem twarz ocierając jego polik palcem, kurz grubej warstwy pokrywał posągi.

Ledwo co skończyłem podziwiać rzeźbiarskie dzieło sztuki, a już słyszę za swoimi plecami ostrzeżenie Nekromanty:
- Uważaj! - Automatycznie odwróciłem wzrok za siebie i posąg do tej pory nie ruchomy uniósł miecz nad moją głową!
Na moje szczęście kamienny wojownik nie zdążył się zbytnio rozruszać gdyż ruchy jakie wykonywał były straszliwie mozolne, jedyne co mi pozostało to dobyć miecza, osłonić się przed ciosem, i pchnąć przeglądanemu przezemnie Golemowi na posadzkę;

-Ok Vriess mam nadzieję że wiesz co robisz, bo coś mi mówi że im tak łatwo flaków nie wypruję...
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"

Ostatnio edytowane przez Extremal : 07-08-2007 o 20:24.
Extremal jest offline