Ku zdziwieniu Konrada, Lilka bez słowa przystała na jego propozycję. Wolno zaczęła wspinać się na garaż. Jej prawa stopa już niemal dotknęła daszku, gdy dziewczyna nagle zatrzymała się. Spojrzała Konradowi w oczy. Chłopak poczuł bolesny uścisk w gardle. Bał się, że Lilka kapnęła się co jest grane i że zaraz zacznie uciekać, albo co gorsza rzuci się na niego z pięściami.
- Czekaj - rzekła Lilka - Zapomniałam plecaka. Byłam w bazie i zabrałam gadająca głowę. Przecież może się nam jeszcze przydać, nie?
Lilka zeszła i podeszła do wysokiego drzewa rosnącego tuż przy bazie. Nachyliła się, żeby podnieść wojskową kostkę z naszywkami, która robiła za jej szkolny plecak i wtedy stało się coś dziwnego. Konrad nie spuszczał wzroku z dziewczyny, więc widział wszystko dokładnie.
Lilkę wyglądała tak, jakby ktoś ją zamroził, albo dał stop klatkę na filmie w którym ona występuje.
Zgięta w niewygodnej pozycji, dziewczyna dosłownie zamarła w miejscu. Nie było to jednak koniec osobliwych zdarzeń.
Odsłonięty nadgarstek Lilki zaczął pulsować na przemian żółtym i czerwonym światłem, jakby pod skórę wszczepił jej ktoś dziesiątki diod. Migotanie trwało kilka sekund.
Przez myśl przemknęło Konradowi, że gdyby był z nim Darek, to może odkryłby, czy nie jest to przypadkiem jakiś tajny kod.
Darka z nim nie było. Były z to dwa roboty, udające ludzkie dzieci. Mikołaj i Lilka. Konrad uświadomił sobie, że jest otoczony przez automaty, cyborgi, które tylko udają ludzi. Fakt ten poraził go i uzmysłowił, że tak naprawdę może liczyć tylko na siebie.
Mikołaj był, co prawda po jego stronie, ale kto wie co tak naprawdę dzieje się w tej mechanicznej głowie.
- Przyjęłam - cichy głos Lilki wyrwał Konrada z zamyślenia.
Dziewczyna wolno zaczęła iść w stronę garażu na którym stal Konrad oraz ukryty z winklem Mikołaj.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |