Konrad zamarł przez chwilę. A więc jednak. Nie była to Lilka, tylko robot na wzór terminatora lub jeszcze gorzej, bowiem tamten przynajmniej umierał ze stylem.
Gdzie wobec tego była prawdziwa Lilka? Nie żyła? A może żyła, zakopana w podziemnych kazamatach partii? Tylko rozwiązanie tego wszystkiego miało pokazać, co jest prawdą.
- To tylko twoje oczy, Lilka – rzekł Konrad, powstrzymując się od mimowolnego parsknięcia. - Są jak… Są jak… MAŁAMAZJE! - wykrzyknął umówione hasło.
Konrad udał, że podaje robotowi rękę, po czym zbił ją i spróbował wytrącić robotyczną dziewczynę z równowagi. samemu skacząc za nią, by ją obezwładnić.
__________________ Evil never sleeps, it power naps!
Ostatnio edytowane przez Santorine : 23-01-2020 o 17:13.
|