Genua, Grand Hotel Sevoia, jedenasty dzień podróży
Bogowie jak cudownie przemknęło przez głowę zanurzonej po szyję w gorącej kąpieli Angeline. Dziewczęta spisały się na medal. Woda nie była zbyt gorąca, dokładnie taka jak lubiła Lea a dodane do niej wcześniej aromatyczne olejki wytworzyły na powierzchni gęstą i wysoką pianę. Pozwoliwszy jednej z dziewcząt na umycje jej pleców Angeline odprawiła ją pod ścianę a sama wyciągnęła się wygodnie i oparłszy głowę o przewieszony przez krawędź balii gruby ręcznik przymknęła oczy relaksując się w przyjemnie ciepłej wodzie. Dziewczyna bliska była uśnięcia gdy jej relaks przerwało nagle delikatne pukanie do drzwi apartamentu.
- Kogo tam niesie do licha - mruknęła pod nosem i uchyliwszy powieki złowiła pytające spojrzenie służącej - Otwórz i wpuść.
Dziewczyna wykonała polecenie i odsunęła się na bok przepuszczając wchodzącego do pomieszczenia kapitana Perraulta. Oficer zatrzymał się dwa metry za progiem i zasalutował lekko zarumieniony wpatrując się w tkwiącą w pieszczocie pian Angeline.
- Wybaczy pani to najście mam jednak pilną wiadomość. Zaszczycił nas swoją dosyć nieoczekiwaną wizytą przedstawiciel rodu Lombardich. Brat prosi panią i kuzyna Leona o stawienie się w dużej sali. Chce się z wami rozmówić przed spotkaniem z Lombardim - pomimo profesjonalnej postawy głos kapitana brzmiał lekko chrapliwie na co wpływ mógł mieć widok wysuniętej z piany zgrabnej łydki oraz obu kształtnych ramion.
- Ahhh... rozumiem. Spotkanie na szczycie - Angeline doskonale zdawała sobie sprawę z myśli przebiegających przez głowę kapitana i ponieważ była w doskonałym nastroju nie mogła sobie odmówić odrobiny kokieterii. Uniósłszy głowę zaczęła prostować się w balii a jej biust począł wyłaniać się powoli z piany... po czym przerwała ruch obserwując z rozbawieniem kapitana przełykającego gorączkowo ślinę. Piana powoli obsuwała się z piersi i gdy już prawie dotykała sutków dziewczyna parsknęła śmiechem - Proszę przekazać, że pojawię się niezwłocznie !
Lea zanurzyła się całkowicie pod wodę i tylko wystająca niczym tajemniczy peryskop dłoń wskazywała kapitanowi drzwi. Otarłszy ukradkiem spocone czoło kapitan stuknął obcasami po czym wykonał przepisowy w tył zwrot i wymaszerował z pomieszczenia...