Konrad westchnął boleśnie. Wyglądało na to, że jego ostatnia próba przywrócenia klona Lilki na dobrą drogę zawiodła.
- Lilka! - zawołał Konrad. - Jeśli naprawdę chcesz przysłużyć się Polsce, powinnaś przejrzeć na oczy! Mikołaj to nie szpieg i wróg narodu, ale ktoś, kto pomoże nam wreszcie zrzucić jarzmo partii z narodu, który zasługuje na to, aby być wolny!
- Być może jedyne, co zostało z ciebie, to tylko maszyna podległa zakusom partyjniaków, ale wiedz, że dla mnie zawsze będziesz tą punkówą z piątej b, która schlała się w przeddzień wakacji i zarzygała całe biuro ZOMO! I która podpaliła kozła na w-fie w dniu czynu społecznego!
- I pamiętam, kiedy było tak, że chujki z mordowni kazali nam zapieprzać przez cały dzień, bo żeśmy wtedy rozkręcili całą umywalkę, kibel i pisuary a tylko polonista się skapnął, bo Darek cały czas się śmiał z tego, co mówiłem!
- I to, ten, teges! Nawet, jeśli będziemy musieli spuścić ci łomot za to, że wkręcili cię szczury z partii albo że przeszczepili ci mózg do ciała cyborga, to pamiętaj, że walczę nie tylko dla Polski i takich tam dyrdymałek, tylko dla zwykłych ludzi, takich jak ty! A to, że jesteś robotem, który wkręca, że jest człowiekiem, to nic takiego, bo Mikołaj też tutaj takie kucypały wyczynia! Lilka, jeśli nie zejdziesz z drogi zdrady i zaprzaństwa, to wiedz, że będę walczył dla ciebie! Dla ciebie, mojej miłości dla ciebie z czasów, kiedy nie byłaś jeszcze zimną maszyną! I dla tych chwil, kiedy obaliliśmy trzy Komandosy wespół! Będę walczył dla ciebie i dla Komandosa! Komandos! Lilkaaa!
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |