Raf nie czekał. Zaszarżował poruszając się bez widocznego tempa, arytmicznie, by zmylić przeciwniczki. I dopadł celu uważając by nie wejść w drogę pozostałym.
Zadał błyskawiczną serię ciosów rękami by nagle kopnąć w udo i poprawić oburęcznym uderzeniem w głowę i splot słoneczny.
Raf był zbyt szybki by pierwsze pociski go trafiły. Kopnięcie w udo wytrąciło z równowagi, a dwuręczny cios powalił przeciwniczkę na ziemię, lecz to jej nie spowolniło. Prawie że z przyłożenia pociągnęła za spusty. Raz za razem. Pociski szarpały ciało Rafa, nagle usłyszał kliknięcia iglic. Puste magazynki, a on wciąż stał. Przeciwniczka obróciła się i w przyklęku zamiotła nogą tuż nad ziemię podcinając Rafa. ten pał całym ciężarem na podłogę. W błogą ciemność.
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków.
Ale to nie powód by nie myśleć.
Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb!
Hejt? Kijem przez grzbiet. |