John wyszarpnął z kabury pistolet, przeciwniczka jakby na to czekała. Padły tylko dwa strzały. John czuł jak kula rozdarła mu bok. Czuł lepką krew ściekająca po biodrze. Jego przeciwniczka z pojedynczą dziurą w czole powoli osunęła się na kolana upuszczając broń. Po sekundzie padła na twarz. Doe nie cackał się, nie było na to czasu. Widząc, że Raf usunął się z linii strzału Bez zbędnego pierdolenia, John oddał salwę w kolejnego klona. Wystrzelili niemal w tym samym czasie, jednak to John był na wygranej pozycji. Celował lekko na prawo i lekko na lewo od skroni. Dziewczyna próbując zrobić unik dostała centralnie w środek czoła. John z kolei zastygł w bezruchu czując jak świszczące pociski prześlizgują się nad uszami. ~ 2:0 dla mnie ~ pomyślał sprawdzając co z ostatnią przeciwniczką. Wskoczył za stojącą nieopodal rzeźbę czekając na dogodny moment do strzału. Mimo wszystko wolał nie trafić w Fowler. Gdy walczący rozdzielili się, wykorzystał moment do oddania kilku strzałów, jednak nie trafił. W odpowiedzi posypały się fragmenty rzeźby gdy Laura oddała serię w jego stronę. Ręce opadły. Spojrzał w górę. Reszta przeżyła, ale jego prowizoryczna osłona coraz bardziej przypominała Wenus z Milo. Odczekał jeszcze chwilę trzymając walczących na muszce i gdy dziewczyna zastygła na moment oddał strzał w głowę.
Wyglądało na to, że ogarnęli sytuację. John docucił Rafa, po czym zebrał broń i amunicję zanim ruszyli dalej. |