Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2020, 10:58   #185
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Morgan zmarszczył czoło i przez chwilę jego oczy przeskakiwały z jednej strony jezdni na drugą.
- Przejawiał ewidentną przynależność do innej korporacji? Na przykład Mishima? - zapytał w końcu.
- Tak i tak - odpowiedziała krótko.
- Jak się nazywa i co o nim wiesz? - zapytał bezpośrednio. - A ten twój znajomy to kto?
O jej znajomości z Nakano nie wiedział nawet David, więc nie przywykłą do mówienia o nim. W sumie to nawet nie wiedziała czemu nie powiedziała o tym ojcu. Chyba zwyczajnie nie było czasu i okazji na to, a z czasem przyzwyczaiła się do tego stanu rzeczy.
- Wiem o tym człowieku tylko tyle, że na nazwisko ma Kobayashi - powiedziała to w sposób zdradzający, że nie przeszkadza jej, że tak mało o nim wie. - W pełni ufam mojemu znajomemu i gdyby nie miał on zaufania do tej osoby, to nie umówiłby mnie na spotkanie z nim - dodała nie wiedząc co tak naprawdę o nim powiedzieć.
- Czyli źródłem informacji o nim jest twoj znajomy - pokiwał głową. - Opowiedz mi o nim w takim razie.
Corday przygryzła wargę w zastanowieniu od czego zacząć. Po chwili milczenia uznała, że nie będzie kombinować.
- Nakano Yoshi, dawny przywódca Storm Warriors - odpowiedziała krótko i zwięźle.
- Nic mi to nie mówi - skomentował. - To jakaś Mishimska sekta?
Jakoś tak dziwnie ulżyło jej, że Morgan nie kojarzy jej znajomego.
- Szkoła walki, ale zwał jak zwał - odparła. - Ogólnie rzecz ujmując nie lubią się z triadą i ich szkołą Czarnych Smoków.
- Dowiedz się kim konkretnie jest ten, jak mu tam, Kobayashi. Może być dla nas groźny.
- Nie powiedziałam mu nic co by go mogło motywować do zagłębiania w problem jaki z nim omawiałam - stwierdziła Irya, nie podzielając jego obaw. - Specjalnie szukałam informacji poza Capitolem, żeby nikt nie poczuwał się do drążenia tematu.

- To Mishima. Po nich nigdy nic nie wiadomo. W ich kulturze zaszyta jest nieszczerość i nieokazywanie prawdziwych intencji. Słowo manipulacja powinno pochodzić z języka Mishimskiego. Nie ma pewności kogo i w jakim stopniu zainteresowałaś swoją opowieścią.
- I mówi mi to kto? Prawnik Heretyk - skomentowała ironicznie.
- Właśnie - przytaknął. - I prawnik heretyk mówi, że oni są gorsi.
- Pewnie masz rację - odparła z rozbawieniem. - Ale to ludzie do przesady honorowi.
- Którzy zrobią wszystko, żeby nie okryć się hańbą w oczach innych. Poza tym myślisz, że w Mishimie nie ma heretyków?
- Miło, że masz mnie za tak naiwną - sarknęła.
- To jak się to ma do tego, że według ciebie są przesadnie honorowi? - wytknął.
Corday westchnęła przeciągle.
- Po prostu tak jak tobie ufam pomimo tego, że jesteś heretykiem, tak Yoshiemu ufam pomimo tego, że jest z Mishimy. Co ja mam ci więcej powiedzieć? Uratowałam jego wnuczkę przed śmiercią i teraz on czuje za to do mnie dozgonną wdzięczność - dodała na koniec dla rozjaśnienia mu relacji jaką miała z Nakano.

- Ale ten cały Kobayashi, który wie o Cleanerach i Sztuce, ma względem ciebie jakies zobowiązania? Ufasz mu bezgranicznie?
- On nie ma powodów, żeby się interesować moją sprawą - powtórzyła, ale przez to jego dociekanie zdążyło zalęgnąć się w niej drobne zwątpienie.
- Zna się na Sztuce, a ty wspominałaś mu o heretykach. Powiedz mi z takim przekonaniem, abym uwierzył, że nie ma powodów, żeby się tobą interesować - poprosił.
- Nie wspominałam mu o Heretykach tylko o usiłowaniu morderstwa, któremu towarzyszyły nienaturalne zdarzenia - poprawiła go. - Jak już chcesz mieć powody do zmartwień to ci dam. To zdarzenie zostało zgłoszone do Bractwa, zgodnie z protokołami policyjnymi. Więc jeśli braciszkowie nie zainteresują się, to Kobayashi tym bardziej. Gratulacje mam ci złożyć pisemnie czy wystarczy ustnie? - dodała dla zaznaczenia, że sam się o to postarał. - Kobayashi pomimo moich pytań, nie chciał powiedzieć czym się zajmuje, więc może działa w zakresie odpowiednika naszego capitolskiego wydziału do spraw przestępstw specjalnych, bo o tych też nie mówi się głośno i sięga w ostateczności.
- Po prostu bądź ostrożna - powiedział wyraźnie na załagodzenie sytuacji i zerknął w kierunku Iryi. - Jak nie będziesz to zwyczajnie ktoś spowoduje, że więcej mnie nie zobaczysz. Co do zgłoszenia do Bractwa to byłbym zaskoczony, gdybyś tego nie zrobiła.

- Szczęście w nieszczęściu, że później White przyszedł mnie zastraszać i zrobiłam z tego notatkę, to jak Bractwo z nudów zajmie się moją sprawą, to on jest pierwszy na liście podejrzanych. A jeszcze jakbyś ty zostawił ślad ciemności to nawet by zamknęli sprawę.
- Niby czemu mam wkopywać White’a? O wiele chętniej pozbył bym się Parkera.
- Bo w przeciwieństwie do niego ma motyw, a po znalezieniu tego kto przyprowadził Hilla sprawa zostałaby zamknięta i braciszkowie by się odczepili - zdziwiła się, że to wymaga tłumaczenia. - Już ci się Parker znudził?
- Przecież jak Bractwo zacznie go przesłuchiwać to zaraz wyjdzie, że nic nie wie. To nie korporacja, która po najmniejszej linii oporu zamiecie sprawę pod dywan. A Parker jest zbyt ambitny.
- Pomarzyć nie dasz - prychnęła. - A od kiedy to, że jest ambitny ci przeszkadza? - nie rozumiała jego problemu.
- Nie słucha i chce wszystko robić po swojemu.
- Tu cię boli - zaśmiała się. - Czyli żałujesz, że mu załatwiłeś udziały po Harrisie?
- Z perspektywy czasu, tak - przyznał.
- Niektórym to się nigdy nie dogodzi - pokręciła głową. - W razie czego zawsze możesz mu wyciągnąć jakiegoś trupa z szafy i się go zamknie - mrugnęła do niego.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline