Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2020, 11:02   #35
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
13 Martius 816.M41, Błysk Cieni

Pięćdziesiąt dwie godziny do oficjalnie zadeklarowanego w Bastionie terminu odlotu z Port Wander. Poddawane wielokrotnym testom układy zasilania, napędu, recyklingu odpadów i podtrzymywania życia Błysku działały bez zarzutu. Ukontentowany Duch Okrętu emitował swe zadowolenie z rychłej podróży zieloną poświatą monitorów, śpiewał bezdźwięcznie w binarycznej nusferze. Systemy uzbrojenia okazały się całkowicie sprawne, zasobniki amunicyjne pełne po brzegi. Na pokład nie wróciło jeszcze osiemdziesięciu dwóch załogantów, ale do czasu wygaśnięcia ostatnich ich przepustek pozostawały nadal dwadzieścia cztery godziny. Zaokrętowani na pokładzie Tempesta przedstawiciele kultu Omnisjasza pozostawali w swoich kwaterach ograniczając do minimum kontakty z załogą.

Półtora tysiąca pielgrzymów nastręczyło adeptom seneszala oraz żołnierzom Amelii de Vries nieco więcej kłopotu, podejrzliwy do przesady Christo postanowił bowiem sporządzić pełny spis ich tożsamości wraz ze skanami biometrycznymi oraz podstawowymi oględzinami medycznymi. Idąc na kompromis pomiędzy dbałością o szczegóły, a restrykcjami czasowymi, seneszal zaangażował w ten proces blisko ośmiuset służbitów, a kiedy załadunek pasażerów dobiegł końca, wszystkie korytarze łącznikowe spinające śluzy fregaty z orbitalem złożyły się symultanicznie w procesie dehermetyzacji.

Wciąż unieruchomiony przy portowym pirsie gigantycznymi magnetycznymi wysięgnikami, Błysk Cieni stał się w jednej chwili metalową twierdzą, szczelnie zamkniętą i monitorowaną przez miriady czujników odpowiadających za to, aby na jego pokład nie przedostał się w ostatniej chwili żaden pasażer na gapę.

Christo Barca wcale nie sprawiał wrażenia uspokojonego podjętymi dotąd środkami bezpieczeństwa. Plotki sugerowały, że wciąż pozostawał rozgniewany na swoich zauszników, którzy bez konsultacji z seneszalem umieścili pielgrzymów z Venerisa w auli tymczasowo wyłączonego z użytku plazmowego generatora. Ile w tym było prawdy, nie wiadomo, ale kilku pomocników Barcy zostało podobno odwiedzonych przez Dalię Amosis i z przerażeniem przyjęło wręczone przez nią dymisje.

Bellitta rejestrowała te przynoszone przez służbitów plotki bez większego zainteresowania, bardziej z poczucia obowiązku niż chęci wniknięcia w matnię pełnego intryg pokładowego życia. Pamiętna umowy z Kaspianem, zaraz po odprawionej przez Samiela porannej modlitwie zgłosiła Nadsternikowi rezerwację jednego z lądowników.

W niewielkim hangarze fregaty oprócz robiącej słuszne wrażenie kapitańskiej kanonierki stacjonowała też względnie wygodna w podróży Aquila, ale Mistrzyni Chóru z przyzwyczajenia poprosiła o zapewniającego większą dyskrecję Arvusa. Malutki wahadłowiec nie zwracał uwagi i zapewniał dyskrecję, jakiej astropatka tak gorąco pożądała.

Gotowa na spotkanie z Kaspianem i kandydatami na osobistych konkordialistów, była w połowie drogi do hangaru, kiedy dotarła do niej nieoczekiwana wiadomość.

Nieoczekiwana, ale niecierpliwie wyczekiwana. Niewielki zwitek papieru wydarty z obudowy dekodera radiowego, włożony do zapieczętowanej koperty przez jednego z podoficerów sekcji komunikacyjnej.

Wiadomość wysłano z Chóru Astrotelepathica w Bastionie.

Astropata przydzielony do Maurice’a de Coraxa nadał w końcu swój komunikat.
 
Ketharian jest offline