Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2020, 09:36   #93
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Magnus dość długo siedział w piwnicy przyglądając się dzieciakom, których los poruszył go do głębi. Wojownik czuł, że widok zmarzniętych ciał wyryje się na długo w jego pamięci jednak wiedział, że nie było to bezcelowe. Gdzieś nad jego głową, nieopodal chodziły wciąż dwa demony, które dopuściły się wraz z im podobnymi morderstwa. Dwóch tchórzy, którzy zamiast walczyć o życie w niegościnnej, zimowej kniei woleli zastraszyć słabszych od siebie. Mordercy tego typu byli najgorszym bagnem, ponieważ zabijali bez potrzeby. Odbierali życie niewinnych, nie spodziewających się ostatnich chwil dzieci. O ile Kastner był w stanie zrozumieć zabicie kogoś uzbrojonego w walce, z mieczem w ręku, to umyślne wyziębienie na śmierć… To było nieludzkie.

W końcu weteran wyszedł z piwniczki. Bruno nie zniósł śmierci znanych mu pociech zbyt dobrze. Facet nie reagował na słowa zmieniając się w egzystencjonalne warzywo. Nie trwało to jednak w nieskończoność. Mężczyzna w końcu ochłonął jednak do całkowitego uspokojenia było mu jeszcze daleko. Zwiadowcy przygotowali się na przyjęcie „zbieraczy żarcia” jak w umyśle określił pozostałych bandytów Kastner. W końcu drzwi się otworzyły, a stojący najbliżej Magnus dostrzegł zaskoczenie i panikę w oczach wchodzącego zbira. Weteran nie czekał chwytając go i wykonując rzut w biodra. Typ przeleciał dobre półtorej metra nad ziemią lądując w środku izby. Cadaver z determinacją na twarzy ogłuszył drugiego, który z impetem padł na kolana.

W obrazie tej dwójki Magnus doskonale dostrzegał kto był twardym i hardym skurwysynem, a kto chłopcem na posyłki. Rudzielec niemal szczał w gacie błagając o swoje bezwartościowe życie. Zmusiła go do tego pogoda… Dobre sobie. Większy, bardziej barczysty zbir o kaprawym spojrzeniu nie skomlał i nie prosił o ocalenie. To on był tym złym. Jeżeli ktoś miał pełną świadomość tego co się stało to właśnie on. Rudy był zabawny całując buty Ottona. Zdaniem Magnusa ten wielki powinien paść od ręki, a młodzik po solidnym przesłuchaniu powinien zostać oddany wieśniakom. Rodzice, rodzeństwo i przyjaciele tych dzieci powinni mieć możliwość wymierzenia sprawiedliwości chociaż jednemu z tych bydlaków. Decyzja należała do Hindelberga, ale zwykle spokojny Magnus ledwie nad sobą panował. Wystarczyło jedno słowo sierżanta, a weteran był gotów rozgnieść czaszki obu bandytów. To jednak byłaby dla nich zbyt lekka kara…
 
Lechu jest offline