02-02-2020, 13:56
|
#182 |
| Gert słuchał w ciszy słów swych towarzyszy i sprawy nakreślonej przez Lorda Nicolasa. Nie chciał oceniać swoich, ani Lorda. Prawda, z wieloma sprawami się nie zgadzał, ale zawsze wierzył, by grać ostrożnie... Zresztą, miał przegniłe przeczucie, że Lord już podjął decyzję, a pytanie było lekko kuriozalne... - Mój Panie... - powiedział w końcu - ...proszę mi wybaczyć, ale jestem nowy w tym świecie i nie znam Waszych praw, ani zwyczajów. Nie wiem, jaką przewinę zyskał ów sługa i jak wielką szkodę wyrządził, ale jestem pewien, że decyzja jaką podejmiecie będzie słuszną. Moja wiedza jest niewielka i tylko domysły wiążą naszą porażkę w jaskini z tym człowiekiem. Jeśli się mylę, proszę o wybaczenie.
Teraz pytanie pozostawało... czy Lord podchwyci to co Łowczy przekazał w swych słowach i rozwinie myśl... czy nie. Tak, Gert nie miał zamiaru wchodzić w kompetencje. Był gościem i choć honorem i gestem zaufania mogłoby się pytanie o radę... tak tutaj coś czuł, że zarzucał wędkę i patrzył jaka ryba złapie haczyk. Wiadomo, jedne trafiają do gara, a inne wyrzuca się do wody, bo nie są... "godne".
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
| |