Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-01-2020, 10:02   #181
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Zanim rozpoczęła się wieczerza Malcolm zwiedził trochę zamek, starając się zapoznać trochę z gośćmi Niclasa. No cóż, Tormita podejrzewał, że większą reakcję by zyskał gdyby wyglądał jak zwykły śmierdzący gnojem parobek. Wtedy przynajmniej by zareagowali na jego obecność.
Nie wszystkie interakcje były jednak tak oziębłe. Jego uwagę przykuł… gnom. Pierwszy jakiego widział na tych ziemiach. Zapewne przybysz tak jak oni. No cóż… mylił się.
Malcolm delikatnie skłonił się w przeprosinach.
- Wybacz mą impertynencję panie. Ten świat jest mi obcy, a dominacja ludzi zmusiła mnie do mylnych wniosków.
- Drogi panie - odparł gnom unosząc w górę dłoń i wodząc nią wokół, wskazując kłębiącą się na dziedzińcu służbę i kolejnych gości, którzy przybywali na zamek - nie ma za co przepraszać. Skoro faktycznie przybywasz z innego planu, nic dziwnego że panujące tutaj zwyczaje są ci obce. Na tutejszych wyspach praktycznie nie uświadczysz nikogo poza ludźmi. Ponoć klimat tutaj niesprzyjający. Tak mówią. Na wyspach morza Boleści, jest kilka gnomich skupisk, ale też nie należymy do dominującej rasy.
- Ciekawe. Może moje podróże kiedyś mnie tam zawiodą… chociaż mam nadzieję, że nie zostanę w tej krainie tak długo. - przyznał Malcolm - Jeżeli mogę, muszę przyznać, że zwróciłeś moją uwagę panie… posiadasz dość specyficzną… aurę.
- Aurę? A cóż to takiego? - zapytał zaciekawiony chirmanata.
- Jakby to określić… posiadam specyficzne, magiczne usposobienie. Sprawia to, że jestem wyczulony na rzeczy, które… odbiegają od normy. Proszę pomyśleć o tym jak o zapachu, kolorze, czy dźwięku… aura to coś takiego, tylko że wykrywalne dla wyczulonych. W ten sposób niektórzy są w stanie wyczuć obecność istot, które zmieniły kształt.
- I jaka jest moja aura? Mówisz specyficzna, czyli że co… że cuchnie?
- Nie… ale ma specyficzną "woń". Przywodzi na myśl siarkę, lawę… takie odczucia. Jakbyś miewał kontakty z istotami z niższych planów… lub z planu ognia. - doprecyzował Tormita.
- Ja? Szanowny panie.. Fakt jestem podróżnikiem, ale inne plany. Do tego trzeba potężnej magii, kluczy, przejść i kto wie czego jeszcze. Czytałem kiedyś o tym. To bardzo skomplikowana sprawa i kto wie, czy to nie jest wymysł jakiś potężnych magów, żeby biednym ludziom i gnomom w głowach namieszać.
- Zależy… do tego, to nie ty musisz podróżować. Sprowadzenie istot do siebie, jest wiele łatwiejsze… chociaż, w tej krainie o wiele bardziej niebezpieczne mi się wydaje. Co do trudności… cóż istnieje specyficzne miejsce, do którego jest wiele przejść. Ale każde wymaga klucza tak jak wspomniałeś. Trzeba i tu zaznaczam, że zmyślam, ale całkiem możliwe, że jest i takie przejście, znaleźć odpowiednie dwa przecinające się drzewa, przejść pod nimi o specyficznej porze dnia, jednocześnie będą człowiekiem, śpiewającym krasnoludzką piosenkę, w języku elfów.

- Ciekawe, do prawdy ciekawe. Ja jednak nie mam takich mocy. Nawet ich nie pragnę, bo szczerze mówiąc, to strachliwy ze mnie gnom. Gdybym nawet wiedział o jakieś bramie, miłl klucz, to wolałbym go sprzedać niż ryzykować przejście. Choć muszę ci panie zdradzić, że od jakiegoś czasu miewam naprawdę przedziwne sny. Skoro jesteś tak obyty z tymi wszystkimi magicznymi ustrojstwami, to może mi pomożesz. Sen się powtarza, choć zawsze w troszkę zmienionej konfiguracji. Przeważnie w nim uciekam, jakimiś wąskimi korytarzami o czerwonych ścianach. Grunt pod stopami zdaje mi się, ze jest gorący i lepki. Na domiar złęgo gonią mnie jakieś takiego dziwaczne osy o kobiecych twarzach. Aż mnie ciarki przechodzą na samo wspomnienie. I teraz uważaj drogi panie. Sen przeważnie kończy się albo upadkiem z wysokiej skały, albo porywa mnie jakiś stwór o błoniastych skrzydłach i czerwonej skórze i długim cienkim ogonie. Budzę się wtedy zlany potem i dziękuję, że to był tylko sen. Wiesz może co to oznacza? Może to stąd ta moja aura jest taka… jak to ująłeś specyficzna.
- Interesujące. - Malcolm pogładził się po brodzie myślać - Rozpoznaję istoty, które opisałeś. Nie rozumiem powodu twych snów, obcość tej krainy nie pozwala mi na dojście do takich wniosków.
- A co to za istoty? Zdają się bardzo groźne.
- Te "osy" noszą nazwę Advespa, a ta istota, która cię porywa, to Abishai. Diabły z Dziewięciu Piekieł. Odpowiadają za zbieranie i sortowanie dusz w celu… dalszego oczyszczania. Opis krajobrazu oraz abishai sugeruje, że widzisz pierwszy poziom Piekieł, Avernus.

Gnom pogładził się po brodzie. Spojrzał na Malcolma i długższą chwilę mu się przypatrywał.
- Wielka jest twa wiedza panie. I cieszę się, że cię spotkałem. Nie wiem, czy wierzysz w fatum, ale coś mi się zdaje, że nasze spotkanie nie jest przypadkowe. Nie znamy się, ale coś mi mówi, że mogę ci zaufać. Te sny, te okropne sny. Zaczęły się jakiś miesiąc temu. Wtedy to gościłem w zatoce Tuga spotkałem tam piękną kobietę. A mówiąc piękną mam na myśli naprawdę prześliczną niewiastę, jakiej świat nie widział. Cudne piwne oczy, długie blond włosy, zgrabna kibić i gładkie lico. Anioł nie kobieta. Mimo, że pokraczny ze mnie typ, to zagadałem do niej i zapytałem, czy nie chciałaby poznać swojej przyszłość. Jak wspomniałem jestem chiromantą i potrafię, co nie co w tej dziedzinie. Dziewczyna zgodziła się i przystąpiłem do badania, jak ja to nazywam. To, co zobaczyłem mocno mnie zdziwiło, a nawet przeraziło. Trudno mi też to było zinterpretować. Nigdy czegoś podobnego nie widziałem. Dziewczyna zdawała się mieć bardzo krótką linię życia, ale jednocześnie inne linie wskazywały na to, że będzie wielką osobistością, która zawojuje świat. Niby nie ma w tym nic sprzecznego, ale te linie krzyżowały się i przecinały wielokrotnie, jakby jej zycie robiło jakieś pętle, obroty. Nie wiem jak to nazwać. Teraz jak o tym myślę, to powiedziałbym, że wyglądało to tak, jakby miała żyć kilka razy. Krótko, ale bardzo intensywnie. Dodatkowo ułożenie innych linii wskazywało, że posiada ono rodzeństwo i że jest ona mocno z nim związana. Linie losu wskazywały, że to wszystko kłębi się w jakimś dziwacznym tańcu. Oczywiście nic z tego, co ujrzałem nie przekazałem dziewczynie. Opowiedziałem jej o szczęściu, miłości i bogactwie. To jednak nie koniec historii. Gdy wyłożyłem jej kłamliwą wróżbę, dziewczyna złapała mnie za przedramię, nachyliła się i szepnęła mi “Kłamiesz karle i otchłanie piekielne cię za to pochłoną” Po czym strzeliła mnie w twarz i odeszłą. Kto wie, może to ona rzuciła na mnie jakiś urok.

Tormita chwilę zastanowił się nad słowami gnoma. Robiło się naprawdę ciekawie.
- Szczerze, nie słyszałem, aby ktoś miał moc zesłać kogoś do na… wet górnych poziomów Baatoru. Może, byłbyś częścią spłaty jej długu… Zakładam, że dziewka się nie przedstawiła?
- Nie, niestety nie. A może i dobrze, bo po co mi to wiedzieć. Lepiej czymś takim nie zaprzątać sobie głowy. Powiedz mi tylko panie, czy to co mi się śni i ta moja aura… to czy to może być niebezpieczne?
- To co ci się śni jest dość niebezpieczne. Jeżeli byś się znalazł w Baatorze. Jeżeli cię faktycznie "przeklęła" to nie masz co się martwić do momentu śmierci. Nie wiem jednak, jak ci się widzi spędzenie reszty życia z koszmarami. Może jakaś znachorka ci jakieś ziółka przyrządzi na to? Co do aury… jeżeli jesteś przeklęty, to jesteś też pewnie naznaczony. Będziesz przykuwał uwagę demonów, diabłów i innych wyczulonych. Te pierwsze będą cię chciały zabić… bardziej niż zwykle, a dla tych drugich będziesz źródłem rozrywki. Jednak szanse na ich spotkanie są małe.
- Cholercia, nie brzmi to zbyt optymistycznie. A może… wybacz panie śmiałość. ty mógłbyś mi pomóc. Może gdybyś tak klyyy - gnom przeciągnąl wskazującym palcem po szyi - tą kobietę to uwolnibyś mnie od tego przekleństwa. To podziałą?
- Bardziej bym był w stanie ci pomóc… gdybym sam był wyzwolony. Chętnie ją odszukam… zastanawiam się, czy mam z nią coś wspólnego. Pogadam wtedy też o twojej sprawie… widzisz mój drogi… jestem swego rodzaju… osobą odpowiedzialną za umowy. Upewniam się, że ich przebieg jest legalny, że obie strony dopełniły swoich obowiązków. Poświęcanie innych niei jest wbrew zasadom paktów z Diabłami, ale kwestionuje "okłamałeś mnie, to pójdziesz do Piekieł". Daje mi to podstawy do… zerwania takiej umowy.

Na te słowa gnom cofnął się przrażony. Jego oczy zrobiły się wielkie, jak spodki. Chwilę patrzył na swego rozmówcę z otwartymi ustami.
- Czyli… czyli ty.. Mówiłem, że nasze spotkanie nie może być przypadkowe. Ale skoro ty jesteś od umów, to może mogę ci zapłacić. Będziesz mnie reprezentował.. wiesz, jak radca w sądzie. Powiesz, że to wszystko pomyłka, że nie ma tutaj żadnej podstawy prawnej i tak dalej. Da się to zrobić?
- Będę musiał zobaczyć jaką władzę nad tą sytuacją ma ta dziewczyna. W najlepszym wypadku, uda mi się cię wyzwolić.
Gnom splunął na dłoń i wyciągnął ją w stronę Malcolma.
- Umowa?
Malcolm spojrzał na rękę gnoma, po czym splunął na własną i zwieńczył uścisk.
- Stoi.
Na szczurzej twarzy gnoma zagościł szeroki uśmiech.
- Mówiłem, że nie spotkaliśmy się przypadkiem. Tak musiało być.
Malcolm również się uśmiechnął.
- Nie wierzę w przeznaczenie, ale nie wierzę też w przypadki.Teraz… powiedz mi ile możesz o tej dziewczynie. Wszystko co pomogłoby mi ją odnaleźć.
- Jak ją zobaczysz, to będziesz wiedział, że to ona. Piękniejszej niewiasty w życiu nie widziałem, a musisz wiedzieć, że widziałem wiele. Wysoka blondynka, zgrabna, o głębokich piwnych oczach. cudnej kibici i niezwykle gładkim licu. Ubierała się jak wytworna dama, choć okolica w jakiej ją spotkałem nie należała do zbyt arystokratycznych. To co rzuciło mi się w oczy, to srebrna róża wyhaftowana na sukni. Być może to znak rodu, albo jakieś gildii. Tyle wiem. Po tym jak uderzyła mnie w twarz uciekła, a ja już jej nie goniłem.
- No cóż, na pewno ją znajdę. Nie wiesz, czy jakaś arystokracja z tamtej wyspy jest na tym przyjęciu?
- Oczywiście - rzekł z wielkim entuzjazmem gnom - Wielu możnych tutaj będzie. Dlatego się tutaj zjawiłem. Szczerze mówiąc, to tak nie do końca zostałem zaproszony, ale podłączyłem się pod świtę lorda Urosza i już mam nawet milutką kwaterę. Takie miejsce, to doskonała okazja do zrobienia niejednego interesu.
- Zapewne. Nie wiesz, który ród, lub lord odpowiada za tą zatokę Tuga?
- O ile wiem, to lady Anastazia de Suza. Ponoć straszna jędza. Tak gadają. I ponoć tutejszy lord ma ją prosić o rękę. Tak słyszałem
- Upewnię się, żeby nie poznała tej opinii. No cóż, było to niezwykłe spotkanie. Mam nadzieję, że nastepnym razem jak się spotkamy, będę miał dla ciebie dobre nowiny.
- Też mam taką nadzieję. Do zobaczenia na balu.

***

Rozpoczęcie wieczerzy dało Malcolmowi nadzieję na odrobinę spokoju, relaksu, dobrego jedzenia. Tormita zauważył jednak zmianę w Lordzie i nawet mu się podobała.
Nadzieje się szybko kończą i czekał go kolejny dramat. Książę najwyraźniej znowu chciał ich sprawdzić. Czemu? Malcolm nie miał pojęcia.. Pozwolił Halvarowi na pierwszą sugestię, cieszyło go, że paladyn nie poszedł sterotypową "Wybacz mu, bo to dobre i prawe" odpowiedzią. Wątpił jednak, aby sugestia Selunity zadowoli wszystkich, szczególnie sugestia łaski Spojrzał na więźnia, był to jeden z tych "zmienionych" ludzi. Nie znał zakresu ich inteligencji, ale fakt, że powstrzymuje się przed wydaniem swego zleceniodawcy, zakłada, że jest na tyle inteligentny aby kłamać. Więc, też na tyle inteligentny, aby posiadać wyższe uczucia.

- Jeżeli mogę lordzie Niclasie.- Tormita powstał swoją propozycję - Przyznam słuszność słowom mego towarzysza, jednak tak jak powiedział, stracisz sługę i tak i tak. Ułaskawiając go jednak dasz innym swym sługom wiadomość, że może im się też upiec, kiedy oni spróbują. - spojrzał na sługę - Okradł cię i należy go ukarać. Jednak krzywdzenie jego ciała jest również stratą dla ciebie, tak samo krzywdzenie jego umysłu. - Tormita zapauzował dla odrobiny dramaturgii.

- Skrzywdź jego sumienie. Znajdź osobę, na której mu zależy. Siostrę, brata, kochankę, ulubionego zwierzaka. Następnie zamknij ich w lochu, chleb, woda, typowe traktowanie więźnia. Niech Ulryk pracuje tak jak dotychczas, pod obserwacją oczywiście, nakaż mu codziennie odwiedzać i obserwować jak jego bliscy usychają przez jego czyn. Następnie powiedz mu, że ich dalsze cierpienie jest zależne od jego współpracy. W końcu wyda dla kogo cię okradł, w końcu zrozumie, że jego czyn nie koniecznie będzie konsekwencją tylko dla niego.

Podejrzewał, że jego towarzysze będą mieli uwagi co do sugestii jaką właśnie zarzucił. W przeciwieństwie do nich jednak, on wiedział jak ludzie typu Niclasa myślą. Całe to gadanie o "oporach przed wydaniem należytej kary" jest równie prawdziwe co cnota sukkuba. Sathara uciekła przed tą sytuacją, on miał zamiar wykorzystać ją jak najlepiej.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!

Ostatnio edytowane przez Seachmall : 31-01-2020 o 19:18.
Seachmall jest offline  
Stary 02-02-2020, 13:56   #182
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Gert słuchał w ciszy słów swych towarzyszy i sprawy nakreślonej przez Lorda Nicolasa. Nie chciał oceniać swoich, ani Lorda. Prawda, z wieloma sprawami się nie zgadzał, ale zawsze wierzył, by grać ostrożnie... Zresztą, miał przegniłe przeczucie, że Lord już podjął decyzję, a pytanie było lekko kuriozalne...

- Mój Panie... - powiedział w końcu - ...proszę mi wybaczyć, ale jestem nowy w tym świecie i nie znam Waszych praw, ani zwyczajów. Nie wiem, jaką przewinę zyskał ów sługa i jak wielką szkodę wyrządził, ale jestem pewien, że decyzja jaką podejmiecie będzie słuszną. Moja wiedza jest niewielka i tylko domysły wiążą naszą porażkę w jaskini z tym człowiekiem. Jeśli się mylę, proszę o wybaczenie.

Teraz pytanie pozostawało... czy Lord podchwyci to co Łowczy przekazał w swych słowach i rozwinie myśl... czy nie. Tak, Gert nie miał zamiaru wchodzić w kompetencje. Był gościem i choć honorem i gestem zaufania mogłoby się pytanie o radę... tak tutaj coś czuł, że zarzucał wędkę i patrzył jaka ryba złapie haczyk. Wiadomo, jedne trafiają do gara, a inne wyrzuca się do wody, bo nie są... "godne".
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 03-02-2020, 10:49   #183
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pchanie się z kamieniem przed oczy kompanów zdało się Gharthowi czynnością niezbyt rozsądną, ale w zaciszu swej komnaty obejrzał dokładnie kamień i przeprowadził parę eksperymentów, jednak ani z tego pierwszego, ani z tego drugiego nie był zadowolony. Najwyraźniej wycieczka do jaskini nie wyszła kamyczkowi na zdrowie. Z drugiej strony... Gharth był przekonany, że gdyby nie kamień, to spotkanie w jaskini zakończyłoby się całkiem inaczej.
Na rozważania jednak nie warto było tracić czasu, bowiem byłoby to przelewanie z pustego w próżne.
Przeprowadził jeszcze kilka prób, a potem przebrał się i wyszedł z pokoju, zabierając kamień ze sobą. Pierścień dziewczyny przepadł, a Gharth nie chciał, by ten sam los spotkał kryształ.

Jak się okazało, książę chciał nie tylko pogratulować im szczęśliwego powrotu z jaskini. Mieli zostać sędziami, co - przy nieznajomości tutejszych praw - mogło się różnie skończyć.

- Prawo jest prawem - powiedział zaklinacz, nie do końca zgadzając się ze swymi słowami - a wasza wysokość powinien stać na jego straży. Ale przed wydaniem wyroku trzeba by się dowiedzieć, co było motywem jego działań.
- Czyn tego człowieka związany jest z problemem, który chciałem poruszyć
- mówił dalej. - Dziewczynie, która z nami była, zginął pierścień. Ale to pewnie już wiesz, wasza wysokość, od niej samej. Z tego powodu chciałem z pewną informacją poczekać i przekazać osobiście...
- Otóż w nasze ręce wpadł pewien drobiazg...
- Wyciągnął kamień. Nie podał go jednak księciu tylko skupił się na krysztale, usiłując za jego pomocą znaleźć źródło wyczuwanych przez niego wibracji. - Chciałem to oddać, ale byłeś nieobecny, wasza wysokość, a nie chciałem go oddawać nikomu innemu.
- Poza tym... Nie wiem, czy tej klejnot jest przeznaczony dla ciebie, wasza wysokość, ale mam wrażenie, że może być niebezpieczny. Może to jakaś pułapka, zastawiona na ciebie, książę?
- uprzedził, dzieląc się z księciem tym, co odkrył.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-02-2020, 19:44   #184
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Atmosfera w sali jadalnej gęstniała z każdym wypowiedzianym słowem. Każdy z członków Bród Mocy postanowił się wypowiedzieć i zgodnie z życzeniem księcia doradzić mu w tej jakże trudnej sprawie. Lord Niclas z satysfakcją obserwował te oratorskie popisy. Bohaterowie chcieli zachować się jak prawdziwi dyplomaci, czy legendarni filozofowie, którzy potrafili rozsądzić każdy, nawet najtrudniejszy spór, czy dylemat moralny.
Mina księcia wskazywała, że wszystko przebiega zgodnie z jego szczwanym planem. W jego oczach pojawił się błysk radości i ukontentowania z takiego stanu rzeczy. Władca zamku Kirchlagern już sposobił się do riposty, która w jego mniemaniu miała zbić z pantałyku dzielnych bohaterów i obalić ich wszystkie argumenty, gdy głos zabrał Gharth.
Tego, co powiedział nie spodziewał się nie tylko lord Niclas, ale także zapewne żaden z pozostałych członków Bród Mocy.

Zagrywka iście pokerowa. Gharth odrzucił pozory grzeczności i wymuszonego przymilania się i zaordynował “sprawdzam”
Ze spokojem w głosie i wyciosaną w marmurze miną, wyłożył księciu najprawdziwszą prawdę, a między wierszami zadał kilka niewygodnych pytań.
Z tą najprawdziwszą prawdą, to może nie przesadzajmy, wszak zaklinacz przemilczał kilka faktów. Nia miało to jednak większego znaczenia w całokształcie jego wypowiedzi.

Lord Niclas nie należał do wymoczków, czy dyletantów. Książę z niejednego pieca chleb jadł i niejedną pokerową partię wygrał bez drgnięcia powieki.
Nic więc dziwnego, że słysząc słowa zaklinacza zachował spokój, a jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. Jedynie wprawny obserwator mógłby stwierdzić, że tak nagłe stężenie mięśni twarzy, dowodzi iście wielkiego wzburzenia i głęboko skrywanych emocji.

Pozory jednak zostały zachowane.
Na odpowiedź lorda Niclasa, członkowie Bród Mocy nie musieli długo czekać. Jedno, może dwa uderzenia serca. Tylko tyle zajęło władcy Kirchlagern ułożenie ust w szeroki i zdawać by się mogło szczery i prawdziwy uśmiech.
- Moi mili przyjaciele - odparł lord wstając ze swojego fotela - Jakież to wielkie szczęście gości was pod moim dachem. Już w pierwszej chwili, gdy was ujrzałem wiedziałem, że nasze spotkanie nie jest przypadkowe. Dobrotliwy los postawił na mojej drodze tak szczerych, uczciwych i jakże wybitnych ludzi. Gdyby nie etykieta i krępujące mnie konwenanse, to wpadłbym wam w ramiona i utulił niczym rodzonych synów.

Lord Niclas stanął przy Urlyku, poklepał go dobrotliwie po twarz, a skinieniem głowy nakazał strażnikom uwolnienie go.
- Urlyku urodziłeś się pod szczęśliwą gwiazdą. Dzięki tym oto dżentelmenom uciekłeś spod garoty. Wracaj zatem do siebie i raduj się z tego wielkiego cudu, jaki ci się przytrafił. I nie zapomnij wypić zdrowia naszych czcigodnych gości.

Zdezorientowany i mocno przerażony sługa ukłonił się i nie zwlekając ni chwili wybiegł z sali.

Lord stanął przy oknie i przez długą chwilę przyglądał się szalejącej na zewnątrz nawałnicy.
- Cieszę się, że odnalazłeś moją własność, drogi panie Gharth. Bądź, że teraz tak łaskaw i połóż kamień na stole - rzekł Niclas nie odrywając wzroku od szyby.

Leżący w dłoniach zaklinacza kamień emanował ciepłym purpurowym blaskiem. Na jego powierzchni widać było przemieszczające się cieniutkie żyłki, które wyglądały niczym miniaturowe pioruny zatopione wewnątrz klejnotu.
Gharth stał wyprostowany, jak struna. Oczy zaszły mu szkarłatną mgła. Żaden mięsień na jego twarzy, ani nie drgnął. Można by było pomyśleć, że nadal zachowuje on swoją pokerową minę. Wystarczyła jednak odrobina wiedzy o magii, żeby wiedzieć że zachowanie to ma zupełnie inną przyczynę.


Sathara
Tymczasem kilkanaście wiorst od zamku Kirchlagern, na rozległym polu, tuż przy furcie od starego cmentarza, stały dwie kobiety. Jedna stara niczym Baba Jaga z bajki dla dzieci, a druga młoda, pełna dziewczęcej siły i witalności. Wokół szalały żywioły, a one skulone, przemoczone i zziębnięte, toczyły dysputę, jakby świat wokół nie istniał, albo nie miał dla nich żadnego znaczenia.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 05-02-2020, 09:30   #185
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Malcolm był gotów schować twarz w dłoniach. Gharth doprawdy miał manieryzmy, takt i wyczucie subtelne niczym kafar. Na szczęście szczerość najwyraźniej się spodobała księciu. Najwyraźniej…
W momencie kiedy książe zaczął im słodzić wychwalając ziemię, po której stąpają I błogosławiąc łona z których wyszli, Tormita wiedział, że najpewniej grupa ma kłopoty.
Oczywiście nie zrobi nic otwarcie. Nie jest tego typu osobą, szczególnie, że są goście, którzy pewnie słyszeli o ich „przygodzie” w jaskini, więc są bezpieczni przynajmniej przez kilka dni.
Co gorsza sytuacja sprawiła, że Warlock stracił na razie apetyt. Postanowił wykonać pierwszy ruch. Wstał od stołu i zaczął chodzić po pomieszczeniu kiedy rozpoczął swoją rozmowę.

- Dziękujemy za twe łaskawe słowa, lordzie. Doprawdy rad jestem spotkać w obcych stronach osobę tak przepełnioną łaską. – Malcolm zastanawiał się czy to jego własne słowa, czy głód sprawiają, że jego kichy zaczynały się przewracać – Wybacz, że dopiero teraz zwracamy ci klejnot. Sytuacja z jaskinią i twoje zdrowie, trochę nas opóźniły. – zatrzymał się w jednym punkcie pokoju, najwyraźniej patrząc na nic – Jestem pewny, że Gherth oddałby go gdyby był w pełni zdolny. Obecnie jednak, obawiam się, że ktoś, albo coś nim manipuluje. – Odwrócił się do do Halvara – Spróbuj strącić ten klejnot z jego ręki nożem. – wrócił do obserwacji niczego – Zakładam książę, że wiesz o naturze tego klejnotu? Sam nie rozumiem go do końca, wiem natomiast, że pomaga magikom w wieszczeniu. Szpiegowaniu. Zastanawiałem się jakiś czas, czy byćmoże nie jest to narzędzie, które można związać z innym. Ustalić łącze między dwoma takimi kamykami.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline  
Stary 06-02-2020, 19:02   #186
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Halvar napiął się wyraźnie. Sięgnął powoli po sztylet.
- Towarzysze, to nie kamień tutaj jest zagrożeniem.
Paladyn postarał się spojrzeć w oczy Malcolma. Gdy już nawiązali spojrzenie dość wyraźnie skierował swoje oczy na lorda Niclasa. Nawet wykonał przy tym nieznaczny ruch głową korzystając z faktu, że ten stoi pod oknem.

Bez zbędnych ceregieli sięgnął po tackę, na której była ułożona jakaś ryba. Lewą dłonią zrzucił rybę na talerz pełen dodatków a następnie podsunął ją pod dłoń ich towarzysza. Ostrzem sztyletu postanowił delikatnie strącić klejnot z dłoni wprost na dzierżoną tackę.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 08-02-2020, 09:34   #187
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Szczerość - niekiedy - się opłacała.
Gharth nie był tego pewien, przynajmniej jeśli chodziło o efekty tego, co się stało. A dokładniej - co się z nim stało
Mógł wiele zobaczyć, ale nie był w stanie podzielić się z nikim swymi obserwacjami.
No i nie był pewien, czy kiedykolwiek zdoła to zrobić.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-02-2020, 21:30   #188
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Magiczny klejnot upadł na srebrną tacę, a metaliczny dźwięk jaki się rozległ był nad wyraz intensywny i drażniący. Kamień obrócił się kilka razy wokół własnej osi, aż w końcu zatrzymał się.
Książę Niclas odwrócił się do swoich rozmówców i powiódł po wszystkich wzorkiem.
- Masz rację drogi Malcolmie. Klejnot ten to przedmiot niezwykły. W niewłaściwych rękach może wyrządzić wiele zła. Gharth postąpił nieroztropnie korzystając z niego. Można jednak powiedzieć, że to nie jego wina. Któż bowiem z nas ma tak twardy charakter, aby oprzeć się tak wielkiej pokusie. Nie winię go więc za to i nie mam pretensji. Najważniejsze, że kamień jest cały i bezpieczny.
Lord zbliżył się do Halvara i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Czy mogę? - spytał wyciągając dłoń po kamień.

Mimo, że Gharth nie trzymał magicznego klejnotu w dłoniach, to ten nadal pulsował swym wewnętrznym blaskiem. Wszyscy, nawet ci którzy nie byli wyczuleni na magiczną energię, niemal fizycznie doświadczali potęgi, jaka emanowała od kamienia.
W powietrzu wirowały niewidzialne sploty energii od których włos jeżył się na skórze. Wściekłe żywioły szalały również nieprzerwanie na zewnątrz. Coraz głośniejsze i coraz częstsze pioruny rozświetlały mrok, a spływające z nieba strugi deszczu wygrywały upiorną melodię na dachach i rynnach zamku Kirchlagern
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 12-02-2020, 11:27   #189
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Paladyn pokręcił przecząco głową. Tacę z kamieniem położył na blacie stołu i pchnął na środek między jakąś pieczeń a paterę warzyw. Dość daleko od Niclasa i Ghartha, żeby ci nie mogli jej łatwo sięgnąć. Niestety dość blisko Malcolma. Halvar miał jednak nadzieję, że czarownik nie poczyni niczego głupiego, ale nie mógł mieć pewności.

Spojrzał na lorda. Tym razem w wyrazie oczu młodego paladyna było coś drapieżnego.
- Panie, toż nie godzi się, abyśmy wystawiali naszego szlachetnego gospodarza na niebezpieczeństwo.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 12-02-2020, 16:52   #190
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Malcolm delikatnie się wzdrygnął po czym spojrzał na kamień leżący na stole.
- Wybacz lordzie, ale w takim razie musimy pomówić na poważnie. - Tormita sięgnął po jeden z pucharków na wino, upewniając się, że jest pusty i przykrył nim kamień.
- Jak na "niezwykły" i "wartościowy" klejnot nie zajmujesz się nim dobrze. Skradła ci go wrona, chociaż jeden z twych strażników chyba ją ustrzelił. - usiadł na krześle przed odwróconym pucharkiem - Kamień jest bezpieczny tu, gdzie jest. - spojrzał w oczy Lordowi - Ktoś sięga do nas przez niego.. masz pewnie pomysł kto? - był to początek pewnie długiej i burzliwej rozmowy. Miał nadzieję, że dobrze to rozegrają.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172