240.830.M41, godz. 14:28, sekcja 85
Ariel przeniosła wzrok na Fenoffa, zastukała czubkami palców w blat stołu. Stojący za oparciem jej fotela verifier spoglądał na kobietę swoimi wiecznie otwartymi oczami, wnikliwie analizując każdy jej ruch.
- Rozumiem, co chodzi ci po głowie, ale to tak nie działa - powiedziała po chwili namysłu psioniczka - Mentat obdarzony tak potężną mocą jak umiejętność identyfikowania ludzi, ba, nawet zmarłych na powierzchni całej planety to istota legendarna. Tacy mentaci dysponowaliby innymi adekwatnie silnymi mocami, choćby zdolnością do obrócenia w perzynę całej Nekropolii albo i całej Iglicy.
Ariel potrząsnęła przecząco głową, podkreślając tym gestem swoje przeświadczenie o niemożności dokonania takiego czynu.
- Jednocześnie pustka psioniczna generowana przez te bransolety jest tak niewielka, tak ściśle ograniczona do samej struktury biżuterii, że nie byłaby w stanie zamaskować swoją plamą niebytu właściciela, nawet założona na jego ręce. Te bransolety muszą mieć jakieś ukryte znaczenie, ale na pewno nie służyły do chowania właścicieli przed mentalnym skanowaniem. I nie, to niemożliwe, aby ktoś potrafił wykryć z większej odległości tak punktową pustkę.
- Więc jak on ich namierzył? - zapytał retorycznie Fenoff, uderzając czubkami palców w rękojeść tkwiącego w kaburze pistoletu.
W pomieszczeniu zapadła przedłużająca się nieznośnie chwila. Przerwał ją Metalus, podnosząc się bez ostrzeżenia z miejsca i obrzucając pozostałych agentów dziwnym spojrzeniem.
- Chyba daliśmy się zasugerować jego nadludzkim umiejętnościom - oświadczył - Od początku założyliśmy, że musiał użyć mocy. Ale istnieje alternatywa. Improwizacja. Sądzimy, że on wiedział, kogo chce dopaść, tak? Że znał personalia ofiar i potrzebował tylko miejsc ich pobytu, żywych lub martwych.
Lyrdion podszedł do przeszklonej ścianki odgradzającej pokój odpraw od stanowisk kompilatorów.
- Gamma 924, sprawdź, czy ktoś pobierał z sieci dane na temat pochówku naszych ofiar, w sposób legalny lub nielegalny, z wyłączeniem śledczych Magistratum lub Arbites. Jeśli nie znajdziesz czynnika łączącego, powtórz wyszukiwanie z uwzględnieniem funkcjonariuszy Magistratum i Arbites.
Półludzka hybryda zaczęła uderzać w klawiaturę terminala i zanim pozostali agenci podnieśli się z własnych miejsc, jedna z drukarek wypluła kartkę papieru. Metalus pochwycił ją w dłonie, przeczytał i obejrzał się w stronę towarzyszy z błyskiem tryumfu w oczach.
- Cztery tygodnie temu, w godzinnym przedziale czasu, ktoś włamał się do bazy danych Magistratum i pobrał dane personalne wszystkich oficerów Nefrita, z miejscem ich pochówku włącznie. Techadepci Magistratum nie zdołali zlokalizować włamywacza, więc napisali w raporcie, że był to haker wyższej klasy i zamknęli sprawę. Ale nasi logosi to zupełnie coś innego, Inkwizycja ma doskonałe łamacze kodów.
Lyrdion odwrócił kartkę w stronę akolitów, prezentując ją gestem wytrawnego sztukmistrza.
- Oto nasz włamywacz – powiedział - Klerk Ishmael Bajer, były operator programów czwartego stopnia w elektrowni Gizzeb XI w Wieży Cirro. Zwolniony pół roku temu za niedozwolone zmiany w oprogramowaniu, dodatkowo skazany za to na kwartał robót publicznych przez rezydenturę Adeptus Mechanicus. Obecnie oficjalnie bezrobotny, zamieszkały w Wieży Cirro, poziom 85, dystrykt Augustianus. Jest jeszcze notatka kuratora Magistratum, że facet od trzech tygodni nie zgłosił się po odbiór kuponów żywnościowych.