Damienowi kamień spadł z serca, widząc iż Joachim żyje. Kurgan, nie licząc kilku ran ciętych, również był w dobrym stanie. W trakcie składania raportów przez innych, sam zaczął rozglądać się za swoimi ludźmi. A kiedy nadeszła jego kolej, rzekł: - Dwaj moi widlarze zginęli. Jeden z siekierą również poległ, pozostało dwóch oraz Kurgan i Joachim. Razem ze mną, pięć osób. - zamyślił się - Dd-dobrze, ja i Kurgan wyruszymy z tobą. Joachim patrzył na niego zaskoczony, a jednocześnie i zdenerwowany: - Jak to? A ja?! Muszę iść z wami! - krzyczał, lecz zaraz potem zamarł widząc wzrok Damiena. - Właśnie. Jak już mówiłem, trzech moich ludzi zostanie tutaj. Ja oraz Kurgan pójdziemy z tobą. - powiedział już pewniej. Dręczyło go tylko jedno pytanie: co Brad ma zamiar zrobić?
__________________ Jest jeden wielbłąd,
Do jednej igły ucha,
Nieliczni zbawieni...
Licznych Bóg nie słucha! |