Eyre gdy tylko padła myśl o oficerze śledczym przypomniała sobie swoją z nią rozmową.
Została wprowadzona do małej sali konferencyjnej w której siedziała już Hudson. Średniego wzrostu kobieta o jasnych włosach i bardzo intensywnym spojrzeniu. Nie wyglądała na wojskowego. Brakowało jej atletycznej budowy ciała i tego przysłowiowego “kija w dupie”. Mimo to wiało od niej chłodem.
- Usiądź i porozmawiajmy. - powiedziała wskazując fotel naprzeciwko. Eyre opadła na krzesło założyła nogę na nogę z nonszalancją typową dla siebie i bezceremonialnie popatrzyła jej w oczy.
Rozmowa była makabrycznie typowa. Czy zdajesz sobie sprawy z sytuacji w jakiej się znalazłaś? Czy masz coś do dodania? Czy zdajesz sobie sprawę z monitorowania itp itd…
Przeszła już setki takich rozmów. A ta nie wybijała się już niczym, ale jedno się jej teraz przypomniało. Gdy wychodziła z sali konferencyjnej minęła się w drzwiach z Jokinenem jego wyraz twarzy świadczył o zaskoczeniu i czymś co mogło by świadczyć o strachu… Wtedy nie zwróciła na to uwagi. Teraz już go znała lepiej i zwróciłaby na to uwagę.
- Mam przeczucie, że ty tą Hudson skądś dobrze znasz - stwierdziła szeptem Eyre, pochylona ku Jokinenowi. - Co was łączy? - zapytała uśmiechając się niby niewinnie.
Jokinen spojrzał na nią z trudno skrywaną niechęcią i powiedział.
- Czy ktoś ci kiedyś powiedział, że nie powinnaś się pchać z butami w cudze życie?
- Nie mam własnego to skąd zdziwienie, że interesuję się cudzym? - wyszczerzyła się Fierce, poszerzając uśmiech. - Ej no weź, ty wiesz o mnie zapewne więcej niż ja sama, więc mógłbyś się trochę zrewanżować i wspomnieć o swoich miłosnych podbojach - powiedziała tak cicho, żeby tylko on usłyszał.
Zrobiło to na nim wręcz odwrotną reakcję niż się spodziewała. Zacisnął zęby i odwrócił wzrok. Fierce nie była pewna czy zażenowanie wzbudził fakt rzeczywistego romansu a może sama sugestia możliwości takiego zjawiska.
- Jak na mój gust, to ze wszystkich śledczych z jakimi miałam do czynienia w ostatnim roku, to ona nawet nie łapie się do top dziesięć - stwierdziła Eyre tonem znawcy, ale ciężko było odgadnąć czy mówi ona o kryterium kompetencji zawodowych, czy tylko wyglądu fizycznego w kwestiach pociągu seksualnego. - No i nie oceniam, każdy ma swój gust - dodała z miną jakby właśnie dopowiadała sobie własną wersję wydarzeń jakie zaszły pomiędzy Hudson a Simonem.
Weszli już do sekcji mieszkalnej gdy nagle minęła ich w biegu kobieta. Jej włosy rozpuszczone z tyłu falowała gdy wpadła między nich przepychając się bez słowa.
- Oficer Hudson.. ale porporucznik..- zaczął młodziutki marines z zaskoczoną miną.
- Wprowadź go! Mamy sytuację krytyczną na 5 poziomie.
Wówczas dostrzegli że w jej dłoni znajdował się pistolet. Ku zdziwieniu wszystkich Jokinen doskoczył do marine wyszarpnął mu broń boczną i ruszył sprintem za Hudson.
- Ale… - zaczął zdezorientowany Ulf…
Nie wiedzieć czemu Hunter obserwował całą sytuację z rozbawieniem. Podejście poważnie do sytuacji gdzie marines, pilnujący porządku na statku, zachowują się w taki sposób, powodowałoby, że wszyscy mieli przesrane.
- Euler, może ty mi, w międzyczasie, powiesz co się tutaj dzieje? - Ian wykonał ruch głową w kierunku pomieszczenia z którego właśnie wybiegła Hudson.
Eyre skonsternowana reakcją swojego skrzydłowego, wpierw spojrzała na Huntera, później za Jokinenem i Hudson, zastanawiając się o co chodzi. Ale nie potrzebowała czasu na zastanowienie się co ją bardziej interesuje. Biegiem ruszyła za oficer śledczą i byłym policjantem.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |