| Czas uciekał nieubłaganie. Na barkach Konrada spoczął cały ciężar organizowania tej dziecięcej dywersji, która nie miała w sobie nic za grosz dziecinnego. Sprawa była wyjątkowo poważna, a najgorsze było to, że nikt z dorosłych nie mógł się o tym dowiedzieć. A nawet gdyby to pewnie i tak by nie uwierzyli.
***
Lilka po raz kolejny w ostatnim czasie zaskoczyła Konrada. Bez żadnego sprzeciwu, czy dyskusji zgodziła się z tym, że stanowi słabe ogniwo w ich zespole i nie może być wtajemniczona w ich misterny plan.
Dziewczyna spojrzała na Konrada. W jej oczach zbierały się łzy.
Czy były prawdziwe, czy to tylko jakiś chemiczny substytut, wiedzieli tylko ci, którzy dokonali tej zbrodni.
- Masz rację ja... ja... ja już nie wiem, czy ja to ja. Ja czuję, że to - dziewczyna wyciągnęła dłonie przed siebie - że to, to jest oszustwo. Rozumiesz... to jest straszne. Ja wiem, że jesteś moim przyjacielem. Ja wiem, że gramy w Martwym Śmieciarzu i że pijemy Komandosa, ale wiem też że komunizm, to przyszłość ludzkości, że młodzież zawsze z Partią i że współzawodnictwo pracy wychowuje nowego człowiek. I to wszystko jest prawda i to wszystko mi się miesza. Nie ufasz mi, ale zrozum my nie możemy zniszczyć Wkrętacza. To dzieło naszych naukowców sprawi, że socjalizm zatriumfuje na całym świecie, że w końcu pokonamy podłych, amerykańskich imperialistów. Ja chce być przy tobie, bo cię lubię i że na zawsze punk, taka chce być. Jeśli mylisz, że to tylko słowa, to odjedź.
Zrozumieć, co chciała powiedzieć Lilka można było tylko zgadywać. Jej słowa jednak wyraźnie pokazywała z czym dziewczyna musiała się zmagać.
Zamiast wdawać się w pokrętne dyskusje, Konrad zapytał:
- W jaki sposób oni z tobą rozmawiają? Czego używasz? Kiedy oni z tobą się próbują skontaktować?
W odpowiedzi Lilka znowu wyciągnęła dłonie przed siebie. Podwinęła lewy rękaw i postukała się w nadgarstek.
- Tutaj tędy płyną słowa prawdy.
Mikołaj położył dłoń na ramieniu Konrada.
- Musimy iść.
Konrad kiwnął tylko głową i odszedł kilka kroków dalejj.
***
Gdy Mikołaj wysłuchał planu Konrada westchnął ciężko.
- Ja wiem, że przydałaby się nam pomoc, ale widziałeś co działo się rano pod twoim domem. Myślisz, że bezpieczniacy odpuścili? Teraz, gdy ty im zwiałeś wiedzą, że mieli rację podejrzewając was o dywersję. To zbyt wielkie ryzyko, żeby się tam pchać. Poza tym, jak niby wyciągniemy Darka, czy Ewkę z domu, czy szkoły.
Na chwilę zapadła wymowna cisza.
- Z pomocą mojej stacji mogę namierzyć milicyjne częstotliwości, ale czy to nam w czymś pomoże to nie wiem - powątpiewał Mikołaj - Bezpieka i ochrona Grawitronu wie, że istnieje jakaś grupa dywersyjna. Mają mojego ojca, ale on im na pewno nic nie powie. Przesłuchali twoich przyjaciół i być może zdobyli od nich jakieś informację. Na szczęście oni niewiele wiedzą i nie znają planu, więc nam nie zagrożą. Myślę, że musimy działać z zaskoczenia. To nasza jedyna szansa. Twój plan z odwróceniem uwagi jest świetny, ale obawiam się, że musimy to ogarnąć sami.
Mikołaj gadał rozsądnie i z sensem. I co z tego, skoro w niczym to nie pomagało. Konrad w tej chwili potrzebował jakiegoś oparcia, a nie tylko czarnowidztwa. I bez tego doskonale wiedział w jak czarnej są dupie.
- To też się nam teraz nie przyda - Mikołaj uniósł głowę S.T.U. - Nie ma zasilania i wygląda, że jakieś zwarcie popaliło mu styki. Musiałbym poświęcić trochę czasu, żeby przywrócić go do stanu używalności.
Ty, Mikołaj, moglibyśmy skoczyć po tą przesyłkę od Amerykańców. - Konrad za wszelką ceną próbował znaleźć jakiś pozytyw w ich położeniu - Może będą tam mieli coś konkretnego?
- Dobrze kombinujesz - przyznał Mikołaj - Problem tylko w tym, że musimy czekać na nowe współrzędne. Centrala musi przygotować nową przesyłkę. Może to równie dobrze zająć kilka godzin, jak i kilka dni.
- Najgorsze, że nie wiemy, jak rozbroić Wkrętacz.
- Wystarczy, że uszkodzimy go mocno uszkodzimy. Nie musimy rozwalać go w całości. Może wystarczy wymontować jakiś przekaźnik lub zniszczyć jakiś centralny komputer. Możemy też jak mówisz zawalić korytarz prowadząc do miejsca, gdzie znajduje się ta przeklęta maszyna. Odkopanie go zajmie tym z Grawitronu pewnie ładnych kilka dni. Tyle wystarczy, żeby Centrala przesłała jakieś posiłki.
Sytuacja była niewesoła. Jakby nie patrzeć dupa z tyłu.
Rozważania konspiratorów przerwało nagle zdarzenie. Ziemia pod ich nogami zatrzęsła się. Trwało to nie dłużej niż dwie, trzy sekundy. Niby niewiele. Dla zwykłych mieszkańców Stalinogrodu, nie było w tym zdarzeniu nic dziwnego. Ot, zwykłe, kolejne górnicze tąpnięcie.
Dla Mikołaja, Konrada i Lilki, to znak, że czas im ucieka.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |