Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-01-2020, 13:22   #141
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Słowa ponoć mają wielką moc, tworzenia i niszczenia. Ponoć każdego dnia, gdzieś na świecie zdarza się cud.
I teraz, tutaj, właśnie w tym miejscu, zapomnianym przez Boga Stalinogrodzie miała miejsce wielka kumulacja.

Cud słowa.

Pięści Lilki rozluźniły się. Widać było jak jej wszystkie mięśnie, to znaczy sztuczne włókna, które tylko je udawały, zwiotczały. Dziewczyna upadła na kolana i zaczęła płakać.
- No, nie - westchnął Mikołaj - Jakie to typowe. Bab, jak nie ma argumentów to zaczyna ryczeć.
- Przepraszam - wydusiła Lilka przez łzy.
- No błagam - Mikołaj spojrzał na Konrada z wielkim wyrzutem - Chyba się na to nie nabierzesz.
- Ja... ja... nie chciałam To oni, to wszystko oni - chlipała załamana dziewczyna - Ja już tak nie chcę. Konrad przepraszam.
Mikołaj zaczął nerwowo chodzić pomiędzy klęczącą Lilka, a Konradem.
- I co chcesz teraz zrobić stary? Czas nam ucieka.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 27-01-2020, 05:26   #142
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Konrad sam był zdziwiony. Co prawda postawił wszystko na jedną kartę, ale nie wiedział, że jego słowa wywołają taki skutek. Z drugiej strony, to wszystko mogło być grą Lilki, która przejrzała, że raczej nie będzie mieć szans z robotem-Mikołajem i Konradem i postanowiła udawać głupią. Konrad nie zamierzał jej jeszcze zaufać.

- Będziemy ją mieć na oku – mruknął cicho do Mikołaja.

Po czym podszedł do Lilki.

- No już, już, przestań się mazać. Lepiej powiedz nam, po co tutaj stałaś całą noc. Kazali ci tutaj stać całą noc?

- Mikołaj, wchodzimy. Bierzemy latarki, klucze, plecaki, jak masz łom i wytrychy, to też się przydają.

Po czym zwrócił się do Lilki. Raz jeszcze:

- Co miałaś tutaj robić? I czy naprawdę chcesz nam pomóc? Jeśli tak, to chciałbym zadać parę pytań...
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!

Ostatnio edytowane przez Santorine : 27-01-2020 o 05:28.
Santorine jest teraz online  
Stary 28-01-2020, 18:36   #143
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Mikołaj westchnął ciężko i tylko pokręcił głowę na znak totalnej dezaprobaty działań swego kolegi. Ruszył wolno w kierunku swojej bazy, żeby zebrać potrzebny sprzęt w ich tajnej i niebezpiecznej misji.
W tym czasie Konrad próbował wydobyć z mechanicznej Lilki jakieś dodatkowe informacje.

- Ja... ja... nie wiem. Oni mi kazali. Konrad nie gniewaj się, ja się boję. Rozumiesz - Lilka wyrzucała z siebie słowa pomiędzy kolejnymi szlochami - Oni są wszędzie i ja nie wiem. Nie wiem, czy ja Konrad boję się. Chodź proszę przytul mnie.
Dziewczyna uniosła zalaną łzami twarz i spojrzała Konradowi prosto w oczy. Wyglądała strasznie. Rozmazany punkowy makijaż ściekał jej ciemnymi strugami po policzkach.
- Proszę cię Konrad. Przytul mnie. Niech będzie jak dawniej.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 29-01-2020, 18:55   #144
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Konrad podszedł nieco bliżej Lilki, próbując ją pocieszyć. Bacznie ją obserwował, choć postanowił jej też dać szansę. Czekał, aż Mikołaj przyniesie sprzęt.

- Ej, no, nie maż się, Lilka – rzekł. - Pamiętasz, jak razem ukuliśmy ten kawałek, “Sprzedałem Szczura w Kato Kurwie Za Pięć Zeta, A Teraz Nie Żyje”? I jak go śpiewaliśmy przed lekcją polaka? Pamiętasz?

Konrad zanucił znany riff w A mol i F dur:

- “Zabiję cię, śmieciu, oddawaj mi sztos
Choć suka jest martwa, weź mnie pod włos”…

Konrad miał nadzieję, że Lilka będzie pamiętać resztę refrenu. Będzie to znaczyło, że zostało w niej coś, cokolwiek człowieczeństwa, na co Konrad miał nadzieję. Bo jeśli nie… No cóż, nie chciał myśleć, co w tamtym przypadku.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online  
Stary 01-02-2020, 15:34   #145
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Lilka nieśmiało i niezbyt wprawnie zaczęła nucić kawałek "Sprzedałem szczura" W normalnej sytuacji zapewne złapałaby Konrada z ręce i zaczęła podskakiwać w rytmie perkusji, ale tym razem tak się nie stało.
Niewątpliwie odwołanie się do muzyki i wspólnych przeżyć otworzyło w umyśle dziewczyny, jakieś drzwi. Trudno było jednak powiedzieć, czy to tylko program dokopał się do jakiś pokładów nieświadomości, czy też prawdziwa Lilka była gdzieś tam głęboko pod zwojami kabli i plątaniną ścieżek.

- Ja... ja.. przepraszam Konrad - wydusiła po chwili szeptem - Oni.. cały czas tu są.
- Dobra dość tego mazania się - krzyknął Mikołaj przerywając intymną chwilę.
Konrad spojrzał w oczy swojej kumpeli i przez ułamek sekundy zobaczył oczy dawnej Lilki. Zawadiackiej, szalonej i pełnej wigoru i wkurwienia. Trwało to nie więcej ni jedno uderzenie serca, ale dało mu to nadzieję, że jego Lilka gdzieś tam jeszcze jest i walczy.
Gdyby Konrad miał jeszcze jakieś wątpliwości, czy podjąć walkę z opresyjnym, komunistycznym systemem i szalonymi naukowcami Grawitronu, to w tym momencie wyzbyłby się ich wszystkich.
Teraz to nie tylko była kwestia patriotycznego obowiązku, ratowania Polski i świata, ale także osobista zemsta.
Konrad wiedział, że trzeba się zemścić za to, co zrobili Lilce.


***
Dzielna trójka szał pewnym krokiem ulicami Stalinogrodu. Wokół życie toczyło się normalnym trybem. Nikt z mijających ich przechodniów nie miał bladego pojęcia, ani dokąd idą, ani po co idzie grupa dzieciaków.
Oni też do końca nie wiedzieli. Plan był bardzo ogólny i to mogło stanowić dodatkową trudność.
- Czyli, co? - zagadał Mikołaj - Wygląda na to, że razem zmierzy się z tą hydrą.
- Hmmm -przytaknęła Lilka, nie odrywając wzroku od ziemi.
- Czekamy do zmroku, czy już teraz idziemy do tego szybu? Bo idziemy szybem prawda? - spytał Mikołaj, trącając Konrada łokciem w bok.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 02-02-2020, 09:26   #146
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Konrad stanął jak wryty. Uciekał się już do różnych sztuczek socjotechnicznych podczas rzeczy z Grawitronem i Wkrętaczem, ale nigdy nie domyślał się, że będzie musiał je zastosować na maszynie, która nagle stała się Lilką!

Co mogło się stać? - Konrad zastanawiał się. Lilka została złapana, to jasne, ale co zrobiono jej podczas tego złapania? I wreszcie, jak zwiedziano się o tym, że klika Konrada ma związek z wypadem na Grawitron? No i rzecz najważniejsza chyba – cóż to za szaleńcy i nieludzie mogliby przerabiać zwyczajne dzieci (którym przecież Lilka była) na mechatroniczny pasztet?

Na chwilę spuścił głowę, zasmucony i pełen wyrzutów do siebie, że nie powinien spuszczać dziewczyny z oka wtedy. Czuł gniew, ale także smutek i strach. Czy walka z komunistycznymi agentami oznaczała zamianę ciała na to robota? Była to doprawdy przerażająca wizja.

Pozostało zatem dokonać czynu i eksplodować Wkrętacz w jakiś sposób. Dla Polski! Dla Lilki! I dla Komandosów, oczywiście.

* * *

- Tak, pójdziemy szybem. To rzecz pierwsza. Ale potrzebny nam będzie też Darek i Ewka, jeśli tylko zgodzi się z nami pójść. No i oczywiście, musimy skombinować fajerwerki.

Po czym zwrócił się do Lilki:

- Lilka, daj mi tą głowę robota.

Z resztką zasilania, która została, Konrad spytał się robota (cóż, wyglądało na to, że jedynymi partnerami jego rozmów były maszyny):

- Hej, stary. Powiedz mi, w jaki sposób złapali cię, kiedy próbowałeś rozbroić Wkrętacz? Gdzie to było? Szybem szedłeś? Opowiedz mi, jak to się stało.

* * *

Szli przez jakiś czas ulicami Stalinogrodu. Z jakiegoś powodu, wyglądało na to, że milicja jeszcze nie zwiedziała się o planach Konrada przez umysł Lilki i, póki co, mieli ją po swojej stronie. Oznaczało to, że jeśli grupa będzie zwarta i będzie wykonywać plan, to mieli szanse powodzenia.

Wreszcie, doszli do zaułka, który nie był zbyt uczęszczany (obok placu Szewczyka, przy jednej ze spelun, gdzie śmierdziało szczynami, a na popękanym chodniku leżały pety z Popularnych i Sportów), Konrad wziął Lilkę na bok i powiedział do niej całkiem poważnie:

- Lilka. Wiem, że chcesz nam pomóc, ale jednocześnie możliwe jest tak, że nadal w twojej głowie jest partia. Jeśli chcesz mi pomóc, naprawdę mi pomóc, do czasu, kiedy będę w stu procentach pewien, że nikt na ciebie nie wpływa, musisz robić to, co ci powiem. Na razie nie możesz znać całego planu, więc powiem go tylko Mikołajowi.

Po czym objął Lilkę na chwilę, mając nadzieję, ze przypadkiem nie uruchomi jakiegoś mechanizmu obronnego i cyborg nie oderwie mu głowy.

- Nie mogę powiedzieć ci wszystkiego, co robimy. Ale ty musisz mi powiedzieć – w jaki sposób oni z tobą rozmawiają? Czego używasz? Kiedy oni z tobą się próbują skontaktować?

Po czym zwrócił się do Mikołaja, zostawiając Lilkę na boku.

- Pierwsze, co robimy, to idziemy po Ewkę, a potem po Darka. Muszą z nami iść, szczególnie Darek, bo bez niego będzie bryndza. Musi z nami iść koniecznie. Ewka też się przyda, chociaż nie wiem, czy będzie chciała.

- Prawda jest taka, że po tym wypadzie na Grawitron i naszych ostatnich przekrętach będą nas oczekiwać. Mikołaj, nie umiemy czasem użyć tego twojego komputera, żeby podsłuchać ruskich?

- Kiedy odnajdziemy Darka, pogadam z nim. Muszę z nim skombinować coś, co odwróci ich uwagę. Coś dużego. Mam parę pomysłów, ale chyba Darek będzie wiedział najlepiej. Najwyżej podpalimy biuro projektowe albo coś innego w okolicy.

Konrad miał parę pomysłów. Koło placu Markiefki był robot ZOMO, którego mogli użyć. Można było także podwędzić syrenę z remizy i ukryć ją. Lub też można było podpalić robota i posłać go prosto na biuro projektowe. Możliwości były niegraniczone! Pod warunkiem, że mieli tylko coś, do podpalenia.

- Kiedy ogarniemy sprawę i ściągniemy uwagę ruskich gdzie indziej, schodzimy szybem. Głowa nam powie, co mamy robić, a czego unikać. Musimy eksplodować Wkrętacz lub go rozbroić. Najlepiej by było, jakbyśmy mieli coś, co wybucha, ale przecież to kopalnia. Wystarczy to wszystko zawalić.

Konrad zastanawiał się.

- Najgorsze, że nie wiemy, jak rozbroić Wkrętacz. Ty, Mikołaj, moglibyśmy skoczyć po tą przesyłkę od Amerykańców. Może będą tam mieli coś konkretnego?
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online  
Stary 04-02-2020, 17:57   #147
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Czas uciekał nieubłaganie. Na barkach Konrada spoczął cały ciężar organizowania tej dziecięcej dywersji, która nie miała w sobie nic za grosz dziecinnego. Sprawa była wyjątkowo poważna, a najgorsze było to, że nikt z dorosłych nie mógł się o tym dowiedzieć. A nawet gdyby to pewnie i tak by nie uwierzyli.

***
Lilka po raz kolejny w ostatnim czasie zaskoczyła Konrada. Bez żadnego sprzeciwu, czy dyskusji zgodziła się z tym, że stanowi słabe ogniwo w ich zespole i nie może być wtajemniczona w ich misterny plan.
Dziewczyna spojrzała na Konrada. W jej oczach zbierały się łzy.
Czy były prawdziwe, czy to tylko jakiś chemiczny substytut, wiedzieli tylko ci, którzy dokonali tej zbrodni.
- Masz rację ja... ja... ja już nie wiem, czy ja to ja. Ja czuję, że to - dziewczyna wyciągnęła dłonie przed siebie - że to, to jest oszustwo. Rozumiesz... to jest straszne. Ja wiem, że jesteś moim przyjacielem. Ja wiem, że gramy w Martwym Śmieciarzu i że pijemy Komandosa, ale wiem też że komunizm, to przyszłość ludzkości, że młodzież zawsze z Partią i że współzawodnictwo pracy wychowuje nowego człowiek. I to wszystko jest prawda i to wszystko mi się miesza. Nie ufasz mi, ale zrozum my nie możemy zniszczyć Wkrętacza. To dzieło naszych naukowców sprawi, że socjalizm zatriumfuje na całym świecie, że w końcu pokonamy podłych, amerykańskich imperialistów. Ja chce być przy tobie, bo cię lubię i że na zawsze punk, taka chce być. Jeśli mylisz, że to tylko słowa, to odjedź.

Zrozumieć, co chciała powiedzieć Lilka można było tylko zgadywać. Jej słowa jednak wyraźnie pokazywała z czym dziewczyna musiała się zmagać.
Zamiast wdawać się w pokrętne dyskusje, Konrad zapytał:
- W jaki sposób oni z tobą rozmawiają? Czego używasz? Kiedy oni z tobą się próbują skontaktować?
W odpowiedzi Lilka znowu wyciągnęła dłonie przed siebie. Podwinęła lewy rękaw i postukała się w nadgarstek.
- Tutaj tędy płyną słowa prawdy.
Mikołaj położył dłoń na ramieniu Konrada.
- Musimy iść.
Konrad kiwnął tylko głową i odszedł kilka kroków dalejj.

***
Gdy Mikołaj wysłuchał planu Konrada westchnął ciężko.
- Ja wiem, że przydałaby się nam pomoc, ale widziałeś co działo się rano pod twoim domem. Myślisz, że bezpieczniacy odpuścili? Teraz, gdy ty im zwiałeś wiedzą, że mieli rację podejrzewając was o dywersję. To zbyt wielkie ryzyko, żeby się tam pchać. Poza tym, jak niby wyciągniemy Darka, czy Ewkę z domu, czy szkoły.
Na chwilę zapadła wymowna cisza.
- Z pomocą mojej stacji mogę namierzyć milicyjne częstotliwości, ale czy to nam w czymś pomoże to nie wiem - powątpiewał Mikołaj - Bezpieka i ochrona Grawitronu wie, że istnieje jakaś grupa dywersyjna. Mają mojego ojca, ale on im na pewno nic nie powie. Przesłuchali twoich przyjaciół i być może zdobyli od nich jakieś informację. Na szczęście oni niewiele wiedzą i nie znają planu, więc nam nie zagrożą. Myślę, że musimy działać z zaskoczenia. To nasza jedyna szansa. Twój plan z odwróceniem uwagi jest świetny, ale obawiam się, że musimy to ogarnąć sami.

Mikołaj gadał rozsądnie i z sensem. I co z tego, skoro w niczym to nie pomagało. Konrad w tej chwili potrzebował jakiegoś oparcia, a nie tylko czarnowidztwa. I bez tego doskonale wiedział w jak czarnej są dupie.
- To też się nam teraz nie przyda - Mikołaj uniósł głowę S.T.U. - Nie ma zasilania i wygląda, że jakieś zwarcie popaliło mu styki. Musiałbym poświęcić trochę czasu, żeby przywrócić go do stanu używalności.
Ty, Mikołaj, moglibyśmy skoczyć po tą przesyłkę od Amerykańców. - Konrad za wszelką ceną próbował znaleźć jakiś pozytyw w ich położeniu - Może będą tam mieli coś konkretnego?
- Dobrze kombinujesz - przyznał Mikołaj - Problem tylko w tym, że musimy czekać na nowe współrzędne. Centrala musi przygotować nową przesyłkę. Może to równie dobrze zająć kilka godzin, jak i kilka dni.
- Najgorsze, że nie wiemy, jak rozbroić Wkrętacz.
- Wystarczy, że uszkodzimy go mocno uszkodzimy. Nie musimy rozwalać go w całości. Może wystarczy wymontować jakiś przekaźnik lub zniszczyć jakiś centralny komputer. Możemy też jak mówisz zawalić korytarz prowadząc do miejsca, gdzie znajduje się ta przeklęta maszyna. Odkopanie go zajmie tym z Grawitronu pewnie ładnych kilka dni. Tyle wystarczy, żeby Centrala przesłała jakieś posiłki.

Sytuacja była niewesoła. Jakby nie patrzeć dupa z tyłu.
Rozważania konspiratorów przerwało nagle zdarzenie. Ziemia pod ich nogami zatrzęsła się. Trwało to nie dłużej niż dwie, trzy sekundy. Niby niewiele. Dla zwykłych mieszkańców Stalinogrodu, nie było w tym zdarzeniu nic dziwnego. Ot, zwykłe, kolejne górnicze tąpnięcie.
Dla Mikołaja, Konrada i Lilki, to znak, że czas im ucieka.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 08-02-2020, 08:55   #148
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Konrad wziął głęboki wdech. Pora było działać.

- Masz rację, Mikołaj, nie możemy iść do domów Ewki i Darka – rzekł z żalem w głosie.

Była to prawda. Siepacze partyjni szukali pozostałej paczki i jeśli ich przesłanki były dobre, to zlokalizowali także Darka i Ewkę lub przynajmniej wpadli na ich trop. Oznaczało to dodatkowe podchody tylko po to, żeby dołączyć ich do grupy. Konrad zatem postanowił zrezygnować z ich towarzystwa i w trójkę uderzyć na podziemia („Kiedy tylko Darek się dowie, że sam wysadziłem Wkrętacz, to mnie zabije” - pomyślał).

Pierwsze, co zaproponował Mikołajowi, to zwędzenie materiałów wybuchowych od pewnego pana Zbigniewa mieszkającego na Skargi, jednak okazało się to niepotrzebne, bowiem amator eksplozji, Zbyszek, postanowił dać im nieco swoich zapasów za przysłowiowe pół litra, zwędzone z kolei z barku ojca.

Z małych prób, które przeprowadził Mikołaj, okazało się, że kleista substancja zapakowana w nylonowy worek rzeczywiście wybuchała – zdawało się, że była to jakaś domowa mieszanka nitrogliceryny i czegoś jeszcze, zapewne materiałów zwędzonych z gruby. Najważniejsze, że działało i było w stanie rozwalić całkiem spory kawałek Wkrętacza.

* * *
Po kolejnej z akcji, Konrad wyłuszczył swój plan Mikołajowi. Czuł się podenerwowany, więc zapalił kolejnego.

- Musimy wyciągnąć czip z nadgarstka Lilki – rzekł. - Pewnie masz coś podobnego u siebie? Musimy przejść z powrotem do twojej pakamery i pozbyć się tego. Tylko wtedy Lilka może z nami działać. Inaczej odbije jej coś w środku akcji i nas pozabija. Musimy jej to wyrwać, cokolwiek.

* * *
Pozostało jedyne ściągnąć uwagę.

- Posłuchaj, Mikołaj, sytuacja jest jasna – rzekł Konrad. - Szukają nas, więc wiedzą, że coś się kroi z Wkrętaczem. Postawili straże w gotowość. Oznacza to, że nie będzie tak łatwo dostać się do Wkrętacza, nawet tym szybem.

- Oznacza to, że musimy odwrócić uwagę. W gruncie rzeczy, musimy odwrócić uwagę całego miasta. Rozumiesz? Nie mamy czasu, więc musimy sobie trochę poryzykować.

- Musimy doprowadzić do zamieszek w mieście – rzekł z mocą. - To znaczy, kiedy skończymy w kryjówce, idziemy do rozgłośni i nadajemy, że obywatele są w niebezpieczeństwie i muszą się stawić pod biurem projektowym Grawitronu. Musimy zebrać przynajmniej paruset luda. Potem podpalamy ZOMObota, wiesz, tego na placu, i posyłamy w tłum.

Konrad popatrzył Mikołajowi w oczy.

- Musimy sprawić, żeby partia miała na tyle roboty z miastem, żeby nie byli w stanie dobrze bronić Wkrętacza. Potem schodzimy szybem na dół i odpalamy to. Proste, co nie?

Konrad kijem na piasku zaczął kreślić znaki.

- Po pierwsze, Lilka – rzekł. - Potem, niezależnie od tego, jak to z Lilką wyjdzie, próbujemy nadać radio. Potem przejdziemy się do rozgłośni i sprawdzimy sobie, jak tam można wejść. Wchodzimy i nabijamy miasto w butelkę. Niszczymy sprzęt, żeby nie mogli nadać z powrotem. Potem schodzimy i czekamy na ludzi. Puszczamy ZOMObota i biegniemy do szybu.

- Najgorsze, co się stanie, to narobimy trochę hałasu i ściągniemy nieco uwagi milicji. Jeśli ludzie faktycznie to kupią, może będzie coś większego.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online  
Stary 10-02-2020, 22:34   #149
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Konrad miał plan. Naprawdę chłopak wziął sobie do serca nie tylko rady Mikołaja, ale także powagę całej sytuacji, która już dawno przestała być dziecięcą igraszką.
Plan nie tylko był złożony, skomplikowany, trudny, ale przede wszystkim miał rozmach. Konrad nie chciał bawić się w pół środki. Czy to wpływ oglądanych na VHS-ach amerykańskich produkcji w stylu Rambo, czy Terminator, czy to zakorzeniona gdzieś głęboko w duszy sarmacka fantazja, do końca nie wiadomo.
I to w sumie nie ważne, bo najważniejszy jest efekt.

A ten...

No cóż, zacznijmy od początku.
To, co wydarzyło się w bazie Mikołaja mogłoby posłużyć za kanwę do nowego scenariusza Żywych Trupów, czy innej Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną.
Sceny gore z udziałem Lilki, Mikołaja i oczywiście Konrada mogłyby zawstydzić, niejednego fana takich produkcji.
Oszczędźmy sobie szczegóły, wszak pora jeszcze wczesna, a i nieletni mogą czytać te słowa.
Dość jednak powiedzieć, że krew była wszędzie. Na centralnej konsoli, na ścianach, na suficie i oczywiście na ubraniach obu chłopaków. Krew oczywiście sztuczna, ale któż mógłby to ocenić na pierwszy rzut oka.
Lilka, choć była przecież tylko mechaniczną podróbką prawdziwej punkówy, darła się jakby ją żywce ze skóry obdzierali.
I w sumie tak było, bo żeby dostać się do radzieckiego nadajnika trzeba było zedrzeć sztuczną skórę, wyrwać sztuczne mięśnie i dopiero wtedy można było wykroić radiotelegraficzne ustrojstwo.
Tutaj po raz kolejny amerykanie pokazali swoją przewagę technologiczną. Ich dzieło, czyli Mikołaj, funkcjonowało w tej materii o wiele sprawniej i co najważniejsze bezkrwawo. U Mikołaja wystarczyło tylko odchylić płat sztucznej skóry i już można było dostać się na przykład do gniazda ładowania.
Konrad nawet przez kilka chwil myślał, czy aby na pewno się nie pomylił i nie kroi żywcem swojej przyjaciółki. Wystarczyło jednak dotknąć gumowatej skóry i liznąć ściekającej po twarzy krwi, aby przekonać się że nie. Krew Lilki smakowała rozcieńczonym syropem malinowym z dodatkiem witaminy A.

Dalsza część planu była równie spektakularna, ale na szczęście już nie tak krwawa.


***
Wedrzeć się do rozgłośni radiowej, to nie było łatwe zadanie. Wieczorem pilnował jej jednak na szczęście tylko jeden ZOMO-bot. Konrad miał już wprawę w oszukiwaniu tych tępych, choć skomplikowanych maszyn radzieckiej produkcji.
Po tym, jak Konrad zrobił sztucznemu zomowcowi wodę z mózgu, ten stał się na tyle usłużny, że im nawet drzwi do studia nagraniowego otworzył.
Lilka i Mikołaj czekali na korytarzu i bacznie obserwowali zachowanie ZOMO-bota. Na wypadek, gdyby sztuczny zomowiec odzyskał jasność myślenia, oboje byli uzbrojeni w ciężkie klucze francuskiej, które powinny wystarczyć do unieruchomiena go.

Konrad zasiadł przy mikrofonie i przez kilka chwil zastanawiał się co ma powiedzieć. Przypomniał sobie wszystkie komunikaty ostrzegawcze, które wbijano im do głowy na zajęciach z Przysposobienia Obronnego.
Przynajmniej raz te wszystkie bzdury na coś się mogły przydać.
- Uwaga! Uwaga! Ogłasza się alarm o skażeniu dla mieszkańców miasta Stalinogród! Wszyscy mieszkańcy powinni udać się pod Spodek.. to znaczy pod Halę Widowiskowo-Sportową przy alei Korfantego. Im szybciej tym lepiej. Skażenie jest duże! Powtarzam! Uwaga! Uwaga!

Przemowa Konrada nie była może w pełni profesjonalna i zgodna z wytycznymi, ale kto się przejmuje regułkami, gdy słyszy ogłoszenie alarmu o skażeniu. Wszyscy mieli przecież w głowach i awarię Grawitronu w Stanach, związane z tym potężne trzęsienia ziemi, jak i radioaktywny wyciek w jednej z elektrowni atomowych.
Konrad nagrał swój komunikat i puścił go w pętli.

- Dziękuję towarzyszu za świetnie wykonane zadanie - Konrad poklepał ZOMO-bota po metalowej piersi - Władze i mieszkańcy miasta będą ci wdzięczni. Czuwaj i niech żyje przewodnia narodu
- To ja dziękuję towarzyszu, że mogłem pomóc w tym zaszczytnym dziele. Cześć pracy!

***
Po wyjściu z rozgłośni cała trójka dosłownie parskała śmiechem. Wszak nie co dzień tak gładko wyprowadza się w pole mechanicznych sługusów systemu.
Salwy śmiechu powtarzały się, niemal tak często, jak megafony rozstawione na ulicach wyszczekiwały alarm ogłaszany przez Konrada.
- A wy z czego się dzieciaki tak cieszycie? - zapytał pewien dziadek, który właśnie mijał grupę - Tu się nie ma z czego śmiać. Kto wie, co te świry z Pętli wymyśliły, Gdzie są w ógole wasi rodzice?
- O tam! - krzyknął Konrad i pomachał jakieś grupie osób po przeciwnej stronie ulicy - Do wiedzenia panu!
Nim dziadek zdążył coś powiedzieć cała trójka przebiegła już na drugą stronę jezdni.
Plan Konrada podziała w stu procentach. Ludzie mimo wieczornej pory wylegli tłumnie na ulicę i zmierzali w stronę Spodka.
Zdezorientowani milicjanci z otwartymi ustami patrzyli na gromadzących się ludzi i próbowali uzyskać od centrali jakieś rozkazy, co mają robić. Wszak bez nich, to ani rusz.

***
Konrad i Lilka wychowali się na Śląsku. Łażenie po hałdach, opuszczonych wyrobiskach, biedaszybach, to była dla niech nie pierwszyzna. Jednak stary szyb to zupełnie inna bajka. Wedle dziennika ojca Mikołaja, szyb miał prawie sto lat. Od samego początku został ponoć źle wydrążony i stanowił poważne zagrożenie dla życia i zdrowia górników.

Dzień chylił się już ku końcowi, gdy trójka dzielnych bohaterów stawiła się pod nieczynnym od dawna szybem.
Ogrodzony został on metalową kratą, ale w wielu miejscach była ona przerdzewiała lub przecięta. Sam szyb został zakryty betonowym korkiem, ale jakość jego wykonania pozostawiała wiele do życzenia. Już dawno pękło on na pół, a znaczna jego część zapadłą się do środka. Można było zatem bez większego dostać się do środka.
- I wy chcecie zejść na dół - spytała Lilka oglądając konstrukcję z każdej strony.
- Nie ma innej drogi - rozwiał jej wątpliwości Mikołaj.
- A wiecie, jak głęboki jest ten szyb? - spytała prowokacyjnie - Te kilkanaście metrów liny, co macie to raczej wam nie wystarczy.
Mikołaj zmarszczył brwi i bez słowa ruszył w stronę betonowego korka. Przez kilka chwil świecił w dół szybu latarką, aż w końcu rzekł:
- Konrad ona chyba ma rację - przyznał z niechęcią - Chodź i sam zobacz.
Konrad przecisnął się przez płot i podobnie, jak wcześniej Mikołaj, dokonał oględzin szybu.
Sprawa wyglądała niezbyt wesoło. Mimo, że latarka Mikołaja miała dużą moc to nie było widać dna szybu. W oczy za to rzucały się pokrzywione drewniane belki które utrzymywały ściany szybu. Niby były grube, niby wyglądały solidnie, ale te prawie sto lat erozji na pewno odcisnęło na nich swoje piętno. Ściany szybu także były zabezpieczone drewnianym szalunkiem, który w wielu miejscach był wybrakowany i nadgryziony zębem czasu. Majstry, co zabezpieczali wiele rzeczy spartolili. Jedna tylko im się udała na medal. Wymontowali windę w którą szyb na pewno kiedyś był wyposażony, a która teraz znacznie ułatwiłaby sprawę. A tak...
- No i co o tym wszystkim myślisz? - spytał Mikołaj.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 13-02-2020, 05:28   #150
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Konrad starał się nie myśleć o fontannach krwi wylewających się z ciała cyborga. Ani o jej wrzaskach. W gruncie rzeczy, starał się nie myśleć o niczym. Zapalił tylko kolejnego papierosa. Wyglądało na to, że po tej przygodzie będzie miał jeszcze jeden nawyk, poza graniem na wiośle. Miał nadzieję, że Lilka nie miała mu za złe niczego. Od tamtego czasu była nieco cichsza, ale też zdawała się być… Nieco normalniejsza, jeśli tylko to można było powiedzieć o cyborgu, któremu wyprano mózg.

- Pójdziemy wolno – rzekł. - Po tym, co wykręciliśmy przy spodku, będą szukać cały czas, więc nie ma bata, że ktoś będzie szukał przy starym szybie. Mamy czas.

Konrad spojrzał w stronę spodka. Zdawało mu się, że widział daleki dym, ale nie był pewien. Czy w mieście przypadkiem nie rozgorzały zamieszki?

- Zrobimy tak: najpierw idę ja i Lilka, wbijamy pal do ścian szybu lub czego się da i opuszczamy się po linie. Ukrywamy się we wnęce. Ty odpinasz zaczep i opuszczasz się na tej swojej ręce, czy co tam masz, Mikołaj. Tak będziemy schodzić coraz niżej. Pójdziemy powoli i będziemy cholernie ostrożni. Zresztą, nie spieszy się nam, co nie?

- Jeśli okaże się, że nie możemy zejść szybem dość nisko, to zawracamy i próbujemy przejść przez wentylok. Tam to będzie pewnie inny problem znowu, ale musimy próbować.

Konrad zastanowił się. Raczej nie było szans teraz próbować iść czynnym szybem, dzieci by nie wpuścili. Skoro byli już tutaj, trzeba było próbować.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172