- Jesteś pewien swojego wyboru? - zapytał cesarz.
- Tak wasza wysokość, każdy z nich ma swoją rolę do odegrania. - zabrzmiało to tak, jakby po odegraniu roli ów osobnik miał przestać sprawiać problemy... definitywnie.
- Jest jeszcze jedna sprawa, mój panie - powiedział Malazar. -
Będziemy potrzebować jeszcze czegoś.
- O konie, ekwipunek i zapasy na drogę nie musicie się martwić. Wszystko to już czeka.
- Dziękuję panie. O co innego chodzi. W sali pamięci jest pewien przedmiot… wg księgi jest on kluczem do komnaty czasu. To berło twego dziadka, panie.
- Dobrze, dostaniecie je. Kapitanie - zwrócił się do dowódcy swojej straży, ten podszedł krok bliżej -
Udasz się z nimi do sali pamięci i wydasz im to berło.
- Tak, wasza wysokość.
Cesarz spojrzał po obecnych wstając.
- Mam jeszcze spotkanie rady, więc pozostaje mi życzyć Wam powodzenia.
Kroki drużyny prowadzonej przez kapitana rozbrzmiewały echem w korytarzu. W tej części pałacu, po zmroku zamierało życie. Oprócz sali pamięci, znajdowały się tu też biura różnorakich urzędów, a urzędnicy jak wiadomo przed zachodem słońca byli już w swoich domach.
Weszli po schodach na galeryjkę i furtą przegrodzoną misternie rzeźbioną kratą udali się korytarzem.
Nagle kapitan zwolnił kroku.
- Nie ma strażników przed drzwiami - powiedział podchodząc z dłonią na rękojeści.
Podwójne drzwi były tylko przymknięte. Ostrożnie, czubkiem miecza je otworzył.
W środku zastała ich cisza i półmrok.
- Tu jest tylko jedno wejście, a w oknach są grube kraty - szepnął. -
Wchodzimy na trzy. Raz… dwa… trzy!
Skoczył w drzwi, pozostali wpadli za nim w pełnej gotowości. Ale wciąż było cicho i ciemnawo. Nikt nie rzucił się do ucieczki.
Nagle z góry usłyszeli delikatne metaliczne cykanie.
- Na bok! - wrzasnął kapitan odskakując.
Pozostali też nie pozwolili na siebie długo czekać. Rozpierzchli się niczym stado wróbli. W miejscu gdzie jeszcze przed chwilą stali wylądowała sylwetka w lekkiej zbroi rozmazana w ruchu. Zaświstały ostrza tnące powietrze. Postać zamarła. Między płytami pancerza widać było obracające się trybiki i przekładnie. Goblińska zbroja bojowa, ale w środku na pewno nie było goblina. Kobieta, gibka jak elfka, choć jej twarz i uszy skrywał hełm, więc nie dało się ustalić tego z całą pewnością.
- Niedługo to ustrojstwo trzeba znowu nakręcić - krzyknął krasnolud wyszarpnął pistolet z kabury.
Tyle, że do tego czasu trzeba przeżyć. Sylwetka napastniczki rozmyła się w ruchu. Gortex w ostatniej chwili wyprostował palec na spuście. Trafiłby Malazara gdyby strzelił, bo cel już był gdzie indziej.
Napastniczka runęła w kierunku okna. Kraty…, ale krat nie było, wycięte przy samym murze. Tędy weszła. Przez chwilę było widać jej obrys na tle okna, gdy przykucnęła i nagle zniknęła. Gdy dopadli okna dostrzegli ją na sąsiednim dachu, biegnącą wzdłuż krawędzi.
Na dziedzińcu 20 metrów niżej nieświadom niczego służący wyładowywał z wozu beczki.
- Berło! Zniknęło! - krzyknął Malazar.
Kto by się spodziewał, prawda?
No i mamy pościg panowie
Mechanika jest dosyć abstrakcyjna, nabiera dopiero sensu z opisem.
Mierzycie się z wyzwaniem, musicie uzyskać 30 sukcesów, zanim złodziejka ucieknie. A ucieknie po… niech to zostanie niespodzianką
Czasu nie jest dużo, ale i szanse macie spore. O ile w odpowiednim momencie zagracie ryzykownie.
Jak to się odbywa:
Piszecie posta “zbierając” kości. Za opis możecie zebrać do 5 kości. Myślę, że nie będziecie lecieć w kulki i chyba mogę uznać, że każdy sensownie napisze posta, wskazując jakie to fakty pomogą złapać uciekinierkę. Więc od razu napiszcie na dole np 3Atak/2 Obrona.
Dlaczego atak i obrona?
Atakując zdobywacie sukcesy, broniąc się sprawiacie, że nie odpada się z wyścigu.
Wyzwanie ZAWSZE ma jeden sukces w Ataku, więc jak Wy nie macie sukcesu (lub nie daliście kości w Obronę) to tracicie Chi. Jak stracicie wszystkie chi to tylko o krok jesteście od odpadnięcia z danej sceny. Kolejna skucha i dobranoc.
W opisie możecie biec za nią, skakać jak prawdziwy traserzy. Możecie strzelać “utrudniając “ jej ucieczkę. Możecie choćby i ukraść wóz i “zajechac jej drogę” gdy w koncu dobiegnie do jakiegoś placu itp.
Ważne: przed rzutem nie możecie jej w jakikolwiek trwale zatrzymać. Możecie kulą ognia rozwalić komin przez co musi zmienić drogę, czy odstrzelić rynnę by straciła równowagę.