Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2020, 17:53   #18
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rybka, Gravaren, Tanelia i Mirin

Tanelia prowadziła szybko i pewnie. Całkiem jakby w głowie miała mapę całego obozu z zaznaczonymi na niej wszystkimi punktami. I do tego kompas w głowie. Zanim się obejrzeli, już stali przed dwoma szarymi namiotami. Na jednym z nich wisiał szkic przedstawiający kobietę, a na drugim podobny, obrazujący mężczyznę. Szkice te, należało dodać, były średniej jakości, swoją robotę jednak spełniały i chyba o to w sumie chodziło.
- Łaźnie są nieco dalej - poinformowała Tanelia. - Miałam okazję rzucić okiem na rozłożone na stole kwatermistrza mapy - dodała, tonem informacyjnym, co by wytłumaczyć jakim cudem w tym tempie dotarła do poszukiwanego przez nich miejsca.
- Niezłą masz pamięć - przyznała Mirin, rozglądając się wokoło, zapewne po to, by znaleźć jakiś punkt orientacyjny na później.
- Mam szczęście, że los nas ze sobą zetknął. - Gravaren uśmiechnął się do Tanelii.
- Ojej, faktycznie co za pamięć! To pozwólcie, że skorzystam. - Rybka nie czekając na pozwolenie ruszyła w stronę damskiej toalety.
- Wy też? - Elf spojrzał na obie kobiety.
- Wiesz, że kobiety najczęściej chodzą do toalety w towarzystwie? Jakieś przyciąganie pęcherzy - odparła Rybka odsłaniając wejście do namiotu i stając w nim tak by przytrzymać je potencjalnym innym osobom chcącym skorzystać.
- No tak... słyszałem o tym zjawisku... - odparł Gravaren, kryjąc uśmiech.
- Idźcie same. - Tanelia zrezygnowała z tego kobiecego zebrania przedkładając najwyraźniej towarzystwo elfa na ową atrakcję.
- Ja z kolei skorzystam. - Mirin najwyraźniej podzielała potrzebę Rybki i z wdzięcznością skinęła głową przechodząc pod uniesioną połą namiotu. Musiała się przy tym bardzo nisko schylić i nieco dopomóc dłonią, ale się udało.

Wnętrze zdecydowanie dalekie było od luksusów statku. Były tu jedynie proste, wydzielone przez płachty materiału kabiny z równie prostym systemem odprowadzania nieczystości. Na szczęście ktoś dopilnował by było gdzie ręce umyć i je otrzeć po fakcie.
-Wyglądają przyzwoicie - podsumowała Rybka - niedługo będziemy siusiać w krzakach.
Nie czekając na odpowiedź zniknęła w jednej z kabin.
- Ja bym nie narzekała, widziałam gorsze - oświadczyła Mirin. Jej głos dobiegał gdzieś z lewej strony.


- Co jeszcze ciekawego widziałaś na tych mapach? - Elf zagadnął castankę, gdy płachta za paniami opadła.
- Chociażby kuchnię - odpowiedziała łuczniczka, podobnie jak wcześniej Mirin rozglądając się wokoło. - Chociaż ciężko powiedzieć by było tu wiele ciekawych miejsc. Toż to zwykły obóz. Ciekawe miejsca znajdować się będą dalej, poza jego granicami. No i może w mieście - dodała po chwili zastanowienia.
- Kuchnia jest ważna, ale łaźnia może być interesująca - Gravaren lekko się uśmiechnął.
- Nie licz na podglądanie - ostrzegła go z rozbawioną miną. - Mam nosa do takich spraw i na sucho ci to nie ujdzie.
- Podglądanie nie ma sensu - odparł. - Jak już, to wspólna kąpiel jest coś warta. Podglądanie nie umyje ci pleców - dodał, na pozór całkiem poważnie.
- Fakt, nie umyje - zgodziła się trzepocząc figlarnie rzęsami. - A to dlatego, że to zadanie wykonają moje ręce - dodała wesoło.
- Też to umiem... ale bywają przyjemniejsze wersje tej czynności. - Uśmiechnął się.
- Bywają, bywają - zgodziła się castaniczką. - Aczkolwiek zależą także od stopnia doświadczenia w takowych czynnościach. Nie wiem jak twoje dłonie, ale moje radzą sobie w tej kwestii doskonale - poinformowała z błyskiem w oczach.
- Może się założymy? - odparł. - Chyba że się boisz przegrać...
- Nie mam szczęścia do zakładów więc odpuszczę - oświadczyła pogodnie. - No a plecy to umyć mi możesz i bez nich. Tylko jestem ciekawa czy ci się uda przekupić strażników, którzy pilnują łaźni - dodała, po czym roześmiała się wesoło.
- Sądzisz, że nie ma wspólnych łaźni? - Elf pokręcił głową. - To by było straszne zaniedbanie... - dodał z poważną na pozór miną. - A poza tym... strażników chyba nie obchodzi, kto z kim idzie się kąpać, byle nie przeszkadzał innym. Zresztą... w razie czego wynajmiemy łaźnię. Ostatnia taka przyjemność, zanim zaczniemy się kąpać w strumieniach - stwierdził.
- Zobaczymy co ci się uda zdziałać. - W głosie castaniczki brakowało jednak przekonania. - Jeżeli zasady moralne są tu takie jak w innych tego typu obozach, w których miałam okazję przebywać, to będzie ciężko wprowadzić ten plan w życie. No ale próbuj, próbuj. Może i reszta się dołączy i zrobimy sobie imprezę w łaźni - zaproponowała z całkiem niewinną miną.
- Już widzę, jak Cassira reaguje na taką propozycję. - W głosie Gravarena zabrzmiało rozbawienie. - Wolę co prawda imprezy bardziej kameralne, ale jeśli chcesz zaprosić jakąś znajomą... Zresztą... zaraz się przekonamy, jak na taką propozycję zareagują Rybka i Mirin. - Udał, że całkiem poważnie potraktował słowa Tanelii.

Rybka wynurzyła z namiotu głowę a zaraz za nią resztę ciała. Niefartem zahaczając swoją kapłańską laską o płachtę namiotu, tak że postawienie kolejnego kroku było niemożliwe.
- Ojej, ale ze mnie gapa. - powiedziała przy tym.
- Pomóc ci? - spytał elf, ruszając w jej stronę.
Elinka zrobiła krok do tyłu i krok do przodu. Nic to jednak nie dało.
- Jak mucha w sieci - podsumowała swoje położenie sięgając za plecy po laskę. - Dzięki - podziękowania skierowała do elfa, za intencje.
- Ciekawe, gdzie jest ten pająk... - Gravaren rozejrzał się na wszystkie strony, udając, że wypatruje wielkiego ośmionoga.
- Nad tobą! Uważaj - przestrzegła go Lavida, chociaż tonem rozbawionym nie zaś ostrzegawczym. W między czasie samodzielnie wyplątując się z materiału.
- Och... - Elf odsunął się, udając, że się przestraszył. - A zmieniając temat... Tanelia ma ciekawy pomysł. - Spojrzał na castiankę. - Planujemy wspólną kąpiel w łaźni. Dołączycie się do imprezy? - Przeniósł wzrok na Rybkę i Mirin, która też wyszła z namiotu.
Kobieta sprawiała wrażenie zaskoczonej.
- To… Dość nietypowy pomysł - przyznała ostrożnie.
- Jego, gwoli ścisłości. - Tanelia ani myślała brać winy na siebie i bez większego ociągania wskazała palcem na elfa.
- Do ciebie należało jego rozszerzenie na kolejne dwie osoby - odparł wskazany.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - odcięła, zachowując minę niewiniątka.
- Dobra, dobra... Odwagi ci zabrakło, że się nie chcesz przyznać? Niech więc ci będzie, że to wszystko ja i tylko ja - uśmiechnął się Gravaren. - Chcemy w pełni skorzystać z tego, że jest ciepła woda - spojrzał na Taneię - a nie jesteśmy egoistami i myślimy nie tylko o sobie. Prawda, moja droga? - Obdarzył ją uśmiechem. Ciut złośliwym.
- Serio? - spytała zaskoczona Rybka, jakby chciała upewnić się, że nie żartują. - Ale co, tak na golasa wszyscy?
- W łaźni zwykle tak jest... - odparł elf, z całkiem poważną miną. - Chyba bywałaś już w łaźni...? - Spojrzał bacznie na Rybkę.
- Jasne, że bywałam w łaźni. Z innymi elinkami. Nawet takimi z pięknymi, cudownymi króliczymi uszkami i zgrabnymi pupami z króliczymi ogonkami. - Rybka złapała się za policzki, które zapłonęły ze wspomnień. - No ale nie z osobnikami, które mają takie ogonki jak ty - zachichotała jak dziewczynka, zasłaniając przy tym usta.
Gravaren również się roześmiał.
- Chcesz powiedzieć, że takie uszka i ogonek jak twoje nie są urocze? - spytał. - Moje się nie mogą równać z twoimi...
- Uszka czy ogonek? - Tanelia nagle zapałała pragnieniem poszerzenia swej wiedzy, na które Mirin zareagowała wybuchem śmiechu. Nie pomogło nawet zasłanianie dłonią ust.
- Chcesz się przekonać? Osobiście? - spytał elf, z trudem zachowując powagę. - Porównać?
- Cóż, to by był nie lada konkurs - kontynuowała Tanelia, brnąc dalej i tym razem włączając w to także kogoś innego. - Moglibyśmy przystawić jeden ogonek do drugiego… - Spojrzała nader sugestywnie na Rybkę. - Najlepiej tak tuż przy podstawie co by można było łatwo porównać… wielkości - zaproponowała, stukając przy tym palcem w dolną wargę, całkiem jakby w myślach dokonywała skomplikowanych obliczeń mających na celu wskazanie wygranego w owej rundzie.
- Ważne są też zastosowania. - Uśmiech Gravarena był wyraźnie kpiący. - Poza tym... Chyba coś przegapiłaś z rozmowy. To nie chodziło o długość.
Rybka też chichotała wesoło przy tym majtając lisim ogonem.
- Tak czy inaczej ogonki są przyjemne, długie czy króciutkie, duże czy malutkie, grube czy cieniutkie, każdy może sprawić niezapomnianą przyjemność. - Lavida mrugnęła przy tym jednym okiem do towarzyszy. - Czy teraz idziemy zobaczyć gdzie są te łaźnie?
- Tanelio, prowadź... - powiedział Gravaren. - Zobaczymy i porozmawiamy z obsługą. Ona ma dar przekonywania - dodał, teatralnym szeptem, kierując te słowa do Rybki i Mirin.
- Nie takie hop do przodu, to że chętnie zobaczę gdzie są łaźnie, nie oznacza zgody. - Rybka pomachała palcem w klasycznym geście "nu nu nu". - Mało się znamy, nie jestem przekonana do tego pomysłu - odparła teraz już poważnym tonem.
- Nie namawiam, nie zachęcam, nie zmuszam. - Gravaren lekko się uśmiechnął. - Ale z obsługą łaźni i tak chcę porozmawiać i nie ma to z tobą nic wspólnego - zapewnił równie poważnym tonem.
- A z kim? - zapytała Tanelia, ruszając przodem. Mirin podążyła w ślad za nią, wciąż chichocząc chociaż już z większym opanowaniem.

Do łaźni dotarli szybko, okazało się bowiem że te znajdują się niedaleko łazienek. Było także tak, jak powiedziała castaniczka. W pobliżu namiotów, jednego znacznie większego od drugiego, przechadzali się strażnicy. Było ich, przynajmniej na pierwszy rzut oka, czworo, w tym trzy kobiety i tylko jeden mężczyzna. Ten ostatni krążył wokół mniejszego z namiotów.
- Strażnicy moralności.... - Gavaren westchnął. - Zachowują się, jakby pilnowali skarbu. Pójdziesz ze mną? - spytał castiankę.
- A co, sam się boisz? - zapytała w odpowiedzi.
- No wiesz, to w końcu trzy kobiety, do tego każda uzbrojona… - Mirin dolała oliwy do ognia. Najwyraźniej spodobało się jej takie podjudzanie elfa.
- Idę porozmawiać z tym mężczyzną - odparł spokojnie Gravaren. - Jestem przekonany, że twoja osoba będzie przekonującym argumentem. Wy też jesteście trzy, a jakoś nie uciekłem. - Te słowa skierował do Mirin, okraszając je uśmiechem.
- Idź, idź ja się nie będę wtrącać -ponagliła go Rybka, niezbyt zainteresowana rozmową ze strażnikami na temat łaźni. Zaczęła rozglądać się wokoło z nadzieją, na zabicie czasu.
W towarzystwie Tanelii Gravaren ruszył w stronę strażnika, pilnującego mniejszego namiotu. Mirin z kolei została przy większym, wraz z Rybką.
 
Kerm jest offline