Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2020, 22:33   #20
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Strażnik, do którego podeszli, sprawiał wrażenie poddenerwowanego, całkiem jakby zrzucone mu na barki zadanie sprawiało więcej problemów niż oczekiwał.
- Paniom wstęp wzbroniony - zwrócił się do Taneli, całkiem jakby ta chciała siłą wedrzeć się do wnętrza.
- Co zapewne sprawia, że panowie mniej chętnie odwiedzają ten przybytek - zripostowała castaniczka, niewiele sobie robiąc z postawy mężczyzny.
- To jakaś dyskryminacja, że paniom nie wolno się kąpać? - Elf udał, że nie rozumie, o co chodzi strażnikowi.
- Paniom wolno się kąpać tylko tam. - Strażnik, wyraźnie ciut bardziej rozgniewany, wskazał na większy namiot. - Tu mogą się kąpać wyłącznie mężczyźni - dodał, machając ręką w stronę mniejszego z namiotów.
- Kto wymyślił coś takiego... głupiego? - spytał Gravaren. - Mamy wspólny namiot, a nie możemy się razem wykąpać? - spytał. - Komu to przeszkadzało?
- Nie ja ustalam zasady - odciął się o nich strażnik. - Ja tylko wykonuję rozkazy, a te wyraźnie mówią, że wstęp do tego namiotu mają tylko mężczyźni.
- Może ktoś się obawiał, że owi mężczyźni nie będą w stanie powstrzymać swych… oczu - zasugerowała castaniczka, sprawiając przy okazji, że wzrok strażnika spoczął na jej dość wyraźnie się rysujących pod zbroją piersiach.
- Zasady można... nagiąć - zasugerował Gravaren. - Mógłbyś, na przykład, nie zauważyć, jak wchodzimy do środka. Przegapienie tego, że Tanelia nie jest mężczyzną... - przeniósł wzrok ze strażnika na dziewczynę i pokręcił głową - raczej byłoby trudne. - Ponownie spojrzał na strażnika. - To co? Da się jakoś to załatwić? Może jest tu tylne wejście?
- Nie, nie ma - odpowiedział strażnik, chociaż już nie tak kategorycznym głosem. - Nie ma szans na to żeby kobieta weszła do męskiej łaźni, podobnie jak mężczyźni nie wchodzą do kobiecej - wyjaśnił, prostując się nieco by wspomóc swoją pozycję.
- A co szkodzi, żeby na parę chwil zrobić łaźnię koedukacyjną? - Gravaren spojrzał na strażnika. - Wtedy kobiety nie wejdą do łaźnie męskiej, bo takiej nie będzie. I z pewnością nie byłoby to łamanie zasad. - Przeniósł wzrok na castiankę, szukając u niej wsparcia.
- Tak, tak, dokładnie - przyszła mu z pomocą, uwieszając się jego ramienia ale i spoglądając na strażnika z nowym zainteresowaniem. - Ostatnio takie właśnie łaźnie stały się niezwykle modne w Castanice. Doprawdy wręcz nie idzie się do nich dopchać - poinformowała, zalotnie przesuwając dłonią po swym ciele by w końcu ułożyć ją na biodrze.
- N.... Nie… - zająkał się strażnik, wyraźnie mając przy tym problemy nie tylko z mową ale i oderwaniem wzroku od figury towarzyszącej elfowi kobiety.
- Też o tym słyszałem - dodał Gravaren, chociaż był przekonany, że strażnik zwraca na jego słowa mniej uwagi, niż na kobiece atrybuty Tanelii. - Podobno są strasznie popularne. Castanica wprost oszalała na ich punkcie. No, sam pomyśl...
Pozwolił zadziałać wyobraźni strażnika.
- Ja… To nie ode mnie zależy - zaczął się nieco chwiać w swojej postawie, do czego bez dwóch zdań przyczyniała się towarzyszka Gravarena. - Dlaczego to nie zapytacie kobiet patrolujących damską część? - zapytał w końcu tonem, którego zapewne użyłby tonący chwytając się brzytwy.
- Nie od ciebie? Wszak tylko i wyłącznie ty decydujesz o tym, kto wejdzie do środka, prawda? - Elf dyplomatycznie milczeniem pominął ostatnie pytanie strażnika. - Sądząc po wielkości, to miejsce nie cieszy się zbytnim powodzeniem, prawda? Może byś je na kilka chwil zamknął? I wiesz... Potem mógłbyś sam skorzystać z takiej... koedukacyjnej łaźni.
- Ja… Ja naprawdę uważam, że powinniście je zapytać - ruchem głowy wskazał na strażniczki, które przyglądały się im z wyraźnym zainteresowaniem. - Ooo... one mogą się zgodzić - wydukał.
- Kiedy my byśmy jednak woleli ten - Tanelia sprawiałą wrażenie wielce zawiedzionej takim obrotem sprawy. Całkiem jakby ktoś jej pomachał przed nosem ciastkiem, a następnie sam je zjadł.
Gravaren też był nieco rozczarowany.
- Ale dlaczego one? Będą złe, jeśli nas tu wpuścisz? - Efl spróbował odgadnąć motywy, jakie kierują strażnikiem. - Przecież nie muszą wiedzieć... Nikt nie musi wiedzieć... A my będziemy wdzięczni. - Usiłował przekonać mężczyznę.
- Nie, nie, nie. - Mężczyzna najwyraźniej uwiesił się tego pomysłu niczym ostatniej deski ratunku. - One na pewno się zgodzą - zapewnił, widocznie dostrzegając szansę dla siebie.
- Czyli mamy iść do nich i powiedzieć, że to ty nas przysyłasz... - Gravaren pokiwał głową.
- Nie, nie, nie - zaprzeczył ponownie, tym razem znacznie gwałtowniej. - Po prostu idźcie i im przedstawcie swój pomysł - zaproponował, po czym najwyraźniej pochwycił kolejną z owych desek ratunkowych. - O, czy to nie jedna z was? Tak, właśnie tak, ona już rozmawia więc możecie skorzystać i zapytać - niemal zaczął ich popychać we wskazanym kierunku gdzie Rybka właśnie zaczynała rozmowę ze strażniczką.
Gravaren spojrzał w tamtą stronę, po czym ponownie spojrzał na strażnika i pokręcił głową.
- Ona? Ona nie do końca popiera ten pomysł... - powiedział ze smutkiem.
- To już chyba nie mój problem, nie? - Strażnik ewidentnie nie chciał tego brać na siebie i był w swym postanowieniu wytrwały.
- W sumie nie ale może dałoby się coś zrobić by ów problem stał się twój, co ty na to? - Tanelia tym razem zamiast skorzystać z walorów swojego ciała, sięgnęła do sakiewki.
- Hej, ja nie z… - Zapewne chciał powiedzieć, że nie z tych ale coś mu chyba język zjadło bo zamilkł.
- Staniesz przed wejściem i powiesz, że chwilowo nieczynne. - Elf powtórzył gest castaniczki.
- To… To może być trudne - trzeba mu było przyznać, że przynajmniej próbował się opierać i trzymać swojego postanowienia. - Może… Może później… - Mury obronne, którymi się otoczył zaczęły pękać, kruszyć się i zapowiadało się na to, że wkrótce runą.
- Później, czyli kiedy? - Sakiewka Gravarena zabrzęczała kusząco. - No ale po co odkładać coś na później... - dodał, przekonany, że później może się zamienić w nigdy.
- Teraz… Teraz za dużo tu chętnych - poinformował, zerkając bardziej w kierunku strażniczek, niż klientów łaźni. - Później - powtórzył już nieco pewniejszym głosem.
- A kiedy się robi pusto? Tak, że można bez problemów wejść? Po zmroku? - spytał elf, który doszedł do wniosku, że większy problem stanowią strażniczki z 'konkurencyjnej' łaźni, niż przepisy czy inni klienci.
- Przyjdźcie jak zrobi się cicho - poradził. - Jak się ludzie kładą spać. Wtedy będzie spokojnie, a ja przypilnuję żeby się tu nikt nie kręcił. Tylko będziecie się musieli odpowiednio zachowywać. Krzyki i takie tam nie wchodzą w grę - ostrzegł, spoglądając przy tych słowach na Tanelię.
- Oj, jestem pewna że będę w stanie się kontrolować - zapewniła. - W razie czego zawsze mogę włożyć coś do ust… - dodała nader sugestywnie.
Gravaren zagryzł wargi, chcąc zachować powagę, a odczuciami zamierzał się podzielić później, gdy strażnik już ich nie będzie słyszeć.
- Usta zawsze znajdą jakieś zajęcie - zapewnił.
- Właśnie - Tanelia wyglądała na niezwykle zadowoloną z tego, że elf pojął o co jej chodziło. O ile faktycznie pojął… Strażnik natomiast sprawiał wrażenie speszonego i… Cóż, najwyraźniej także na chętnego by takowe zajęcie castaniczce dostarczyć.
- Zatem mamy zgodę? Późnym wieczorem namiot jest nasz. Wtedy także otrzymasz zapłatę - poinformowała mężczyznę Tanelia, uśmiechając się przy tym uśmiechem, który obiecywał góry.
- Tak, tak… - odpowiedział, po czym nagle pokręcił głową. - Jak to dopiero wieczorem?
- My dostaniemy dostęp do namiotu, a ty - zapłatę. - Elf nie rozumiał, co w tym jest dziwnego.
- Ale… - jęknął, najwyraźniej oczekując zapłaty z góry. Możliwe że miał już zaplanowane co też z ową zapłatą zrobi. - A dobra to, niech stracę - machnął w końcu ręką.
- Wspaniale! - Tanelia klasnęła w dłonie z radości.
- Wspaniale - powtórzył po niej Gravaren. - Nie stracisz - zapewnił strażnika.
- Tak, tak - machnął ręką w odpowiedzi, po czym się oddalił, najwyraźniej mając już dość ich towarzystwa. No, przynajmniej towarzystwa elfa.
- Jesteś wspaniała. - Gravaren wykonał dworski ukłon, po czym uśmiechnął się do Tanelii. - Ucałowałbym cię na oczach tłumów, ale pewnie wywołałbym powszechne zgorszenie.
- Zapewne - zgodziła się i… wspięła na palcach by zrobić dokładnie to czego zrobienia obawiał się elf, który wbrew wszelkim dobrym obyczajom objął ją i odpowiedział na pocałunek, nie przejmując się licznymi (zapewne) widzami.
Kilka osób zapewne zwróciło na nich uwagę, usłyszeli gwizd czy dwa, to jednak najwyraźniej castaniczce nie przeszkadzało. Przerwała pocałunek dopiero gdy zabrakło jej tchu.
- Całkiem niezłe przypieczętowanie umowy - stwierdziła z psotnym wyrazem twarzy. - Z przyjemnością to powtórzę bez wielkiej okazji - odparł. Jego wzrok na moment przeniósł się z twarzy castaniczki na jej biust, ale zaraz wrócił z powrotem.
 
Kerm jest offline