Łaźnia - namiot dla kobiet
- Ciekawe czy Tyrus, Okuri i Cass udało się wszystko załatwić - zagadała Rybka do Mirin. - Zabierzemy ich zaraz na jakiś posiłek, chyba już czas?
- Nie sądzę by wpisanie nas na listę zajęło dużo czasu - potwierdziła białowłosa, zerkając ciekawie w stronę pozostałej dwójki. - Możemy w międzyczasie sprawdzić jakie warunki panują po tej stronie - wskazała na większy namiot.
- Dobry pomysł - pokiwała głową lisia elinka. - Chodźmy.
Zatem poszły i zostały wpuszczone. Rybka zauważyła przy okazji, że jedna ze strażniczek przygląda się jej z wyraźnym zainteresowaniem.
Na co odpowiedziała mrugnięciem do niej okiem. Po tym zniknęła za białowłosą w namiocie.
Wewnątrz zastały duże i małe balie, pełne parującej wody i oddzielone jedynie cienkimi przegrodami. Nie brakowało środków czystości, dzięki którym lepka para miała przyjemną woń kwiatów. Nie zabrakło także ręczników, poukładanych czy też rozwieszonych na sznurach. W środku, korzystając z owych bogactw, znajdowało się kilka przedstawicielek tej lepszej płci, w różnym stadium negliżu. Ciche rozmowy, szepty i śmiechy stanowiły przyjemną dla ucha muzykę.
- Nie wygląda to najgorzej - podsumowała Mirin.
- Chcę tu być - odparła różowowłosa łapiąc się za policzki. - Cudowne miejsce. Czujesz ten zapach? - Rybka zaciągnęła się na pokaz powietrzem. - Cudo!
Wędrowała wzrokiem od balii do balii podziwiając widoki.
A było co podziwiać. Mokre, lśniące i zgrabne ciała. Niektóre ledwie co okryte ręcznikiem, inne jedynie kroplami wody. Wszystko skąpane w cudownie pachnącej parze, kuszące i zachęcające. Jeżeli się lubiło tego typu zabawy.
- Taaak… Całkiem nieźle - zgodziła się Mirin, nadal stojąc przy wejściu i obserwując owe widoki z bezpiecznej odległości.
Po kolejnej chwili która upłynęła na obserwacji kuszącego wnętrza, Rybka chrząknęła cicho.
- Wątpię, że tu wpuszczą elfa - powiedziała, faktycznie wątpiącym tonem - a jeśli o mnie chodzi, wolę tą łaźnie. Nawet już mi się odechciało obiadu.
- Faktycznie, może mieć z tym problemy - zgodziła się jej towarzyszka. - Może jednak, gdyby mu pomóc w przekonaniu strażniczek? Może jakoś tak później, gdy już chętnych nie będzie? - Zaczęła sugerować, chociaż nie wyglądała na przekonaną.
- Hmmm… - lisia elinka podrapała się po brodzie w zamyśleniu. - Niespecjalnie mi zależy, ale mogę zapytać. Ucieszyłby się. Zaczekasz tu?
Kobieta odpowiedziała skinieniem głową.
Lavida wyszła z namiotu łaźni. Skierowała się od razu w stronę strażniczki, której wcześniej mrugnęła okiem.
- Cześć. Jestem Rybka- przedstawiła się. - Tak mnie nazywają, naprawdę mam na imię Lavida. A ty?
- Ana - odpowiedziała, uśmiechając się przyjaźnie. - Dlaczego Rybka? *
[i]- Dlaczego Rybka? To chyba taka sobie historia. Nazwała mnie tak jedna z moich mentorek. Mówiła, że powinnam być jak rybka, rybki nie mają głosu. Jak to szło… "siedź cicho jak rybka"... jakoś tak i wszyscy podłapali. Małe elinki i rybki głosu nie mają. Kojarzysz takie powiedzenie? Chyba zdaża mi się za dużo mówić. Wiem o tym więc staram się mówić mniej -/i] uśmiechnęła się przy tym.
- Tak, jak nic ci to wychodzi - zapewniła strażniczka, chociaż biorąc pod uwagę że się przy tych słowach zaśmiała…
- Potrzebujesz czegoś, Lavido zwana Rybką? - zapytała, gdy nieco odzyskała panowanie nad sobą.
- Właśnie zastanawiałam się, czy łaźniach stosujecie też koedukację. Załóżmy, że jest sobie elf, który nie chce z prywatnych powodów kąpać się z innymi panami i wolałby z paniami. Są jakieś godziny kiedy można wejść tu grupą? - zapytała.
- Grupą z elfem? - zapytała w celu potwierdzenia. - Nie, maleńka, nie ma szans. No chyba że ten elf tak naprawdę jest kobietą wtedy nie ma sprawy - poinformowała całkiem poważnie.
Rybka zaśmiała się krótko na sformułowanie w którym elf tak naprawdę okazuje się być kobietą.
- Rozumiem. A powiedz, o jakiej porze jest tu najmniej osób i można mieć najwięcej prywatności?
- Zwykle po kolacji się wyludnia - oświadczyła strażniczka, po czym spojrzała na elinkę z nową dozą zainteresowania. - Czyżbyś wstydziła się pokazywać przy innych kobietach? - zapytała otwarcie.
Zaróżowienie na policzkach dorównało niemalże różowi na włosach elinki. Rybka jakby nagle nie mając co zrobić z rękami zaczęła skubać swój lisi ogon, co mogło wyglądać tylko uroczo.
- Tak pytam. Boję się, że natknę się na jakąś elinkę z króliczymi uszami. Mam do nich straszną słabość - próbowała się tłumaczyć, nie podzielając otwartości rozmówczyni.
- Nie dziwię ci się - najwyraźniej wyjaśnienie zostało przyjęte. Widać też było że strażniczka otwarcie i bez pardonu pożera Rybkę wzrokiem, nawet bardziej teraz gdy osłodziła swój wygląd owym uroczym zmieszaniem.
- Spokojnie mała, przyjdź po kolacji, będzie cicho i spokojnie - zapewniła, chociaż wyglądało na to że i sama może się pojawić.
- Dziękuję! - odpowiedziała jej elinka dodając do tego uroczy uśmiech. - Do zobaczenia - nie czekając na odpowiedź w krótkich podskokach elinka zaczęła wracać do namiotu gdzie czekała na nią Mirin.
- Strażnicy nie wpuszczają mieszanych grup - krótko streściła to o co przecież poszła się zapytać.
- To pozostaje mieć nadzieję że elfowi się lepiej powiodło - stwierdziła Mirin, która teraz stała nawet bliżej wejścia niż wcześniej. Nie wyglądała także na szczególnie zadowoloną z całego pomysłu. Być może była z tych co to są nieco skromniejsze, a już na pewno skromniejsze od chociażby Tanelii.
- Jak myślisz, pozostali będą za tą całą zabawą? - zapytała, usilnie starając się nie patrzeć na nagie kobiety z których część szykowała się już do wyjścia.
Rybka odwróciła się do nagusów tyłem.
- Chodźmy stąd - zaproponowała. - Moim zdaniem nikt. Cass raczej nie lubi miejsc gdzie panuje koedukacja. Nawet o namiot prosiła bez towarzystwa mężczyzn. Okuri i Tyrus wątpię, ale to ty możesz lepiej ocenić. Znacie się dłużej.
- Okuri pewnie by się zgodziła byle mieć okazję do złośliwości - przyznała Mirin. - Tyrus jednak faktycznie nie, z niego jest zbyt dobrze ułożona osoba by… - zerknęła na nagie kobiety. - Tak, chodźmy - zgodziła się.
- Więc tym lepiej,... oooo... - Cokolwiek Lavida chciała powiedzieć zostało przerwane przez zdziwienie. - No ładnie.