Został przedstawiony jako mag bojowy. Było to równie odpowiednie jak nazwanie mistrza szermierki rębajłą.
Ithariell był elfim wysokim magiem bojowym, mistrzem walki i magii, aby być dokładniejszym kilku jej rodzajów. Goblińska zbroja bojowa stanowiła cudowną niespodziankę, a tajemnicza osóbka w niej ukryta pobudzała wyobraźnię elfa. Na razie jednak trzeba było uciekinierkę schwytać i odebrać berło. Berło którego jakoś nie widać było ani w rękach, ani przy pasie uciekinierki. Oczywiście mogło być ukryte gdzieś w zbroi ale towarzysze elfa właśnie pokazywali że pomimo braku sławnych dokonań (a może ochoty dzielenia się nimi) jednak coś umieją. Powietrze aż zatrzeszczało od magii różnych szkół i to w ilości która powinna samym swym potencjałem powalić na ziemię smoka. Elf wolał się upewnić że atak na nich nie był tylko odwróceniem uwagi.
– Gdzie było berło? - elf szarpnął
Malazara za ramię. Ten wskazał na środek pomieszczenia na którym stał postument z poduszką z wciąż odciśniętym podłużnym kształtem. Więcej nie było trzeba. Elf sięgnął do pasa i z jednej z przymocowanych na nim sakiewek wyciągnął malutką kulkę w skład której wchodziły między innymi wiórki srebra, zioła i sierść ogara po czym położył ją na poduszce.
– Enviame camiño, buscador, achégame camiño. – wysyczał w starożytnym dialekcie i jednocześnie drobnym wysiłkiem woli podpalił kulkę. Ta zapłonęła białym ogniem, który jednak nie uszkodził materiału. Chwilę później kulka rozwinęła płomienne skrzydełka i uniosła się w powietrze by śmignąć w kierunku berła z zawrotną prędkością.
Ithariell rzucił się w pościg za wyczarowanym tropicielem z elfią gracją.
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche