Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2020, 19:30   #40
Lynx Lynx
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
13 Martius 816.M41, mostek Błysku

Podsternik Marra Korte skontrolowała status systemów kierowania fregatą i upewniła się, że obaj wykonujący jej bezpośrednie polecenia serwitorzy potwierdzili gotowość do przyjęcia komend. Dziewczyna odchyliła się w dopasowanym do ciała fotelu obserwując zmrużonymi oczami wskazania licznych instrumentów. Jej dziewczęcy wygląd mógł wprowadzić w błąd niejednego mężczyznę. Doceniający talent sterniczki Gunnar Corax nie odmawiał łożenia pieniędzy na farmakologiczny prolong kobiety, która w potocznej opinii wielu młodszych oficerów była też jego sekretną kochanką. Tytus wiedział, że każdy obcy na mostku nie dałby jej więcej niż trzydzieści lat, z wielkim zaś trudem uwierzyłby w to, że kobieta świętowała krótko przed śmiercią Gunnara swą siedemdziesiątkę. Tak znaczący wiek szedł w parze z doświadczeniem, którego nie sposób było zakwestionować. Za to jak najbardziej można kwestionować jej moralność. Chłop pełen nadziei miło zagaduje, a tu taka niespodzianka co by mogła nawet nie matką, a kurde babką twoją być. Jak ufać kobiecie w 41 milenium? Pyta się. Tytus łapiąc za głowę.

- Sekcja sterowania gotowa na polecenia - rzuciła krótko Korte skinąwszy głową w kierunku siedzącego na podwyższeniu Garlika.

Zazwyczaj tak standardowe operacje jak dokowanie, przybijanie do pirsu czy wyprowadzanie jednostki na orbitę należały do obowiązków podsternika, który przyjmował jedynie ogólne polecenie dotyczące manewru; tym razem jednak Garlik postanowił uczynić to własnoręcznie. Chciał wszystkiego dopilnować. Nie wiadomo czy dalej ktoś nie chce dokończyć roboty dokańczając Panią Kapitan. Krótkim skinieniem głowy potwierdził meldunek sterniczki i wziął się do roboty.

- Maszynownia, poziom mocy? - rzucił w interkom modułu łączności poprawiając się z uczuciem podekscytowania w fotelu.

- Reaktory Ventro I i II przebudzone - w eterze zatrzeszczał suchy nieludzki głos dyżurnego techkapłana z obsady nadzorczej maszynowni. Ceremonialne namaszczenie przycisku startera wykonane. Rdzenie opuszczone, mantry odmówione. Poziom mocy dwadzieścia koma siedemset czternaście i rośnie. Silniki korekcyjne gotowe do uruchomienia. Chwała Maszynie.

- Chwała Maszynie - powtórzył Tytus. Na hologramie przed jego twarzą pojawiły się dodatkowe opisy otaczające trójwymiarowy model fregaty, raportujące status reaktorów oraz inne parametry transmitowane kilometrami światłowodów z maszynowni Błydku na jego mostek. Na hologramie widać było również najbliższe otoczenie fregaty i zbliżające się do niej holowniki.

Sterowanie tej wielkości okrętem nie przypominało w niczym sterowania małym promem czy choćby kanonierką. Nie było tu wolantu ani bezpośredniego przełożenia sterów na wartość i wektor ciągu silników. Kierowanie taką jednostką przypominało raczej wydawanie komend batalionowi piechoty, w którym każdy żołnierz musiał wykonać precyzyjnie i we właściwym momencie swoje zadanie, by całość osiągnęła zamierzony cel. Odpowiednio powolna była też reakcja olbrzymiej masy metalu i wydający komendy musiał uwzględniać dużą bezwładność i opóźniony czas reakcji.

Z głośników sekcji łączności płynęły zniekształcone radiowymi szumami dialogi kapitanów holowników przygotowujących się do pierwszej fazy manewru opuszczania doku. Słysząc ich głosy Tytus uśmiechnął się leciutko pod nosem, po czym pstryknął przełącznikiem wokalizatora rozpoczynając wydawanie komend.

- Silniki korekcyjne w trybie jałowym. Zapłon!

- Jest zapłon - dobiegła odpowiedź podsterniczki kilka sekund później.

- Maszynownia potwierdza status, silniki sprawne, charakterystyka mocy poprawna - dobiegło z głośnika brzęczące potwierdzenie dyżurnego magosa.

Dwieście masywnych silników korekcyjnych rozmieszczonych na obu burtach fregaty rozjarzyło się niemal jednocześnie błękitną poświatą oznajmiając gotowość do pracy, ale wciąż jeszcze nie generując ciągu. Teraz zaczynał się najtrudniejszy moment. Należało wydać rozkaz składający się z sekwencji komend wyznaczających moc, czas i wektor dla każdej z sekcji silników korekcyjnych tak by odsunąć okręt od magnetycznych wysięgników pirsu.

Tak o to "Błysk Cieni" wyruszał na kolejną wyprawę.


/Edyta w sprawie mechaniki:
10/70

 

Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 08-02-2020 o 19:33.
Lynx Lynx jest offline