Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2020, 20:40   #24
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację



NAMIOT LAVIDY I CASS

- Nawzajem - odparła Cass i ruszyła wraz z Rybką w kierunku magazynów, po drodze pytając ją.- To jakie są te łaźnie? Bo będę musiała wkrótce z nich skorzystać. W celach całkowicie higienicznych.
- No więc to dość duży namiot. W środku są małe bale i duże bale z wodą, są też takie zasłonki między nimi. Przepięknie tam pachnie. Kwiatami. Jest ciepło i przyjemnie - opowiadała Rybka. - Chętnie je odwiedzę, choć nie tylko w celach higienicznych. To idealne miejsce na relaks.
- Brzmi obiecująco - mruknęła Cass mimowolnie zerkając na atrybuty elinki, które wyróżniały ją spomiędzy innych członkiń jej rasy. Zarumieniła się i dodała. - Może po kolacji się pomoczymy.
- Ty i ja? - upewniła się elinka, mimowolnie się rumieniąc. - W celach higienicznych czy relaks? - zadała jeszcze jedno pytanie, kątem oka zerkając na castiankę.
- Pewnie i jedno i drugie. Przyjemnie będzie leżeć w ciepłej wodzie, a jak jeszcze przemycimy bukłak z winem.- odparła z nieco rozmarzonym uśmiechem Cassira nie zdając sobie sprawy jaki inny “relaks” można by tam zażyć. Jedno doświadczenie z Val nie uczyniło z niej śmiałej osóbki w takich relacjach.
- Ojej - odparła Rybka, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Z jednej strony bardzo chciała bliżej zaprzyjaźnić się z Cass. A z drugiej strony trochę było to dla niej wstydliwe. - Podobno po kolacji w łaźni jest niewiele osób - podzieliła się swoją wiedzą.
- Acha… więc zrelaksujemy się razem w balii… w łaźni.- mruknęła Cassira czerwieniąc się coraz bardziej.- Jeśli chcesz.
Różowowłosa skinęła potwierdzająco głową.
- Chcę - odpowiedziała. - Jak przemycimy wino? - zapytała konspiracyjnym szeptem.
- Może ukryjesz pod sukienką? Bo ja żadnych nie mam, ani spódnic. - klepnęła się po tyłku Cass.-Tylko spodnie, w większości dopasowane.
Lavida zatrzymała na chwilę dłużej niż trzeba wzrok na miejscu w które klepnęła się jej towarzyszka.
- Niezły pomysł - przyznała. - Tam nikt nie będzie zaglądać, przecież.
- Ja bym zaglądnęła.
- zażartowała castanka uznając za oczywiste, że nie można wziąć tych słów na serio.
- Chciałabyś? - zapytała Rybka. - Żartujesz tylko sobie? To co tam znajdziesz nie może równać się z przystojnym castańczykiem - również zażartowała.
- Jakoś mnie nie kusi przystojny castańczyk. - odparła wymijająco Cass czerwieniąc się na twarzy.
- Jest ci ciepło? Może zwolnijmy trochę. O widzę już magazyn - Rybka pokazała palcem wolnej dłoni.
Przed magazynem zaś, a przynajmniej przed głównym namiotem, stała wysoka amanka. W chwili, w której Rybka wraz z Cassirą się zbliżały, nie było już wielu chętnych do tego by uzupełnić swoje zapasy. Zapewne z tego to powodu od razu zwróciły uwagę kobiety.
- Czego trzeba? - zapytała je dość bezpośrednio, mierząc wzrokiem który wyraźnie pokazywał iż amanka ma za sobą dość ciężki dzień i najchętniej by już sobie poszła do namiotu odpocząć.
- Dopiero co przybyłyśmy i właśnie… chciałybyśmy dostać to co wydaje się nowo zatrudnionym najemniczkom. - rzekła Cassira szczerząc zęby w najbardziej uroczym uśmiechu jakim znała, ciesząc się że kwestia jej rumieńców na policzkach tymczasowo zeszła na dalszy plan.
Amanka zmierzyła Cassirę nieprzyjaznym spojrzeniem.
- Zbroje i broń tam - wskazała na drugi co do wielkości namiot po swojej prawej stronie. - Mikstury tam - wskazała na lewo gdzie przed kolejnym namiotem stał stół a za nim popori. - Resztę dostaniecie tam - machnęła ręką nieco mocniej, ponownie wskazując na lewo, tym razem najprawdopodobniej mając na myśli ostatni namiot.
- Chodźmy po mikstury - zaproponowała Rybka. - Tych dodających many nigdy nie za wiele.
- Dobra… zbroję i tak mam… w namiocie - westchnęła castanka dając się prowadzić przyjaciółce.
A więc elinka prowadziła w lewo, w stronę popori.
Ten uniósł głowę gdy tylko podeszły po czym pomachał im wesoło łapą.
- Hej, hej - przywitał się. - Mikstury tak? No dobrze, dobrze, to czego potrzeba?
- Lecznicze dla nas obu. I z maną dla niej - odparła Cassira uśmiechnęła się na powitanie.- Jeśli to nie problem. I odtrutki na miejscowe jady.
- O tak, tak, lecznicze mam i te z maną też mam, poczekajcie no tylko chwilkę - i dał nura do namiotu tylko po to by powrócić z dwoma skrzyneczkami. - Odtrutki… No odtrutek to nie mam - podrapał się po brodzie. - Może u kupca panny dostaną - zaproponował.
- A bywają potrzebne? Dużo trujących gadzin na tej wyspie?- zapytała zamyślona pogromczyni.
- Ano trochę się znajdzie, znajdzie - potwierdził. - Chociaż głównie te co to jak przywalą to później rana krwawi z dni pare o ile się tego nie potraktuje odpowiednio albo się tym ktoś leczący nie zajmie - dodał.
- Kogoś leczącego to chyba znajdziemy - zażartowała sobie Rybka. - Dziękujemy. Możemy dostać skrzyneczkę? Nie wzięłam plecaka.
- Bierz, bierz, moja droga. - Poporii nawet przesunął ową skrzyneczkę w stronę elinki.
- Wspaniale - ucieszyła się. - Więc mikstury mamy, zbroi nie potrzebujemy, nie wiem co ma oznaczać "reszta", ale chętnie sprawdzę. - Te słowa elinka skierowała już do Cass.
- Czemu nie. Możemy tam zajrzeć.- odparła dobrodusznie Cassira zabierając swoją.

Przy kolejnym namiocie kręcił się mężczyzna rasy ludzkiej, wyraźnie zajęty układaniem porozrzucanych kocy, lin, plecaków i wszystkiego czego można by sobie zachcieć wybierając się w drogę.
- Tak? - rzucił niezbyt chętnie gdy je zobaczył.
- Potrzebujemy zapasów na zwiad. Może jakieś… liny?- właściwie nie było tu nic rzuciło by się w oczy Cass, więc ruszyła po namiocie rozglądając się po zgromadzonym towarze. Pochylając nad niżej umieszczonymi przedmiotami i przyglądając im się badawczo.
- A namioty? - zapytała Rybka. - Masz jakiś namiot? - To pytanie skierowała do Cass.
- Tak. Stary i mały nieco cuchnący dymem. Jednoosobowy. - wyjaśniła Cassira i uśmiechnęła się tłumacząc. - To prawie mój dom.
- [i]Oh. Rozumiem. Ja nie mam namiotu. Uznałam, że to będzie za ciężkie dla mnie[/i - wyjaśniła. -[i] Muszę zorientować się, czy ktoś ma miejsce dla mnie w swoim.
- Może tak przestaniecie gadać i się pospieszycie? - zaproponował opiekun tego wszystkiego, stając na środku namiotu. - Trzeba było przyjść wcześniej gdy wszystko było zapakowane, a nie na ostatnią chwilę kiedy człowiek chce iść, coś zjeść i odpocząć.
- Możesz spać ze mną, jeśli nie będzie ci przeszkadzała ciasnota i zapach dymu z ogniska. Jakoś się pomieścimy.- zaoferowała się Cass wybierając dwa zwoje liny, mały maczetę do wycinania sobie drogi w dżungli i z dwa koce.
- Bardzo chętnie. Dziękuję - elinka uśmiechnęła się do niej promiennie. Ponaglona przez opiekuna wybrała mały kozik i dodatkowy koc.
- Jeszcze nie dziękuj. Bo nie wiadomo czy będzie za co. To mały wojskowy namiot. Stary. Będziesz wtulona we mnie niczym poduszka - straszyła Cassira z szerokim uśmiechem.
-Potrafię być bardzo miłą i miękką poduszką - odwzajemniła się elinka, jednocześnie machając lisim ogonem.
Cass zapominając o tym co mówiła Val o wrażliwości elinek, pochwyciła delikatnie ów ogon dłonią żartując.
- Nie wątpię.
Policzki Rybki zapłonęły momentalnie.
- Chodźmy stąd - pisnęła.
Zawstydzona swoją niefrasobliwością Cassira puściła ogon przyjaciółki i ruszyła do wyjścia wraz z nią. Przy okazji szepnęła wstydliwie. - Przepraszam.
- Nie szkodzi - odpowiedziała dopiero gdy oddaliły się o kilka kroków od magazynu - idziemy to odnieść do naszego namiotu?
- Tak. A potem chyba coś zjemy. Albo odwiedzimy kogo chcesz.- Cass była zdeterminowana wynagrodzić jej tą małą rozłąkę i nie do końca dotrzymaną obietnicę z poranka.
- Zjemy coś. Chętnie. A w obozie nie znam nikogo poza wami, to znaczy drużyną Tyrusa potocznie zwaną Tyrusiątkami - po tych słowach mrugnęła do Cass okiem.
- Ja poznałam Val… a ty Mirin i Tanelię…- zamyśliła się Cass i zerknęła na przyjaciółkę. - Choć twoja uroda musiała przyciągnąć uwagę wielu. Wiesz… jesteś wyjątkiem wśród elinek, ze względu na swój biust. Więc pewnie… no… wiesz… musiałaś mieć powodzenie. I tu też budzę zazdrość trzymając innych z dala od ciebie.
- Powiedziałabym, że Tanelia poznała Gravenka, reszta wątpię, że pamięta jak ma na imię - zachichotała Rybka. - Ale wiesz, jeśli dobrze zanotowałam w pamięci, to dziewczyny będą stanowić część Tyrusiątek.
Po tych słowach Rybka spróbowała wsunąć swoją smukłą dłoń w dłoń Cassiry, gdyż odkąd wyszły z magazynu zabrakło tego drobnego kontaktu. Jedna ręka wystarczyła by nieść skrzynkę eliksirów, a Cassira i tak niosła za nią koc.
- A co do piersi, to wiesz… takie urosły, to takie mam. Elinki zwykle nie mają piersi więc lubią bawić się moimi - powiedziała półżartem.
- Nie dziwię się im… jeśli są równie miękkie jak twój ogonek. - wyrwało się Cassirze z ust, gdy zacisnęła delikatnie dłoń na palcach Rybki.
- Wydaje mi się, że strażniczka łaźni Ana, mogła zwrócić na mnie uwagę w taki sposób o jakim mówisz - kontynuowała Rybka.
- To mnie nie zdziwi, gdyby cię podglądała w kąpieli. Ładna ta Ana? Miła? - zapytała Cass i uśmiechnęła się dodając.- Czy przeszkadzałaby ci taka wielbicielka, bo jeśli tak to… mogę jej przyłożyć.
Lavida zaśmiała się iście dziewczęco. To było miłe, że Cass tak chciała o nią zadbać.
- Nie trzeba nikogo bić. Nie przeszkadza mi. A tobie nie przeszkadza to, że mi nie przeszkadza? - bardziej zaplątanego pytania nie udało się jej wymyślić.
- Eee nie… jestem zadowolona, że jesteś w humorze.- odparła zamyślona castanka, gdy już dochodziły do ich namiotu. - Do twarzy ci z uśmiechem.
W odpowiedzi Rybka jeszcze mocniej się uśmiechnęła.
W namiocie było pusto. Val nie było bowiem w środku. Porzucony pancerz został na podłodze, a miecz leżał tam gdzie go Cass zostawiła. Co sama pogromczyni przyjęła z ulgą. Odłożywszy na swoją pryczę zdobyte skarby i sprawdziwszy zapięcia pasów więziących miecz w pochwie, zabrała się za zbieranie swojego pancerza.
Jej mniejsza towarzyszka też nie próżnowała. Otworzyła skrzynię by do swojego niewielkiego dobytku dołożyć eliksiry i kozik. Dość skrupulatnie i porządnie rozścieliła koc swoim posłaniu.
- Pomóc ci w czymś? - zapytała grzecznie gdy sama skończyła porządki.
- Eeee nie.. Chyba…- odparła pupa Cass, bo reszta jej ciała nurkowała pod zajętą przez Val pryczą w poszukiwaniu karwasza, który wpadł tam podczas wcześniejszych igraszek.
- Aha - odpowiedziała Rybka przyglądając się bez ogródek (w końcu nikt nie widział) pupie i poczynaniom Cass. No bardziej pupie niż poczynaniom. - Bo jakby co mam mniejsze rączki.
- No jeśli chcesz…- wymruczała Cass wycofując się tyłem. I zerkając za siebie, na siedzącą elinkę. Zrobiła się trochę czerwona na twarzy, przypominając co Val jej robiła na tej pryczy pod którą nurkowała.
- To czego szukamy? - zapytała Rybka podchodząc do pryczy w miejscu gdzie wcześniej castianka próbowała coś wyciągnąć. Od razu nachyliła się by spojrzeć pod spód. Tym razem to jej drobną pupę z wystającym lisim ogonkiem można było podziwiać, w dodatku w tej pozycji sukienka podwijała się ukazując białą koronkową bieliznę.
- Karwasza… to taka metalowa… obręcz… - Cass miała problemy ze skupieniem się. Po tym co zrobiła tu Val. Po tym co czuła wtedy… teraz jej myśli nie były zbyt czyste. Pokusa była zbyt wielka. I palce Cass zatańczyły na futerku lisiego ogonka.
- Oj. Znów to robisz - pisnęła Rybka, a jej ogonek poruszył się w jedną i drugą stronę niefortunnie i zupełnie przypadkiem gilgocąc Cass po piersiach. - Wiesz… - zaczęła Rybka odwracając się by spojrzeć na Cass - … nasze ogony. Oj przepraszam.
- Nie… to ja przepraszam. Wiem, że nie powinnam ci się gapić na majtki, czy dotykać ogona -
odparła speszonym i zawstydzonym głosem castanka opuszczając głowę.- Nie wiem co mnie dziś naszło.
- Podobam ci się? - zapytała Rybka nie zmieniając pozycji. Jednocześnie sięgając coś ręką spod pryczy.
- Baa… a komu się nie spodobała by taka urocza i słodka elinka. Jesteś jak cukierek, aż kusi by cię schrupać - odparła ze śmiechem castanka przyglądając się Lavidzie i starając się nie zerkać na jej pupę… za często.
- Mam! Znalazłam - Lavida wyciągnęła karwasz - trochę był zaklinowany.
Wyprostowała się i odwróciła w stronę castianki.
- Ale nie oddam - uśmiechnęła się zawadiacko.
- Czemu? - spytała zdziwiona tą deklaracją Cass nie wiedząc jak zareagować.
- Bardzo dzielnie walczyłam o wyciągnięcie go, więc należy mi się okup. Jeden całus wystarczy. - wyjaśniła elinka.
- Całus… w policzek? Zgoda.- mruknęła zaczerwieniona na policzkach Cass zbliżając się na kolanach ku Rybce.
- Całus, gdzie chcesz - odpowiedziała, a gdy Cass zbliżyła się objęła ją za szyję zbliżając się jeszcze bardziej.
Cass pocałowała więc Lavidę, ale nie w policzek. Przylgnęła ustami do jej warg, a delikatne zetknięcie ich ust zmieniło się w namiętny pocałunek. Tym bardziej namiętny, że castanka zapomniała się w nim, jej dłonie przylgnęły do ciała Rybki. Palce jednej wodziły po ogonie, a druga bezwstydnie wślizgnęła się pod sukienkę prosto na pupę elinkę okrytą bielizną.
Elinka nie tylko nie protestowała, co wydawała się chętna na pieszczoty. Nie przerywała namiętnego pocałunku. Zsunęła dłoń na piersi castianki. Mała dłoń, duże piersi… pupa elinki poruszyła się zachęcając Cassirę do dalszych pieszczot.
Przez co dłoń castanki zanurkowała pod bieliznę delikatnie ściskając pośladek różowowłosej. Usta Cass po pierwszym pocałunku, zaczęły muskać policzek a potem szyję gdy dociskała drobne ciałko do siebie, sprawiając że piersi ich zaczęły się o siebie ocierać.
Poczuła więc, że pod bielizną znajduje się delikatne "futerko", równie przyjemne co lisi ogon. Lavida chętnie ocierała piersiami o piersi Cass. W końcu odsunęła się lekko, tylko po to by chwycić materiał sukienki i zdjąć ją szybkim ruchem przez głowę.
Cass zaskoczona tym działaniem zamarła, nie wiedząc jak zareagować na bezpruderyjne zachowanie elinki. Jedynie pożądliwie pożerała wzrokiem filigranowe ciało Rybki.
- Jesteś śliczna - wydukała w końcu.
Różowowłosa uśmiechnęła się tylko. Na nowo przyległa do castianki by oddać się namiętnym pocałunkom. Objęła ją dłońmi, które teraz przesuwały się to po karku, to po uszach towarzyszki.
Cassira zachłysnęła się sytuacją, całując usta różowowłosej i ściskając dłońmi pośladki elinki pod koronkową bielizną. Po kilku namiętnych pocałunkach, castanka mruknęła lubieżnie.
- Tooo… gdzie cię teraz pocałować ?
- Lubię kiedy mnie całujesz. Możesz mnie całować gdzie chcesz
- odpowiedziała elinka, jednocześnie wiercąc pupą jakby chciała sprowokować dłoń towarzyszki to przesunięcia się do innych obszarów, albo potrzeć się o nią.
- Wszędzie?- mruknęła “złowieszczo” castanka trzymając za pośladki elinkę i odsuwając nieco, by ustami posmakować krągłości jej biustu i językiem musnąć twarde szczyty piersi. Cass robiła się drapieżniejsza.
- Mmmmhmmm - przytaknęła przeciągle Lavida, chociaż ciężko powiedzieć czy była to odpowiedź na pytanie czy aprobata dotycząca tego co robiła castianka. Elinka znów ujęła dłońmi jej uszy i zaczęła pieścić dotykiem. Cassira poczuła też miękk lisii ogon, który przesunął się po jej ręce.
Było to przyjemne uczucie tak jak te miękkie piersi Rybki pod ustami. Pogromczyni pogrążała się w lubieżnym amoku i jej dłonie szarpnęły brutalnie zsuwając jej koronkową bieliznę niemal do łydek.
Rybka pozwoliła by bielizna opadła jeszcze niżej, po czym oswobodziła z niej nogi. Pochyliła się by skubnąć lekko ząbkami czubek ucha castianki.
Drapieżny pomruk wyrwał się z ust Cass. Jej palce przesunęły się po udach elinki, gdy mówiła. - Połóż się.
Nechętnie odeszła od Cass i położyła się zgodnie z prośbą. Zachęcająco wyprężyła się na pryczy, podkreślając kobiece aspekty ciała.
- Chodź tu do mnie.
Castanka wstała po drodze ściagając koszulę i odsłaniając równie nagi biust z wyraźnym efektem podekscytowania. Podeszła nieśmiało się uśmiechając. Kucnęła przy pryczy i chwyciwszy za łydki elinki rozchyliła je całując skórę ud delikatnie… uparcie zmierzając do celu między nimi.
Z tej pozycji Lavida miała niewielkie pole manewru. Przyglądała się poczynaniom castianki wzrokiem wygłodniałego lisa, który upatrzył sobie wyjątkowo smaczną myszkę. Zacisnęła dłonie mocno na kocu. I dobrze uczyniła, bo pocałunki castanki dotarły do celu pomiędzy jej udami. Tam cass powtórzyła sztuczki Val wodząc językiem po wrażliwym na dotyk obszarze, potem trącając newralgiczny punkt, a na końcu głowa Cass przylgnęła do jej podbrzusza gdy język zagłębił się w smakowitym wnętrzu.
Rybce bardzo podobały się dwie pierwsze sztuczki, jednak gdy Cass doszła do ostatniej finałowej, elinka odsunęła się lekko pozbywając się ze swojego wnętrza języka castianki. - Coś nie tak?- mruknęła zaskoczona Cass i speszyła się. Val to poszło jakoś lepiej chyba, bo castanka nie miała sił wtedy na protesty.
- Możesz powtórzyć to co zrobiłaś wcześniej? - szepnęła lisia elinka. Cass poczuła jej ogon na swoim karku.
- Mhmm…- mruknęła Cass wracając do pocałunków i muskania wrażliwych punktów na intymnym obszarze filigranowej kochanki. Tym razem o wiele wolniej, dokładniej i delikatniej.
- Ojej - wyrwało się z ust Rybki, która zaczynała coraz mocniej ściskać koc. To co robiła Cass było niesamowite, elinka miała ochotę ocierać się o muskające ją wargi. To wprawiło ją w rytmiczny delikatny ruch. Lisi ogon przesuwał się wedle swojego zasięgu po karku i plecach kochanki.
Cass zaś klęcząc zajmowała się z coraz większym pietyzmem i delikatnością tańcem języka po drżącym intymnym obszarem kapłanki. Powoli bez pośpiechu, język niczym pędzel muskał skórę. Zaś długie ręce Cassira na oślep wymacały jej krągłe piersi, by uchwycić jej i masować równie delikatnie.
W utrzymującym się rytmie z ust Rybki zaczęły wydobywać się oznaki rozkoszy. Ohy i ahy, aż do finałowego dość głośnego:
- Ojeju!
Po którym wijąca się dziewczyna opadła bez ruchu szybko oddychając.
Cass oparła podbródek o miejsce które niedawno pieściła językiem i zarumieniona na policzkach przyglądała się małej elince łapiącej oddech. Była zadowolona z tego co usłyszała.
Różowowłosa uśmiechnęła się do niej, patrząc na nią wzrokiem spełnionej i zadowolonej osoby.
- I co teraz będzie? - zapytała.
- Ja… nie wiem… - przyznała szczerze Cass siadając na swoich kolanach i odsuwając podbródek od ciała elinki.- Trochę dziwnie się czuję.
Lavida usiadła, pozostawiając swoje nogi w rozkroku. Przysunęła swoją twarz w stronę Cassiry przyglądając się jej.
- Oddam ci ten karwasz - powiedziała Rybka z zalotnym uśmiechem.
- Wypadałoby… w innym przypadku przerzuciłabym cię przez kolano i dostałabyś klapsy - odparła Cassira wystawiając język.
Rybka zaśmiała się wesoło.
- Jesteś cudowna, Cassiro - powiedziała muskając paluszkami jej podbródek - dziękuję, że jesteś.
- A ty jesteś cudownie słodziutka.
- Cass oblizała swoje usta, uśmiechając się łakomie.
- Chodź, usiądź koło mnie. Dlaczego dziwnie się czujesz? - Lavida zachęcająco poklepała miejsce na pryczy tuż obok siebie.
Cassira zaśmiała się nerwowo i usiadła obok Rybki zaciskając uda i czerwieniąc się. Jej ciało mimowolnie się prężyło, gdy wybąkała:
- To… nieważne. Nie martw się.
Elinka przysunęła się bliżej, tylko po to by opuszkami palców zacząć gładzić piersi castianki. Delikatnie, jakby je oglądała i nigdzie się nie śpieszyła.
- Mogę cię rozebrać? - zapytała szeptem gdy jej dłoń przesunęła się na przestrzeń między piersiami i tu zaczęła gładzić relaksującym gestem Cassirę.
- Jeśli chcesz.- mruknęła potulnie Cass opierając się na rękach i prężąc dumnie piersi które dotykała.- Nie musisz.
Rybka zmarszczyła pytająco czoło, jakby nie rozumiejąc czego nie musi. Przesunęła powoli dłoń z mostka towarzyszki w stronę jej spodni. Przyglądała się przy tym jej kobiecym kształtom. Wyglądała jakby dobrze przy tym się bawiła. Wtedy dopiero zaczęła zsuwać z niej spodnie.
Cass pomogła jej przy tym, podnosząc lekko biodra. Materiał zsunął się odsłaniając pod spodniami zwyczajne majtki kroju wojskowego. Żadne tam koronkowe cudeńka elinki. Lavida dostrzegła za to widoczne oznaki podniecenia towarzyszyki i kochanki zarazem.
Elinka zrzuciła spodnie na podłogę. Zdjęła z castianki również bieliznę. Przez chwilę podziwiała widoki przesuwając dłonią po wewnętrznych udach towarzyszki, czasami blisko jej intymności, jednak jeszcze jej nie dotykając. Bawiła się z nią, bawiła się jej ciałem, ale była przy tym jak motyl. W końcu usiadła w rozkroku na swej towarzyszce, ich okolice intymne zetknęły się ze sobą jedynie na moment. Elinka chciała pocałować Cassirę ale była zbyt mała by utrzymać przy tym pozycje w jakiej chciała być. Musnęła wargami jej wargi. Palcami przejechała po szyi, a miękkim ogonem po okolicy intymnej Cass.
- Mmmmm…- wyrwał się pomruk z ust drżącej castanki. Siedząc wyprostowała się i wolnymi dłońmi sięgnęła ku ciału siedzącej na niej kapłanki. Pieszcząc lewą dłonią ucho kochanki, prawą wodzić zaczęła po pośladku. Napierając biustem na Lavidę pochyliła się, by sięgnąć jej ust w celu ich pocałowania.
Kiedy Cass zaczęła pieścić lisie ucho, kapłanka niemalże zamruczała łasząc się do pieszczącej je dłoni.
- Połóż się - poprosiła szeptem.
Cassira zrobiła to powoli i spoglądając czule na elinkę wymruczała cicho żartując.
- Może mi się za bardzo spodobać to pozbawianie cię odzienia i to co po nim następuje.
- Może - przyznała elinka z psotnym uśmiechem. - Oby tak się stało - zażyczyła sobie. Gdy castianka już leżała, zsunęła się nieco niżej, wsuwając jedną swoją nogę pod nogę kochanki, drugą pozostawiając w okolicach jej brzucha. Dzięki temu okolice intymne zetknęły się ze sobą, a elinka zaczęła wykonywać rytmiczne ruchy pocierając się o Cassirę i Cassirę o siebie.
- Nie jestem… zbyt… opanowana.- wyszeptała Cass prężąc się lekko napierając podbrzuszem na kapłankę. Dłońmi instynktownie chwyciła swój własny biust pieszcząc go dłońmi i kusząc tym wzrok elinki.
Rybka uśmiechnęła się na ten widok, a choć nie sięgała dłońmi by pomóc w tym Cass, miała jeszcze jeden atut. Ogon. Puszysty dodatek dołączył do tańca. Muskając podbrzusze castianki, a czasami lekko zahaczając o drugą pierś. Elinka nie zaprzestawała pocierania.
- Mogę się rzucić… na ciebie… i całować i pieścić…. I rozbierać… impulsywna… bywam.- próbowała się wytłumaczyć Cass. Pomiędzy głośnymi jękami i drżąc od pieszczot. Wiła się lekko pod ruchem bioder filigranowej kochanki.
- Mhmmm… lubię twoją… Mhmmm… impulsywność… ojeeej… - odpowiedziała jej elinka. Zaróżowiona na policzkach wyglądała jakby miała zaraz szczytować po raz drugi.
Cass… zaś na pewno była blisko. Drżała i wiła się ocierając tęsknie o ciało Rybki, aż w końcu jej ciało wygięło się w łuk i castanka doszła z głośnym jękiem.
Nie był to jednak koniec, gdyż chwilę po niej zaczęła dochodzić jej towarzyszka. Po kilku "ojej", opadła w końcu obok castianki na pryczy. Nic nie mówiąc.
Cass również milczała leżąc obok, jedynie objęła zaborczo elinkę ramieniem i przytuliła d siebie.
- Tylko… ani słowa Okuri. Chyba zagięła na ciebie pazurki.- wymruczała w końcu do ucha kapłanki.
- Wyjaśnij. - poprosiła elinka, która chwilowo cierpiała na zaćmienie umysłu, w głowie przemielając wspomnienia sprzed chwili. Myśli o Okuri jeszcze do niej nie dochodziły.
- No… chyba nie tylko o Tyrusa jest ona zaborcza - mruknęła Cass i uśmiechnęła się dodając.- Jesteś smakołykiem który pewnie i ona chciałaby skonsumować.
- Okuri? - zdziwiła się Rybka - nie wydaje mi się. Prędzej… hmm. Prędzej Miriam. Ale Okuri?
- Miriam? Aaaa…- zamyśliła się Cass wspominając tę trochę nieśmiałą i raczej starającą się nie rzucać w oczy kobietę.- … ta ładna. Prawda?
- Ładna. Tak ta ładna - przyznała elinka. - Martwisz się, że Okuri będzie ci dogryzać?
- I tak będzie.
- mruknęła Cass zerkając na leżącą obok kapłankę.- Skąd wiesz, że akurat ona… ta Miriam? Bo jakoś… nie zauważyłam. Po prawdzie to trochę starała się nie zwracać na siebie uwagi.
- Nie wiem. Strzelam. Wydaje mi się, że bardzo podobały jej się widoki w łaźni. Czy to ma jakieś znaczenie? - zapytała Rybka.
- Hmm… żadnego w sumie. Choć może powinnyśmy ją porwać do tej łaźni. Jak sobie przypominam toooo… wydawałaś się taka jakaś zahukana. Trochę odprężenia w balii dobrze by jej zrobiło.- mruknęła pod nosem Cass i dodała.- Val natomiast, ona z pewnością chciałaby… zapoznać cię tak nago… i być może nas obie naraz. To rozrywkowa wojowniczka.
Lavida uniosła lekko brwi. Była trochę zaskoczona słowami Cassiry i milczała analizując coś w myślach.
- Czyli, chciałabyś zaprosić kogoś jeszcze do łaźni? - upewniła się nie dając po sobie poznać czy jest za, czy nie.
- Nie wiem. Może ? - pisnęła cicho Cass i westchnęła. - Czasami mówię co mi ślina… a poza tym pewnie nie wypadało by się obściskiwać przy niej. Po prostu jak sobie ją przypomniałam, to zrobiło mi się jej żal.
- Aha… Miriam jest umówiona z Tanelią i Gavrenkiem. Więc jeśli chciałabyś kogoś zaprosić to strażniczkę Ane. No i Val, tak? To nasza współlokatorka? Możemy dodać do tego Okuri - zachichotała przy tym choć trochę wrednie.
- Droczysz się.- stwierdziła Cass opierając się na łokciach i patrząc z góry na nagie ciało elinki. Nachyliła się ku niej, by muskać czubkiem języka szczyty jej piersi.- Ja też tak mogę. A co do przyjęcia w… balii to nie myślałam o takiej grupce… dużej. Możemy we dwie i ewentualnie następnym razem Miriam. I wtedy bez żadnych zabaw.
- Bez zabaw? - mruknęła elinka - kiedy ja lubię zabawy. - Dla potwierdzenia swoich słów wsunęła dłoń między uda Cass. - Chcesz się ze mną jeszcze raz pobawić? A może jesteś już głodna?
- I jedno i drugie… - mruczała Cass nie zaprzestając wodzenia języka po krągłościach piersi elinki. Sama również sięgnęła palcami między uda Rybki kopiując jej figle między własnymi udami.
Elinka pieściła jedynie zewnętrzne punkty intymności Cassiry i wyglądało na to, że ani myśli o zagłębianiu się. Robiła to nieśpiesznie ale z pewną dozą dokładności. W rytm.
Pomruki Cass świadczyły o tym, że aprobuje takie działania. Jej palce również wodziły po delikatnym obszarze kapłanki naśladując jej pieszczoty, choć była w tych ruchach pewna energia i niecierpliwość. I zdecydowanie brak doświadczenia.
Rybka na pewno nie robiła tego pierwszy raz, a Cass na pewno ucieszyłoby stwierdzenie, że nie ostatni…
Do rytmicznych ruchów, znów dołączył się puszysty ogon elinki, który zaczął wędrować między udami castianki.
Ciche pomruki i sapnięcia castanki świadczyły, że jej ciało rozpalało się coraz bardziej od tego dotyku. Oddech pogłębiał, a dotyk palców był drżący od wzbierających w niej doznań.
Rybka odnalazła usta Cassiry, nie przerywając tańca palców zaczęła je całować. Lecz nie były to gorące pocałunki. Dotykała delikatnie jej wargi swoimi. Gładziła po nich językiem. Muskała je.
To była trudna lekcja dla Cass. Nie potrafiła bowiem zachować zimnej krwi. I te delikatne pocałunki, często stawały się namiętnym połączeniem ich warg. Cass odruchowo poruszała biodrami drżąc coraz bardziej i coraz bliżej spełnienia.
Rybka w imię zabawy nie zaprzestała tych pocałunków, czując reakcję kochanki drażniła się z nią jeszcze przez jakiś czas. Później przestała całować. Ogon przestał muskać wewnętrzną stronę bioder Cass. Nie było już nic. Żadnych bodźców, prócz dłoni zgrabnie przesuwającej się po intymności castianki.
Za to Cass bodźców nie szczędziła, tym razem pocałunkami na szyi elinki rozładowując żar który w niej narastał, aż w końcu to było za wiele dla niej i doszła znów z głośnym jękiem.
Lavida wyglądała na zadowoloną. Uśmiechała się od ucha do ucha, jeszcze gładziła wewnętrzną stronę ud Cass. Pocałowała ją znów.
- Jak będziemy tak leżeć, to w końcu Val nas przyłapie.- zachichotała Cassira i westchnęła ciężko. - Acz nie mam ochoty się ubierać.
- Dziś nigdzie nam się nie śpieszy - odpowiedziała jej Rybka. Dziewczyna położyła swoją głowę na ramieniu towarzyszki.
- Mhmm…- potwierdziła Cass głaszcząc Rybkę po różowych puklach i pieszcząc jej lisie uszko.- To prawda. Nigdzie.
Rybka mruknęła czując dłoń głaskającą jej lisie ucho. Zaczęła łasić się do Cass jak mały kotek.
- Jesteś urocza, wiesz?- zamruczała cicho Cassira nie przerywając tej zabawy. - Ale naprawdę musimy coś zjeść i się ubrać.
- Mmmmmm… - odpowiedziała elokwentnie jej różowa towarzyszka, nie przerywając łaszenia się. Widocznie coś było w tych elińskich uszkach, co działało na jej zmysły.
- Będę musiała je kiedyś wycałować.- zamruczała pod nosem Cass przerywając pieszczotę, by rzec głośniej.- To ubieramy się i idziemy? Coś zjeść?
- Teraz? - zapytała elinka, choć nie precyzując czy chodzi o to by Cass teraz je wycałowała, czy o to, że teraz mają iść gdzieś. - Ah. Tak, tak. Chodźmy.
- Ubranie… no chyba że idziemy po Miriam.- zachichotała Cass wstając i prężąc swoje ciało przed elinką. - Pewnie byś się jej taka spodobała, goluka i urocza.
- Dlaczego akurat po Miriam?
- podpytała elinka, ciekawa co siedzi w głowie Cass. Przyglądała się jej przy okazji, mając ową okazję na wyciągnięcie dłoni.
- No bo twierdzisz, że ona… a ja nadal sądzę że Okuri by się złapała.- zaśmiała się Cassira pochylając po swoją bieliznę.
- Może warto sprawdzić? - zapytała Rybka, akurat schylając się po swoją bieliznę.
- Może. - zamyśliła się Cass ubierając i zerkając na drobną elinkę. - Jeśli chcesz ?
- Cass, jesteś wspaniała. Twoje towarzystwo zupełnie mi wystarcza. Jeśli będziesz chciała, możemy się pobawić z innymi. I tyle - odpowiedziała Rybka jednocześnie ubierając się.
- Wątpię by było coś we mnie wspaniałego - zaśmiała się pogromczyni poprawiając koszulę na piersi, a następnie zakładając napierśnik i zerkając na Rybkę dodała ze śmiechem: - Znudziłabyś się szybko, gdybyśmy były same.
Kapłanka nic nie odpowiedziała na to. Ubrała się do końca, zabrała swoją kapłańską laskę i czekała aż Cass będzie gotowa by wyjść z namiotu. Doświadczenie życiowe mówiło jej by nie przywiązywać się do osób, bo tak szybko odchodzą. W tym momencie zatęskniła trochę za Zolą i jej króliczymi uszkami.
Cass z ulgą zapięła pasy zawieszając swój miecz na plecach. Odetchnęła z ulgą i podała dłoń Lavidzie.- Chodźmy coś zjeść. Na co masz ochotę?
- Jakieś ciepłe warzywa - odpowiedziała dając Cass swoją dłoń. Wyszły razem z namiotu. Rybka rozejrzała się. - Wiesz którędy mamy iść?
- Eeee… za nosem… za zapachami.-
odparła bezradnie castanka, by po chwili dodać z uśmiechem.- Albo się kogoś zapytamy.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.

Ostatnio edytowane przez Kerm : 12-02-2020 o 16:20.
Wila jest offline