Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2020, 20:48   #869
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Skoro samym gadaniem ludzie są w stanie zmusić innych, aby ci porzucili swoje domy, rodziny i szli za nimi, oddawali im cały swój dobytek, a nawet popełnili harakiri w imię ich ideałów, dlaczego by gadki szmadki i biele srele miały nie zadziałać na chowańców szamanki, czy inne lesze? [lechów? Leszów? Leszywów?]. Wysoka i szczupła rogata kreatura zdawała się przysłuchiwać przemowom Kiti, kiedy ta deklamowała swoje wiersze [miał czym słuchać właściwie? Na tej czaszce jelenia to uszy tak nie bardzo…?]. W końcu elfy często siadają na skrajach łąk i grają na fletach, lutniach, czy coś, a zwierzęta wokół, w tym jelenie, złażą się i słuchają, jakoby to jakaś księżniczka z bajki śpiewała piosenkę. Może po śmierci jelenie nadal lubią słuchać elfickiej poezji. I przez chwilę zdawało się, że tak. Kreatura stała i patrzyła na Kiti, zabawnie przekrzywioną w dół czaszką, pustymi oczodołami wpatrując się w biała wilczycę. Wydał nawet kilka dziwnych dźwięków – ciekawe, czy tak, z tą żuchwą, generalnie bez japy, języka i działającej żuchwy, jest w stanie mówić i się komunikować, czy ten pomruk był podsumowaniem twórczości Kiti z jego strony. Szczęśliwie, póki co ani wrony i kruki, ani wilki nie zaatakowały i wraz z leszym, kracząc, warcząc i się strosząc, stały i obserwowały. Illiamdrill dobył odruchowo swoich sejmitarów, ale trzymał się z tyłu, nie atakując jeszcze, czekając na zasadzie „ok, niech ich posieka, a ja sobie poczekam i popatrzę co z tego będzie”. Kiedy Kiti zaczęła deklamować wiersze i modlitwy, Ill nadal się czaił i oceniał sytuację. Dirith swoim dawnym zwyczajem nie był zainteresowany ani sztuką, ani czajeniem się i czekaniem na odpowiedni moment. W czasie, gdy leszy zajęty był wysłuchiwaniem Kiti, Dirith korzystając z okazji zrobił to, co drowy robią najlepiej i zaatakował. I tu miłe zdziwienie, broń Diritha okazała się całkiem skuteczna! Pazury chlasnęły po jeleniej czaszce i trafiły, nie przechodząc przez nią jak przez mgłę!
- No skoro tak... - Illiamdrill postanowił dołączyć do walki [ciekawe tylko po czyjej stronie...]
Kiedy Dirith zadał cios, stado kruków hałaśliwie zerwało się do ataku na Kiti i oba wilki wystartowały na Diritha. Sam Lechu również miał najbliżej tygrysołaka.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline