Skoro samym gadaniem ludzie są w stanie zmusić innych, aby ci porzucili swoje domy, rodziny i szli za nimi, oddawali im cały swój dobytek, a nawet popełnili harakiri w imię ich ideałów, dlaczego by gadki szmadki i biele srele miały nie zadziałać na chowańców szamanki, czy inne lesze? [lechów? Leszów? Leszywów?]. Wysoka i szczupła rogata kreatura zdawała się przysłuchiwać przemowom Kiti, kiedy ta deklamowała swoje wiersze [miał czym słuchać właściwie? Na tej czaszce jelenia to uszy tak nie bardzo…?]. W końcu elfy często siadają na skrajach łąk i grają na fletach, lutniach, czy coś, a zwierzęta wokół, w tym jelenie, złażą się i słuchają, jakoby to jakaś księżniczka z bajki śpiewała piosenkę. Może po śmierci jelenie nadal lubią słuchać elfickiej poezji. I przez chwilę zdawało się, że tak. Kreatura stała i patrzyła na Kiti, zabawnie przekrzywioną w dół czaszką, pustymi oczodołami wpatrując się w biała wilczycę. Wydał nawet kilka dziwnych dźwięków – ciekawe, czy tak, z tą żuchwą, generalnie bez japy, języka i działającej żuchwy, jest w stanie mówić i się komunikować, czy ten pomruk był podsumowaniem twórczości Kiti z jego strony. Szczęśliwie, póki co ani wrony i kruki, ani wilki nie zaatakowały i wraz z leszym, kracząc, warcząc i się strosząc, stały i obserwowały. Illiamdrill dobył odruchowo swoich sejmitarów, ale trzymał się z tyłu, nie atakując jeszcze, czekając na zasadzie „ok, niech ich posieka, a ja sobie poczekam i popatrzę co z tego będzie”. Kiedy Kiti zaczęła deklamować wiersze i modlitwy, Ill nadal się czaił i oceniał sytuację. Dirith swoim dawnym zwyczajem nie był zainteresowany ani sztuką, ani czajeniem się i czekaniem na odpowiedni moment. W czasie, gdy leszy zajęty był wysłuchiwaniem Kiti, Dirith korzystając z okazji zrobił to, co drowy robią najlepiej i zaatakował. I tu miłe zdziwienie, broń Diritha okazała się całkiem skuteczna! Pazury chlasnęły po jeleniej czaszce i trafiły, nie przechodząc przez nią jak przez mgłę!
- No skoro tak... - Illiamdrill postanowił dołączyć do walki [ciekawe tylko po czyjej stronie...]
Kiedy Dirith zadał cios, stado kruków hałaśliwie zerwało się do ataku na Kiti i oba wilki wystartowały na Diritha. Sam Lechu również miał najbliżej tygrysołaka.
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |