Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2020, 18:02   #152
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Mikel postanowił spróbować czegoś nowego. Wyciągnął rękę i wskazał palcem na klucz, chcąc poruszyć go telekinetycznie za pomocą specjalnej mocy rękawicy, zdobytej na pokonanej trollicy. Klucz trochę się poruszył, ale zaklęcie nie miało tyle siły, żeby go podnieść.
Jace podszedł krok do przodu wyciągając rękę do przodu. Wyczarowane światło ruszyło do przodu by oświetlić pajęczynę stalowych drucików. Przesuwał źródłem światła ostrożnie, by nie potrącić nic, ale na tyle by zobaczyć dokąd prowadzą.
Kharrick podążył spojrzeniem za światłem.
- Nie trudźmy jeszcze natury póki mam siły - rzucił do Rufusa. - Nie jestem wyczerpany, dam radę… Hmm albo nie będe musiał jeślibyście razem podnieśli ten klucz.
Linki znikały w dziesiątkach maleńkich otworów w ścianach, więc nie było widać, czy są do czegoś konkretnego przymocowane.
Jace odsunął się zabierając ze sobą świecący kamień.zdając relacje reszcie. - To jak, aktywujemy pułapkę, czy pozwalamy, żeby umiejętności Kharricka nie zardzewiały? - spytał.
-Rufus? Mordeczko? Próbujemy? - zapytał półorka Mikel.
Hm, ja się nie boję, ta pułapka chyba nie będzie groźniejsza od bandy wściekłych trolii… Kharrick masz w ogóle jakiś pomysł co robią te druty?- pół-ork zaczął powoli iść do przodu, choć w jego głosie można było wyczuć nutę wahania.
- Rufus, nikt nie mówił że się boisz, poczekaj jeszcze chwilę - gdyby nie fakt że odrobinę głupio to wyglądało przy jego wzroście, druid położyłby Rufusowi rękę na ramieniu ale zmienił zdanie - Nie trudźmy natury - to dobrze, zwłaszcza że nie bardzo “mam” takiego zwierzaka … ale mogę się zmienić w esencję ziemi i przejść przez ścianę na drugą stronę - zaproponował .
- Zaraz normalnie wymyślimy super skomplikowany sposób na proste rozwiązanie. Rufusie Mikelowi chodziło o wasze magiczne dłonie. Możecie ich użyć tylko absolutnie nie zrywajcie linek, a najlepiej nawet nie zaczepiajcie ich. Jestem pewien, że coś się stanie jak to zrobicie. Nawet najlepiej będzie jak zrobicie to z korytarza. Tak na wszelki wypadek.
-Jeśli potrzebujecie asysty…- Usłyszeli obojętny znudzony głos zza pleców gdzie opierając się o scianę stała Laura. Demon Nocy latający w powietrzu nad swoją wiedźmą. Sama dziewczyna bawiła się zasuszoną elfia ręka jaka zwisała jej wśród reszty wisiorków i fetyszy. - … to służę pomocą.
- A to o to chodzi.. W takim razie spróbujmy - nieco zawstydzony pół-ork skupił swoją wolę.
- Jeśli podeprzecie klucz od spodu, będę mógł nim sterować. - odpowiedział Jace cofając się maksymalnie w tył. W przeciwieństwie do bliźniaków, mógł wygenerować odpowiednią siłę z bezpieczniejszej odległości.
Unieśli delikatnie klucz ponad druciki. - obróćmy go teraz. Rufusie, trzymaj klucz pośrodku, Lauro, złap za dół i powoli obracaj w lewo, Mikel weź z góry i obróć w prawo. - poinstruował. Gdy klucz znajdował się w odpowiedniej płaszczyźnie, Jace skupił się na popchnięciu go lekko by delikatnie, bardzo powoli sunął w powietrzu w ich stronie. - Kharrick, mów jeśli wpadamy w jakiś drucik. -
Czwórka niewidzialnych dłoni chwyciła za klucz i kierowana instrukcjami Jace’a delikatnie uniosła go z haka i zaczęła powoli, w ogromnych skupieniu przesuwać go przez siatkę delikatnych drutów. Byli już w połowie, gdy Laura i Rufus na ułamek sekundy stracili koncentrację, przez lewitujący przedmiot zachybotał się nieco. To niestety wystarczyło, by trącić jeden z drutów. Poruszona siatka błyskawicznie zwinęła się, chowając w ścianach i dając wolny dostęp do haka. Zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić, ze ściany, która okazała się mieć dziesiątki świetnie ukrytych szczelin, wyprysnęła cała chmara niewielkich, okrągłych ostrzy. Bohaterowie rzucili się na boki, a stalowe pociski zabrzęczały o kamień za ich plecami.
- A szlag! - syknął złodziej odciągając rannych z parszywego korytarza. - Nie dostaliście po oczach?
Przyjrzał się każdemu z osobna. Dopiero potem zabrał klucz, którzy rzeczywiście ważył dobre kilka kilogramów. Kharrick mógł się pochwalić wyczuciem czasu, bo ledwie go zabrał, a stalowe druciki ponownie zaczęły się napinać, sygnalizując, że pułapka się przeładowuje.
- Cholera - mruknął Jace, który pomimo dobrego refleksu nie udało się całkowicie uniknąć ostrzy. - Te pułapki są naprawdę szybkie. - w głosie słychać było uznanie do budowniczych połączone z zawodem do własnych umiejętności.
 
psionik jest offline