Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-02-2020, 06:01   #151
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Praca Kharricka przyniosła efekty - idąc zgodnie z jego wskazówkami, bohaterowie byli w stanie pokonać korytarz bez uruchamiania pułapki.
Za rogiem w końcu wyjaśniła się zagadka dziwnego szumu. W niknącym w ciemnościach, szerszym korytarzu znajdowało się dziesięć sporych, przypominających przerośnięte oburęczne topory wahadeł, zwisających z sufitu w równych odległościach od siebie. Wszystkie bujały się w miarowym rytmie tak, by tworzyć coś na kształt fali - gdy to z przodu było przy jednej ścianie, to najbardziej oddalone prawie dotykało przeciwległej. Hannskajd i Rufus dostrzegli, że zaraz za nimi korytarz ma jakąś dodatkową odnogę prowadzącą w prawo.

- Hmmph - mruknął krasnolud - A może by tak odrąbać te topory przy trzonkach? Nie będzie tak szybciej? - zaproponował.

- Brutalna siła? Można i tak. Na pewno unieruchomienie tego mi zajmie równie długo. Ewentualnie… mam łom - Kharrick uśmiechnął się tak jakby to był dobry żart. - Ostatecznie mogę poszukać czy to nie ma wyłącznika. Jakiejś dźwigni albo co.

- Poruszają się w bardzo zsynchronizowany sposób, co oznacza, że albo są ze sobą połączone mechanizmem, albo włącznik miał odpowiednio ustawione czasy uruchomienia. - skonstatował Jace przyglądając się pracy pułapki. Nie wyglądało na to, żeby pułapka chodziła coraz wolniej, więc pewnie istniał mechanizm zasilający, lub była mistrzowsko wykonana i odchylenia były niezauważalne. - W pierwszym przypadku wyhamowanie pierwszego ostrza będzie bardzo trudne, ale zatrzyma wszystkie ostrza, w drugim wypadku każde działa niezależnie od siebie. - mamrotał do siebie przyglądając się i opukując ściany wokoło. Miał mnóstwo czasu dopóki Kharrick nie rozmontuje ostrzy, więc poświęcał go na znalezienie wyłącznika.
- Spróbuję to rozbroić, jak mi nie pójdzie to wtedy zobaczymy co z tym zrobić. - Złodziej wziął głębszy oddech koncentrując się na tym aby mu wyszło, po czym zabrał się do roboty. "Rozbrajanie" tej przeszkody wyglądało równie osobliwie co poprzedniej. Tym razem w ruch poszedł również łom. Przytrzymując nim na trochę ruch wahadłowy ostrzy Kharrick grzebał przy mechanizmie w suficie przyświecając sobie kamieniem aż wszyscy nie usłyszeli zgrzytnięcia. Potem powtarzał na kolejnym aż do końca korytarza. Kiedy upewnił się że ostatnie ostrze nie zagrozi jego towarzyszom opadł na ziemię ze zmęczenia.

- Dobra robota - ucieszył się Jace, który bezskutecznie szukał wyłącznika. - Chodź, potrzebujemy cię jeszcze dalej. - zachęcił Kharricka do kolejnego wysiłku.

Ten jęknął i podniósł się z niechęcią. Wrócił obejrzeć co też jest w tej odnodze.

- Myślicie że oba tunele prowadzą do tego samego celu? Czy do dwóch osobnych zbrojowni? - zagadnął druid, poklepując po ramieniu Kharricka i zaglądając mu spod ramienia w odnogę tunelu.

-Raczej nie mamy innej opcji niż sprawdzić, nie ma co gdybać… chyba że nasz druid mógłby jakieś małe, sprytne zwierzę wysłać na zwiad, to Kharrick mógby odpocząć? - zasugerował Rufus.

Korytarz za rogiem miał zaledwie pięć metrów długości, kończąc się zaokrągloną ścianą. W jej centralnym punkcie, na wysokości oczu wbito masywny żelazny hak. Zwisał z niego luźno spory, mierzący sobie przynajmniej pół metra klucz, wykonany ze stali. Wyglądał na dość ciężki, do tego pokryty był szeregiem bardzo skomplikowanych żłobień - dla znającego się na tym fachu Kharricka jasno to świadczyło o tym, że pasujący do niego zamek może być dużym wyzwaniem. Przyglądając się znalezisku z bezpiecznej odległości obaj z Jacem dostrzegli, dziwne ledwo widoczne refleksy światła w powietrzu przed kluczem. Dokładniejsza obserwacja ujawniła, że cała przestrzeń wewnątrz poprzetykana jest gęsto cienkimi niczym ludzki włos stalowymi drucikami.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 11-02-2020, 18:02   #152
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Mikel postanowił spróbować czegoś nowego. Wyciągnął rękę i wskazał palcem na klucz, chcąc poruszyć go telekinetycznie za pomocą specjalnej mocy rękawicy, zdobytej na pokonanej trollicy. Klucz trochę się poruszył, ale zaklęcie nie miało tyle siły, żeby go podnieść.
Jace podszedł krok do przodu wyciągając rękę do przodu. Wyczarowane światło ruszyło do przodu by oświetlić pajęczynę stalowych drucików. Przesuwał źródłem światła ostrożnie, by nie potrącić nic, ale na tyle by zobaczyć dokąd prowadzą.
Kharrick podążył spojrzeniem za światłem.
- Nie trudźmy jeszcze natury póki mam siły - rzucił do Rufusa. - Nie jestem wyczerpany, dam radę… Hmm albo nie będe musiał jeślibyście razem podnieśli ten klucz.
Linki znikały w dziesiątkach maleńkich otworów w ścianach, więc nie było widać, czy są do czegoś konkretnego przymocowane.
Jace odsunął się zabierając ze sobą świecący kamień.zdając relacje reszcie. - To jak, aktywujemy pułapkę, czy pozwalamy, żeby umiejętności Kharricka nie zardzewiały? - spytał.
-Rufus? Mordeczko? Próbujemy? - zapytał półorka Mikel.
Hm, ja się nie boję, ta pułapka chyba nie będzie groźniejsza od bandy wściekłych trolii… Kharrick masz w ogóle jakiś pomysł co robią te druty?- pół-ork zaczął powoli iść do przodu, choć w jego głosie można było wyczuć nutę wahania.
- Rufus, nikt nie mówił że się boisz, poczekaj jeszcze chwilę - gdyby nie fakt że odrobinę głupio to wyglądało przy jego wzroście, druid położyłby Rufusowi rękę na ramieniu ale zmienił zdanie - Nie trudźmy natury - to dobrze, zwłaszcza że nie bardzo “mam” takiego zwierzaka … ale mogę się zmienić w esencję ziemi i przejść przez ścianę na drugą stronę - zaproponował .
- Zaraz normalnie wymyślimy super skomplikowany sposób na proste rozwiązanie. Rufusie Mikelowi chodziło o wasze magiczne dłonie. Możecie ich użyć tylko absolutnie nie zrywajcie linek, a najlepiej nawet nie zaczepiajcie ich. Jestem pewien, że coś się stanie jak to zrobicie. Nawet najlepiej będzie jak zrobicie to z korytarza. Tak na wszelki wypadek.
-Jeśli potrzebujecie asysty…- Usłyszeli obojętny znudzony głos zza pleców gdzie opierając się o scianę stała Laura. Demon Nocy latający w powietrzu nad swoją wiedźmą. Sama dziewczyna bawiła się zasuszoną elfia ręka jaka zwisała jej wśród reszty wisiorków i fetyszy. - … to służę pomocą.
- A to o to chodzi.. W takim razie spróbujmy - nieco zawstydzony pół-ork skupił swoją wolę.
- Jeśli podeprzecie klucz od spodu, będę mógł nim sterować. - odpowiedział Jace cofając się maksymalnie w tył. W przeciwieństwie do bliźniaków, mógł wygenerować odpowiednią siłę z bezpieczniejszej odległości.
Unieśli delikatnie klucz ponad druciki. - obróćmy go teraz. Rufusie, trzymaj klucz pośrodku, Lauro, złap za dół i powoli obracaj w lewo, Mikel weź z góry i obróć w prawo. - poinstruował. Gdy klucz znajdował się w odpowiedniej płaszczyźnie, Jace skupił się na popchnięciu go lekko by delikatnie, bardzo powoli sunął w powietrzu w ich stronie. - Kharrick, mów jeśli wpadamy w jakiś drucik. -
Czwórka niewidzialnych dłoni chwyciła za klucz i kierowana instrukcjami Jace’a delikatnie uniosła go z haka i zaczęła powoli, w ogromnych skupieniu przesuwać go przez siatkę delikatnych drutów. Byli już w połowie, gdy Laura i Rufus na ułamek sekundy stracili koncentrację, przez lewitujący przedmiot zachybotał się nieco. To niestety wystarczyło, by trącić jeden z drutów. Poruszona siatka błyskawicznie zwinęła się, chowając w ścianach i dając wolny dostęp do haka. Zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić, ze ściany, która okazała się mieć dziesiątki świetnie ukrytych szczelin, wyprysnęła cała chmara niewielkich, okrągłych ostrzy. Bohaterowie rzucili się na boki, a stalowe pociski zabrzęczały o kamień za ich plecami.
- A szlag! - syknął złodziej odciągając rannych z parszywego korytarza. - Nie dostaliście po oczach?
Przyjrzał się każdemu z osobna. Dopiero potem zabrał klucz, którzy rzeczywiście ważył dobre kilka kilogramów. Kharrick mógł się pochwalić wyczuciem czasu, bo ledwie go zabrał, a stalowe druciki ponownie zaczęły się napinać, sygnalizując, że pułapka się przeładowuje.
- Cholera - mruknął Jace, który pomimo dobrego refleksu nie udało się całkowicie uniknąć ostrzy. - Te pułapki są naprawdę szybkie. - w głosie słychać było uznanie do budowniczych połączone z zawodem do własnych umiejętności.
 
psionik jest offline  
Stary 14-02-2020, 11:22   #153
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Proponuję następnym razem ja się dam poszatkować. - zażartował Kharrick wracając do głównego korytarza. - Zobaczmy co te korytarze mają dla nas jeszcze do zaoferowania…
Laura nie komentując tego co się stało i jak to się dla nich skończyła wyjęła z torby jedną z różdżek. Po chwili wszyscy trafieni byli znowu w pełni sił. Wiedźma spojrzała krytycznie na różdżkę. - Mamy jeszcze pięć ładunków, potem przechodze na czary.
Ledwie mnie drasnęło...ale dziękuję Lauro, widzę żeś troskiliwa jak zawsze… - Rufus uśmiechnął się do wiedźmy, czując jak jej lecząca magia koi jego skaleczenia.
- Miejmy nadzieję, że nie będzie kolejnego razu. - odpowiedział Jace na nowo montując swój świecący kamień.
-Ja też. No nic. Szkoda czasu na gadanie. Prowadź Kharrick. - Mikel znów był gotów do drogi.
- Nasz korytarz skręca w kierunku lewej odnogi, więc może prowadzą w to samo miejsce. Bo miło by było nie przebijać się potem przed drugi zestaw pułapek, prawda? - druid z ciekawością przyjrzał się zdobytemu kluczowi, próbując zaobserwować szczegóły które później mogłyby pomóc dopasować go do właściwego otworu
- Szkoda że żadne z nas nie umie animować zwłok, wysłalibyśmy je przodem …- Skomentowała cicho Laura znowu zajmując miejsce z tyłu szyku.
- Na Desnę! Lauro! - złodziej spojrzał z wyrzutem i niedowierzaniem w oczach na wiedźmę.
- No co? Przecież trolle i tak są martwe - Powiedziała nie wiedząc skąd to oburzenie u złodzieja, w końcu on też miał specyficzne poczucie humoru.
Dalsza część korytarza na szczęście była już pozbawiona pułapek. Po kilku metrach skręcała, ponownie przechodząc w węższy tunel, który dla Kharricka znikał w ciemnościach. Światło magicznej pochodni pozwoliło zwiadowcy dostrzec jedynie niewyraźną postać na skraju swojego pola widzenia. Ta bez ostrzeżenia uniosła masywny łuk i wystrzeliła w jego stronę! Na szczęście mimo słabej widoczności i zaskoczenia udało mu się uchylić przed przypominającą wielką drzazgę strzałą, która rozpadła się po uderzeniu w ścianę.
- Szlag - szepnął odruchowo i przylgnął do ściany przed zakrętem.
- Stop! Tam ktoś… coś jest! - ostrzegł pozostałych samemu starając się zrozumieć z jakim zagrożeniem ma do czynienia. Jace pchnął swój kamień, który ruszył w kierunku korytarza oświetlając go bladoniebieskim światłem. Ten wąski korytarz miał po swojej lewej stronie niewielką alkowę, której wnętrze nie było jednak widoczne.

Oświetlony magią strzelec okazał się być czymś bliskim człowiekowi jedynie z sylwetki. Wysoka i smukła kobieca postać wyglądała na zbudowaną tylko i wyłącznie z pociemniałego ze starości drewna, a jedno z jej ramion kończyło się nienaturalnie dużym łukiem. Jedyna dłoń sięgała właśnie do kolana, z którego oddzieliła się właśnie bardzo długa drzazga, zapewne służąca strażnikowi za strzałę.
-Spora drewniana baba z całkiem sporym łukiem. - Mikel cicho poinformował pozostałych.
Laura chowając się za wszystkimi spróbowała czegoś co wpadło jej do głowy. - NIE PRZYCHODZIMY Z WROGIMI ZAMIARAMI! - Krzyknęła po sylviańsku. Z jej miejsca trudno było powiedzieć co to za istota ale spróbować nie zaszkodzi. Zamiast odpowiedzi z końca korytarza nadleciała kolejna strzała, trafiając Mikela w bok.
Złodziej wybauszyl oczy kiedy strzała śmignęła obok.
- Dobry pomysł, ale nie zadziałało! - w myślach przeklinał, że nie poskutkowało, ale dało to jemu też inną myśl. Zaczął na zmianę wymieniać różnego rodzaju slogany zarówno w sylwańskim jak i elfim. W międzyczasie wyciągnął butelkę ognia alchemicznego.
- Nie jestesmy po to by z tobą walczyć, ale jeśli nie dasz nam wyboru będziemy musieli cię unieszkodliwić - - Nie poddawała się jeszcze Laura to że ktoś nie odpowiada nie znaczy, że nie rozumie.
-To chyba nie jest rozumne. Musi jednak jakoś odróżniać wrogów od przyjaciół. - podzielił się spostrzeżeniem Mikel.
- Ha… mam w sumie wisiorek łowcy. Zgarnąłem ją jeszcze z żuków… - złodziej kucnął aby ściągnąć plecak i wygrzebać z niego srebrny wisiorek z roślinnymi zdobieniami. - O ile nie jest to sentymentalna pamiątka, to może coś da…
Wystawił go na dłoni zza krawędzi aby zminimalizować szansę trafienia przez pocisk.
- Dobra, to chyba jakiś bezrozumny golem i nie chce z nami gadać, jak ten wisiorek nie podziała to atakujemy, co? - Rufus westchnął i stanął za złodziejem, przywołując swój mistyczny oręż.
- Albo trzeba użyć tych sekretnych języków łowców … - wspomniała Laura.
- Ktoś jeszcze ma jakiś pomysł, znak, cokolwiek? - druid także pośpiesznie schował się za winkiel i ostrożnie wysunął na widok strzelca tarczę z grawerem gałęzi przebitej strzałą
- Huragan cięć zapewni zwycięstwo? - rzucił Jace głośno, ale niepewnie. Może to jest hasło? Kolejna strzała świsnęła zdecydowanie zbyt blisko.
- Kharricku, Lauro, możecie się przebrać w stroje łowców? Jeśli hasła nie zadziałają, to może chodzi o wygląd? - podsunął Jace.
- Uch… moment - Kharrick zagłębił się w spomnieniach próbując sobie przypomnieć wygląd strojów łowców. Szczęściem jak nie byli na widoku łucznika nie strzelał do nich. Miał więc chwilę. W końcu poruszył magicznymi rękawami. Jego Płaszcz i ubrania zmieniły się w szarozielone. Starał się jakoś odwzorować ich krój bazując na tym co znaleźli przy żukach i jak sam Cirieo wyglądał. Przy okazji sobie coś innego przypomniał.
- Ale, ze mnie debil. Ten wisiorek był na hobosie. Ech, wszystko mi się zlało w jedno.
Modląc się w myślach do Desny zaryzykował i wystawił się na widok strażnika. Ten wycelował weń z łuku, ale po trwającym wieczność ułamku sekundy opuścił broń i znieruchomiał.
Mężczyzna wypuścił powietrze i oparł dłonie na kolanach.
- Żyje, nie strzela. To był dobry pomysł. -jęknął cicho. - Tylko co dalej? Jak wy sobie poradzicie?
- Powiedz, żeby sobie poszedł. Może teraz posłucha? - zasugerował wojownik.
- Może teraz puści nas wszystkich? - spytał Jace. Nikt nie kwapił się do weryfikacji jego hipotezy, toteż należało uczynić to osobiście. Rozluźnił ramiona i wychylił się lekko trzymając się obok, ale jednak trochę za Kharrickiem gotów odskoczyć z powrotem na miejsce. Gdy tylko strażnik go zobaczył, błyskawicznie uniósł ramię i nim ktokolwiek zdołał zareagować wystrzelił strzałę. Schowany połowicznie za ścianą psionik zdołał wyzwolić instynktownie przygotowaną moc. Ściana drgnęła zasłaniając go tuż zanim potężna drzazga nie rozprysła się na kamieniu. Niewiele brakowało, a zamiast głowy miałby fragment drewna wielkości nogi od stołu. Golem sięgał po kolejną strzałę gdy Jace wzniósł ręce przed siebie wypychając “bańkę” iluzorycznej ściany tuż przed łucznikiem.
~ Chyba wymaga jednak stroju ~
-A umiesz wyczarować strój dla większej liczby niż tylko dla siebie? - spytał się Rufus, który z trudem powstrzymał się od instynktownej reakcji zaatakowania strzelającego do nich "golema".
- Nie, ale widzę, że muszę popracować nad tym trochę mocniej. - przyznał z przykrością Jace.
~ Kharricku prowadź, a my bądźmy gotowi na wypadek, jakby iluzja nie zadziałała. Przełączmy się też na kanał telepatyczny ~ przekazał reszcie.
~ Dobra, to iść gęsiego proszę. Przynajmniej za mną możecie się schować.~ złodziej ruszył do przodu pomny na to, że jeszcze jest wnęka po lewej stronie. Zatrzymał się przed nią i zajrzał za krawędź.
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 14-02-2020 o 13:54.
Asderuki jest offline  
Stary 18-02-2020, 08:06   #154
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Odchodząc do bocznej alkowy, Kharrick zobaczył, że stał tam podobny strzelcowi, acz niższy drewniany humanoid, szerszy w barkach i z wyrzeźbioną na twarzy brodą. Oba jego ramiona kończyły się ostrzami toporów, wyglądającymi na bardzo ostre mimo materiału, z którego je zrobiono. Golem ruszył jedynie głową, spoglądając na intruza, ale zobaczywszy jego strój, znieruchomiał.
~ Mamy kolejnego, takiego z toporami. ~ złodziej spojrzał na Jace’a i wyciągnął różdżkę z podobnym czarem do tego co on użył przed chwilą. Również wyczarował iluzję ściany wokół golema. Nie miał szerokiego zasięgu wzroku i złodziej liczył, że jak go miną będzie mógł odrzucić koncentrowanie się na podtrzymaniu iluzji.
~ Musimy tylko pamiętać, że jak będziemy wracać aby na nowo ustawić te iluzje.~
~ Wspaniała robota ~ druid bardzo powolił przyzwyczajał się do tej myślomowy, ale tym razem udało mu się całkiem po krasnoludzku mruknąć w myślach.
~To idziemy powoli dalej ? ~ zapytał starszy z bliźniaków.
-Chętnie bym się zmierzył z tym drewnianym krasnoludem, ale może trolle na dzisiaj wystarczą…..świetna robota Jace, prowadź dalej.- Rufus z uznaniem skinął głową Belerenowi a następnie podążył powoli za złodziejem, zastanawiając się czy dzięki Kharrickowi i psionikowi uda im się ominąć tak sprytnie również resztę pułapek. Starał się skupić wolę, by przejrzeć przez iluzję.
~ Csii ~ zganił go Jace.
Gdy tylko Kharrick dotarł do końca tunelu, dostrzegł drugiego identycznego golemicznego łucznika, który stał po drugiego stronie komnaty, pilnując korytarza podobnego do tego, którym przyszedł złodziej - ten także spojrzał jedynie w stronę intruza, po czym znieruchomiał. Samo pomieszczenie miało pięć na dziesięć metrów szerokości, a jego ściany i posadzka nie różniły się niczym od tego, co bohaterowie widzieli dotąd w krypcie. We wschodniej ścianie znajdował się kolejny, jeszcze węższy tunel niknący w ciemnościach, zaś całą zachodnią zdominowały wielkie stalowe wrota, pozbawione jakichkolwiek uchwytów czy zawiasów. Na niewielkim fragmencie kamienia na lewo od nich widać było dwa spore, równo wyrzeźbione otwory.
Pół-ork przez chwilę nieufnie przyglądał się golemowi, a następnie zwrócił się w kierunku wielkich wrót.
- Pewnie skarb jest właśnie za tymi wrotami, a w te otwory zakładam że trzeba by coś włożyć.-skomentował.
- To pewnie dziurki od klucza, a drugi zapewne znajdziemy w tamtym korytarzu. - uzupełnił Mikel.
~ Jeśli chcemy iść dalej, potrzebujemy czegoś więcej niż prostej iluzji. Potrzebujemy móc to w miarę swobodnie się poruszać. Albo więc zaczniemy wybijać golemy, albo musimy przebrać się za łowców. ~ Odezwał się Jace.
~ Zaciukajmy je. Tylko… no dajcie mi podejść do tamtego nim nas wystrzela…~ złodziej pewnie podszedł do drugiego łucznika. Pod wpływem impulsu spróbował jeszcze jednej rzeczy.
- Spokój. - rzucił krótko do golema, ten jednak nie zareagował.
- Kharik ty nie miałeś różdżki iluzji? - Zapytała Laura przypominając sobie jakiś poprzedni podział łupów, a może jej się tylko wydawało. Przy okazji idąc gdzieś z tyłu musiała zrobić użytek ze swojej magicznej szafy bo sama nosiła teraz strój tropicieli jak ich złodziej.
Kharrick westchnął.
~ No mam, nawet jej użyłem na drugim golemie. Tylko jak Mikel słusznie zauważył tu są dwie dziurki od klucza, a mamy jeden. Podejrzewam, że drugi jest w drugim korytarzu jaki mieliśmy do wyboru. Tam są zapewne kolejne pułapki, a ja nie dam rady koncentrować się na utrzymaniu iluzji i szukaniu niebezpieczeństw. Dodatkowo w momencie jak rzucę iluzję na kolejnego golema to rozwieje się poprzednia i będziemy musieli na nowo ją rzucić nim przejdziemy obok… łatwiej będzie je po prostu zniszczyć.~
~ A gdyby zasłonić im oczy? Nie wiem jak to widzi, ale nie wydaje się być zbyt rozumne. ~ pomyślał Mikel, po czym wyciągnął dłoń, na której pojawia się grudka lepkiej, czarnej galarety. ~Można też zawiązać im jakaś przepaskę… Ten topororęki będzie się musiał nagimnastykować jeśli na to wpadnie. ~
Gdy tylko Kharrick dotknął golema, zasłaniając mu oczy, ten zamachnął się na oślep i grzmotnął złodzieja w splot słoneczny, na chwilę zabierając mu oddech.
Złodziej stęknął odsuwając się.
~ Zajebmy je zanim stracę cierpliwość~ warknął myślowo.
~ Uważaj z takimi życzeniami. Chcesz worek żeby zarzucić mu na głowę? Mam kilka po zbożu ~ druid, będący daleko za rogiem, usłyszał tylko głuche umfffff.
- No też mam dość tych podchodów, jak te drewniaki chcą walczyć to dostaną za swoje! - syknął Rufus, przywołując oręż, który rozbysł aurą mocy.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 18-02-2020 o 08:08.
Lord Melkor jest offline  
Stary 26-02-2020, 23:57   #155
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
I tak rozpoczęło się dziwne dla Rufusa starcie, nigdy wcześniej nie miał do czynienia z drewnianymi golemami. Wydawało się, że nie powinny one być aż tak niebezpieczne jak ich bardziej znani kamienni i metalowi pobratymcy, tym bardziej, że Jace'owi udało się omotać część z nich oślepiającą iluzją.

Zamachując się toporem, skoczył ku oślepionemu łucznikowi. Wcześniej widział jak lwica druida rzuciła się by rozszarpać golema, ale jej pazury robiły tylko bruzdy na drewnie. Zaś nieoślepiony drewniany topornik bezkutecznie próbował trafić świetnie unikającego Mikela - jednak przeciwnik miał coś jeszcze w zanadrzu - nagle wyrzucił z siebie we wszystkie strony grad drzazg, które zraniły Laurę, Mikela oraz Jace'a. Rufus syknął, widząc jak pociski kaleczą gładką skórę na ramionach wiedźmy (która zemściła się rzucając palące zaklęcie) i zamachnął się wściekle znad głowy - jego ciosy odłupały spore kawałki drewna, ale przeciwnik wciąż stał na nogach. Co więcej z drugiej alkowy wyłonił się kolejny topororęki golem, który trafił pół-orka w udo. Następnie oślepiony łucznik także wybuchnął gradem drzazg, przed którymi Rufus i Kharrick starali się zasłonić oczy. Na sczęście z odsieczą pospieszył im Mikel, sprytnie obalając golema na ziemię, ten jednak podniósł się i zadał cios ludzkiemu wojownikowi. Rufus ze zdziwieniem dostrzegł, jak włosy Laury beskutecznie próbują opleść golema, zaś obok tańczyły czarne ostrza złodzieja.
-Twarde dranie z tych drewniaków - syknął znów tnąc toporem łucznika i z triumfem patrząc jak ten wali się na ziemię niczym drzewo ścięte przez drwala. Jednak nie czas było świętować - pozostało jeszcze trzech przeciwników, a właśnie kolejna fala drzazg przebiła się przez zbroję Rufusa, raniąc go do krwi w kilku miejscach.. sytuacja nie wyglądała wcale dobrze..
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 27-02-2020 o 00:01.
Lord Melkor jest offline  
Stary 28-02-2020, 18:16   #156
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Ohooo - wyrwało się druidowi, gdy włosy Laury zrobiły swoje dziwne cuś. Do tej pory nie zwracał na nie uwagi - choć, jak widział, niektórzy mieli inne zdanie - ale teraz solennie obiecał sobie że tą uwagę zwróci.
Szczęśliwie wężowe sploty włosów były po ich stronie i wiedźma sięgnęła nimi by uleczyć Rufusa. Co lepsze, Kharrick podpalił golema celnie ciśniętym ogniem alchemicznym a Hannskjald z Rufusem uporczywie rąbali palące się drewniane cielsko.

Zresztą, tak samo jak pozostali. Żrąca ślina Lawiny przeżerała skwierczała gdzieś za iluzoryczną ścianą, a zaraz obok Mikel łomotał golema po swojemu, finalnie powalając go na ziemię. Jace trzymał się z tyłu, ale biorąc pod uwagę że iluzje wyłączyły z walki dwa golemy była to nadzwyczaj korzystna wymiana.
Do pełni szczęścia brakowało tylko żeby Rufus nie zbliżał się co cenniejszymi częściami ciała do łopoczących drewnianych toporów które wyrastały z golema.
Natomiast do katastrofy brakowało jeszcze mniej - jeszcze jednego wybuchu drzazg.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 28-02-2020, 21:07   #157
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Szczęściem nie doszło do kolejnego wybuchu drzazg. Drużyna uzyskała już przewagę nad przeciwnikiem, choć okupili to dużą dozą krwi. Jace ciągle podtrzymywał iluzje, która zajmowała całą jego uwagę, ale dzięki temu nie trzeba było się martwić dwójką z golemów. Laura szastała włosami z różdżką na lewo i prawo lecząc mocno pokaleczonego Rufusa i Kharricka. Złodziej ciągle czuł miejsca, w które powbijały się drzazgi. Nie pozwolił aby więcej się to powtórzyło. Mikel młócił w kółko swoją nową ulubioną strategię przewracania i okładania przeciwnika ile wlezie. Pozostali musieli ograniczyć się do całkiem normalnego uderzania ostrym kawałkiem metalu w drewno czując się przy tym jak jacyś drwale.

Walka stałą się wręcz niepokojąco prosta kiedy pozostały tylko dwa niezniszczone golemy ciągle schowane za iluzją. Nieświadome swojego otoczenia zostały ścięte niczym ta młoda sosenka w lesie. Kharrick czuł nawet pewne wyrzuty sumienia. Już chyba wolał jak coś stawiało opór. Kiedy padł ostatni golem Jace mógł w końcu rozluźnić myśli i rozmasować swoje zmarszczone oblicze.

Walka się zakończyła. Była chwila na rozejrzenie się i przyjrzeniu się drzwiom. Po dokładniejszym obejrzeniu, okazały się być pokryte licznymi napisami i rycinami, w większości klątwami oraz zapewnieniami, że za wrotami można znaleźć tylko rozpacz i śmierć, a ktokolwiek odważy się tam wejść, spotka swoją zgubę.
 
Asderuki jest offline  
Stary 02-03-2020, 19:56   #158
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Mało to wszystko zabawne, czujecie się zastraszeni? - zaśmiał się Rufus, po czym przybrał jednak nieco poważniejszą minę. - Jednak jesteśmy chyba zbyt ranni by za bardzo ryzykować tym razem…
- Po tych golemach głupotą byłoby nie być - odpowiedział krasnolud, wyciągając ze zbroi zaklinowane pod pachą drewniane drzazgi - A co jeżeli zbrojownia jest po drugiej stronie? - druid wskazał na korytarz?
- Powinniśmy się dalej rozejrzeć, nie ma sensu rezygnować teraz. - Nie wiadomo, czy to żyłka hazardzisty, czy może jakaś forma masochizmu pchała Jace’a do dalszego penetrowania podziemi.
Kharrick staną przed drzwiami oglądając je dokładnie. Obejrzał się za siebie patrząc we wspomniany długi korytarz.
- Mamy jeden z kluczy, mieliśmy dwa korytarze i dwie pary podobnych do siebie golemów. Obstawiam, że jest drugi klucz w tym drugim korytarzu, a tam - wskazał ten sam korytarz co druid - Mamy albo pułapkę, która się uaktywni jeśli coś spieprzę grzebiąc przy zamku tych drzwi, albo… coś innego. Ostatnio jak mnie ciekawość zbyt znęciła nabawiłem się kolegi w głowie. Nic gorszego mi się już nie przytrafi.
- Dodatkowo klucz był za jedną z pułapek, więc ryzykujemy mniej, jeśli budowniczowie zdecydowali się na symetryzm - dodał Jace.
Laura podeszła do druida i jego kociej towarzyszki. Jej włosy, krótsze i bezwładne, opadały teraz na jej ramiona. Wiedźma dotknęła jedno i drugie przepełniając ich magiczna uleczającą energią.
- Dobra, sprawdzę czy jest tam ten drugi klucz. Ubezpieczajcie mnie, ale póki nie rozbroję pułapek to nie ryzykujcie. To moja specjalność - złodziej wyszczerzył się i ostrożnie zaczął iść póki co bliźniaczo wyglądającym korytarzem.
-Dobra jak coś na ciebie wyskoczy to dostanie moim toporem-Rufus skinął głową Kharrickowi, po czym podążył parę kroków za złodziejem. Starał się by jego głos brzmiał pewnie choć tylko częściowo zaleczone skaleczenia po drzazgach bolały.
- Poczekaj chwilę, ja tu jeszcze was leczę. - Wiedźma odezwała się do złodzieja i zużyła na niego trzy ostatnie ładunki z różdżki pomijając Jace'a po czym ostentacyjnie wyrzuciła ją za siebie jak niepotrzebny śmieć. - Dobra to koniec z różdżką. Zakaz robienia sobie krzywdy na resztę lochu! - Psionik wzruszył ramionami, w końcu nie był aż tak ranny.
Podejrzenia Jace'a i Kharricka okazały się w pełni uzasadnione. Północny korytarz był na pierwszy rzut oka identyczny do południowego, wraz z alkową, w której pewnie wcześniej ukrywał się golem z toporami zamiast ramion. Gdy trójka bohaterów dotarła do wnęki, zastali taki sam widok jak przedtem - spory metalowy klucz zawieszony na dużym żelaznym haku jakieś pięć metrów od nich. Dalsza część korytarza wyglądała zdecydowanie bezpieczniej niż ta, którą przedtem szli: żadnych wahadłowych ostrzy ani niczego takiego.
- Ubezpieczajcie mnie.
Złodziej BARDZO uważnie przyjrzał się wnęce. Poprzednio były metalowe linki i masa ostrzy, a teraz może być tylko jedna rzecz ale mocniejsza.
Przykucnął przy podłodze, sprawdzał kafelki, powoli poruszał się w kierunku klucza.
- Może weź coś co obciąży hak i nie aktywuje pułapki? - zaproponował cicho Jace, tak by nie rozpraszać łotrzyka. Obserwując, jak złodziej powoli rusza w stronę haka, psionik dostrzegł, że między ścianą a podłogą znajduje się ledwie widoczna szczelina, tak jakby kamienna posadzka we wnęce była cała ruchoma. Kharrick właśnie opuszczał stopę, by stanąć na tym fragmencie.
- STÓJ! - krzyknął Jace gotów rzucić się ratować łotrzyka. - Tam - wskazał palcem.
Kharrick o mało nie podskoczył jak Jace krzyknął.
- Na Desne, chcesz abym dostał zawału? - złodziej ostrożnie cofnął nogę. Potem kucnął i przyjrzał się pułapce. Wyglądało to na dość typową pułapkę - zapadnię uruchamianą przez nacisk. Ciężko jednak było ocenić, jak głęboki jest dół i co znajduje się na dnie. Kharrick nie zastanawiał się nad tym, skupiając uwagę na rozbrojeniu pułapki. Udało mu się zablokować mechanizm zapadkowy, uniemożliwiając otwarcie się klap.
- Zawał da się odratować, efekty działania ostatnich pułapek… nie jestem pewien. - uśmiechnął się przekornie.
- Żartowniś… ale dzięki. Wpadłbym niechybnie. - złodziej rozejrzał się jeszcze raz po po okolicy i przystąpił do oglądania haka i klucza. Nic nie wskazywało, by we wnęce znajdowały się jakiekolwiek inne pułapki. Klucz był bardzo podobny do tego z południowego korytarza, różnił się jedynie szczegółami bardzo skomplikowanego wzoru.
Złodziej wybełkotał pod nosem słowa przynoszące szczęście i szybko zdjął klucz odskakując jednocześnie do tyłu. Szczęśliwie nic się nie stało, chociaż unieruchomione elementy zapadni zachybotały się lekko.
Wypuszczając głośno powietrze Kharrick pospiesznie wrócił do pozostałych.
- Dobra wracamy. Nie mam zamiaru oglądać reszty korytarza.
Wrócili do reszty odpoczywającej przy rozerwanych, pociętych i porąbanych resztkach drewnianych golemów. Oparci o ściany, siedzący na posadzce... nie wyglądali zbyt dobrze. Wyglądali na wyczerpanych, a to coś, czego magiczna różdżka może nie uleczyć.
Tak jak wcześniej, psionik puścił swój świecący kamień, który płynął w powietrzu oświetlając jeden z niezbadanych dotąd korytarzy. Spodobał mu się ten trick, był dość innowacyjny. Zwykły kamień, światło i odrobina telekinezy. Korytarz kończył się po kilkunastu metrach niewysokim murkiem, rozdzielającym pomieszczenie na połowy. Dalej nie było widać, ponieważ boczne ściany znacznie utrudniały dojrzenie wnętrza, choć po sposobie załamania światła i tego gdzie i skąd dolatywało, Jace wywnioskował, że muszą znajdować się tam fragmenty jakichś sporych, kamiennych bloków.
- Ok, to co teraz? - zmaterializował pytanie jakie zapewne gościło w każdej głowie. - Badamy ten korytarz, czy próbujemy z kluczami? -
 
psionik jest offline  
Stary 03-03-2020, 10:24   #159
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
- Jestem za aby jeszcze obejrzeć tamten korytarz nim otworzymy drzwi. Nie zachęcają te ostrzeżenia za bardzo. Wystarczy mi, że już raz na siebie sprowadziłem nieszczęście zbytnią ciekawością… Drugi raz chyba wolę być ostrożniejszy. - złodziej niosący oba klucze w plecaku patrzył w głąb wąskiego korytarza.
- To chodźmy. Prowadź. - zachęcił Kharricka Jace.
- Idę z wami - druid który odpuścił wyprawę między znane pułapki dzięki Laurze pozbierał się po wcirach jakie zebrał od golemów i znów był gotów służyć bystrym okiem.
- Myślicie że przyda wam się wspomaganie do wspinaczki? - Zapytała zza ich pleców Laura trzymając różdżkę pajęczej wspinaczki.
- A czemu nie słodziutka. - złodziej poczekał chwilę aż wiedźma użyje magii i ruszył przodem.

Wąski tunel kończył się sporą komnatą, rozdzieloną w środku przez niską kamienną ścianę. Po obu stronach pomieszczenia znajdowały się masywne kamienne sarkofagi, ozdobione bardzo realistycznymi płaskorzeźbami. Ta po lewej przedstawiała krzepkiego krasnoluda dzierżącego dwa skrzyżowane topory, zaś po prawej szczupłą kobietę o ostrych rysach, trzymającą długi łuk. Na ścianie obok każdego z sarkofagów znajdował się stalowy panel z opuszczoną dźwignią.

Rufus

Gdy tylko Rufus zbliżył się do komnaty, momentalnie zatrzymał się zaskoczony. Na sarkofagach siedziały dwie przezroczyste postacie, bliźniaczo podobne do tych przedstawionych na płaskorzeźbach. Wydawało się, jakby ze sobą rozmawiały, a dokładniej kobieta podśmiewywała się z krasnoluda. Ich usta poruszały się, jakby coś mówili, ale półork nie był w stanie usłyszeć nic poza cichym szeptem – może gdyby się skupił się na nich mocniej, albo podszedł bliżej?
 
Sindarin jest offline  
Stary 11-03-2020, 21:38   #160
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
- Poczekajcie widzę tam coś… to wygląda jak duchy pochowanych w sarkofagach, rozmawiają ze sobą… spróbuję podejść bliżej - Rufus odezwał się nieco nieobecnym głosem do kompanów jednocześnie wpatrując się szeroko otwartymi oczami w stronę sarkofagów. Następnie wysunął się do przodu…
Mikel powoli ruszył za półorkiem, zachowując bezpieczny dystans.
Zbliżając się, półork zaczął rozumieć, o czym rozmawiały postacie, chociaż ich głosy wciąż były lekko wytłumione, jakby stali za jakąś kotarą.
- Mówiłam, brodaczu, że jak chcesz zatrzymać intruza, to nie wystarczy, że mu przyłożysz! - kobieta oparła dłonie na biodrach. Krasnolud pokręcił głową.
- Niewiele się nauczyłaś, chudzino. Twoje dołki by ich tylko spowolniły, a zatrzymać trzeba raz, a dobrze - powiedział z naciskiem - Zresztą, tym i tak się udało, już tu są - machnął lekceważąco przezroczystą dłonią w stronę bohaterów.
Jego towarzyszka już miała mu odpowiedzieć, gdy zauważyła, że Rufus się im przygląda.
- Dargrit… on się jakoś dziwnie patrzy, jakby nas widział? - zapytała ze zdziwieniem
- Bajdurzysz, dziewko - prychnął brodacz - Przecież nikt dotąd nas nie widział -
Złodziej spojrzał na Rufusa, a potem na oba sarkofagi i z powrotem na półorka.
- Eee… Jesteś pewien? Lauraaa… na pewno go dobrze wyleczyłaś?
-Tak… widzę was, jesteście duszami spoczywających tu herosów, tak?.. - Zmieszany Rufus przełknął ślinę, po czym skupił się by jego głos brzmiał pewnie.
-Nie jesteśmy wrogami Łowców, szukamy wsparcia w walce z armią hobgoblinów która spustoszyła wasze forty… - z każdym słowem półork nabierał pewności. Czuł się tak, jak podczas walki, gdy duchowa obecność dziadka dodawała mu sił i odwagi.
Krasnolud otworzył szeroko oczy - Na brodę Toraga… Nareszcie ktoś inny do rozmowy niż ta chudzina! - zaśmiał się.
- Chyba ktoś inny do słuchania twojego marudzenia - odgryzła się kobieta, po czym spojrzała na Rufusa z delikatnym uśmiechem - Czyżby nasze imiona wciąż były pamiętane? -
-Przez mieszkańców fortu Nunder na pewno, ja nie jestem stąd i wcześniej o was nie słyszałem. Ale ten "Huragan cięć", całkiem dał nam popalić, to twoje dzieło?-uśmiechnął się nieco drapieżne do krasnoluda.
- Rufus? Kogo ty widzisz? Z kim ty rozmawiasz? - złodziej klepnął towarzysza po ramieniu.
- Wyglada na zdrowego, a nie ma w okolicy żadnej iluzji. Zobaczmy więc co to - druid przyjrzał się głowie Rufusa, ale nie było widać żadnych znaczących uszczerbków, więc kolejnym - swoja drogą, pierwszym - wyjaśnieniem byłaby magia, toteż sięgnął do siły natury by rozpoznać z czym mieli do czynienia.
Mikel, początkowo zaskoczony zachowaniem przyjaciela, szybko doszedł do porządku z myślami.
-Daj mu spokój. Niech pogada. Z duchem dziadka rozmawia od jakiegoś czasu i nikt nie brał go za wariata. - złapał Kharricka za ramię, odciągając go od półorka, po czym głośno dodał - Wybaczcie nam dobre duchy, ale nie możemy was dostrzec ani usłyszeć, jeśli wy słyszycie nas to wybaczcie, że zakłóciliśmy wasz spokój. Rufus wszystko wam wyjaśni.
Jace, który lubił uchodzić za eksperta we wszystkim co było paranormalne czuł lekki zawód, że nie jest w stanie dostrzec tego, co widzi jego „uczeń”, ani tego, że nie zdążył wytłumaczyć co się najwyraźniej dzieje.
- Jedną ze zdolności jaką posiada nasz przyjaciel, to kontakt z duszami. Podczas ataku na obozowisko był w stanie powstrzymać dusze przed opuszczeniem ciał, potrafi komunikować się również ze zmarłymi, w tym ze wspomnianymi przodkami. - pospiesznie uzupełnił wypowiedź Mikela towarzyszom i poniekąd duchom.
- Dziwi mnie tylko czemu te dusze nie są w swoich domenach, razem ze swoimi bóstwami? Rufusie, może potrzebują od nas pomocy? - spytał nadal pełen obaw. Rozejrzał się po pomieszczeniu starając się dokładnie zlustrować wszystko w oczekiwaniu na odpowiedź półorka. W oczy rzuciły mu się jedynie dwie dźwignie, wyraźnie nieużywanie od lat, ale dobrze zakonserwowane. Same sarkofagi także pokrywała warstwa kurzu.

-Dajcie mi się skupić, nie zwariowałem! -Rufus obrócił się i warknął do gadających za jego plecami towarzyszy.
-Zapytam się czy możemy im pomóc, nie wydają się cierpieć.. -odparł do psionika, po czym przeniósł swoją uwagę z powrotem na duchy elfki i krasnoluda.
Laura chwilowo milczała i obserwowała. Głównie półorka, który jakby stał się dla niej teraz bardzo interesujący. Ona musiałaby odprawić długi rytuał by móc choć chwile porozmawiać z duchem lub przodkiem. Do tego musiałaby wiedzieć z kim rozmawiać i mieć coś jego. No ogólnie zdolność rozmawiania ze zmarłymi od tak była ciekawa.
Na wspomnienie o pułapkach duch krasnoluda wyszczerzył się i spojrzał na swoją towarzyszkę z tryumfującą miną. Ta zaś patrzyła na Rufusa i resztę drużyny z wyraźnym rozbawieniem.
- Miło poznać ciebie i twoich przyjaciół, Rufusie. Jestem Ekaterina, a to Dargrit – wskazała na brodacza - I nie, nie odczuwam cierpienia, jeśli nie liczyć słuchania jego gadaniny, gdy ktoś się tutaj pojawia – odpowiedzią na te słowa było lekceważące prychnięcie.
- Wspominałeś coś o pustoszeniu fortów, co się wydarzyło? – zapytał konkretnie Dargrit.
-Czyli z własnej woli tutaj zostaliście? W każdym razie mi również miło was poznać. Przedstawiłbym wam pozostałych, ale nie jestem pewien czy ma to sens jak was nawet nie widzą. W każdym razie co do fortów mam złe wieści - zostały zaatakowane przez armię hobgoblinów zwanych Żelaznymi Klami. Ristin i Trevalay padły, w tym ostatnim podobno panoszy się smok.. Nunder został zajęty przez bandę współpracujących z hobosami trolii, pozbyliśmy się ich. - Odparł Rufus.
Obie postacie wyglądały na zaskoczone, a nawet wstrząśnięte tymi słowami.
- Skurwysyny… - zazgrzytał zębami krasnolud - Gdybym jeszcze miał ciało... przynajmniej nie próbowali się tu wcisnąć, dopiero wy nas obudziliście - mruknął.
-Właśnie - wtrąciła się Ekaterina - Co wy tutaj robicie? Szukacie uzbrojenia? -
-W sumie tak, szczególnie czegoś na smoka…może dajcie mi chwilę, to przekaże informacje o was moim kompanom…. Macie czas, prawda?? - Rufus miał zamiar, jeżeli duchy go nie powstrzymają, powtórzyć pozostałym co one mówiły.
- W takim razie w dobrym miejscu szukacie. I tak, nigdzie się nam nie śpieszy, będziemy tu póki i wy będziecie - kobieta kiwnęła głową, zgadzając się z półorkiem.
Rufus skinął elfce głową a następnie przekazał pozostałym co powiedziały duchy:
- O coś szczególnego chcielibyście żebym się ich zapytał?
- To nie możemy sami pytać? Oni nas widzą i słyszą prawda? - zapytał Mikel, po czym spojrzał w stronę sarkofagów, jakby chciał mówić bezpośrednio do duchów - Za tamtymi dużymi drzwiami jest jakiś skarbiec czy następne pułapki? Znajdziemy tu jeszcze jakieś uzbrojenie w innych pomieszczeniach niż skarbiec? - wojownik miał więcej pytań, ale wolał poczekać na reakcję.
Rufus powtórzył pytanie Mikela duchom.
- Jasne że jest tam skarbiec, po co inaczej mielibyśmy takie wielgachne i skomplikowane wrota? - odpowiedział Dargrit - Tylko uważajcie, bo każdego, kto tam wejdzie, spotka straaszliwaa klątwa! - powiedział złowieszczym głosem, w którym Rufus wyczuł spore rozbawienie. Przekazał towarzyszom odpowiedź ducha.
-Waleczny krasnoludzie. Wiesz może o innych miejscach, gdzie łowcy składowali sprzęt, który moglibyśmy wykorzystać? Może sam miałeś coś, co byłoby dla nas przydatne? Każda pomoc w walce o oswobodzenie rejonu jest dla nas na wagę złota. - Mikel zauważył, że duchy odpowiedziały tylko na jedno pytanie. Dalsze indagowanie wywołało za to gniewny grymas na obliczu Dargrita. Duch spojrzał z niesmakiem na Mikela, po czym zwrócił się do Rufusa.
- Nie znoszę hien cmentarnych. Jeszcze nawet nie zajrzał do arsenału, a już by chciał w moim grobie grzebać i ciało bezcześcić. Nasze rzeczy są pewnie w dobrym stanie, ale nie mów mu tego, zachłanność szkodzi. O inne skrytki pytajcie kogoś, kto nie umarł dekady temu.

Rufus zawahał się zmieszany, ale tym razem odpowiedział nie tłumacząc słów krasnoluda, nie chciał zaogniać sytuacji. Zwrócił się do duchów starając się okazać szacunek.
-Musiałeś źle zrozumieć mojego przyjaciela, nie jesteśmy hienami cmentarnymi, mieszkaliśmy sobie spokojnie w mieście Phaendar, zanim nie zaatakowały go hobgobliny, zabijając lub biorąc w niewolę wiele bliskich nam osób. Ci sami wrogowie zadali teraz wielkie straty Łowcom, a my mamy zamiar je pomścić. Oczywiście nie weźmiemy stąd nic bez waszego pozwolenia, rozumiem, że możemy sprawdzić arsenał za drzwiami?
A ponadto przyznam się że chętnie bym się czegoś więcej o was dowiedział, byliście założycielami organizacji Łowców, a przynajmniej tego fortu?

- Po to przecież istnieje, jeśli uda wam się wejść - Ekaterina uśmiechnęła się do półorka i puściła mu oko - bez narażania na straaszliwą klątwę, możecie z niego wziąć co chcecie. A odpowiadając, na Twoje pozostałe pytania, to aż takich zasług nie mamy - stwierdziła, po czym krasnolud wszedł jej w słowo - Chyba ty! Załatwiliśmy swego czasu parkę wrednych gadzin, które terroryzowały okolicę, i zaprojektowaliśmy te podziemia i pułapki do ochrony arsenału. Fort istniał zanim jeszcze Łowcy się zorganizowali, a ja dołączyłem do nich niedługo później, ale wtedy był ze mnie jeszcze szczyl z brodą na trzy palce. Swoją drogą, to skąd wiecie o skarbcu? Widzę, że niektórzy z was noszą nasze barwy, ale nie wydajecie się Łowcami - zapytał Dargrit.
Rufus skinął duchom głową, zadowolony że udało się trochę rozładować sytuację i tym razem przekazał ich słowa towarzyszom.
- I co? Jest tam ta klątwa? - złodziej niecierpliwił się. To było coś w sumie czego się najbardziej obawiał. Jakoś też tak wyszło, że dopiero teraz oprzytomniał i zmienił swoje ubrania z powrotem na swoje.
- A tak w sumie, to ten… nie chcieliśmy aby nas golemy pozabijały. - wytłumaczył się pustej przestrzeni kwestionując swoją własną poczytalność.
-Z tą klątwą to chyba żart był...tak mi się wydaje- - nieco zmieszany Rufus wzruszył ramionami, zwracając się do Kharricka.
-Tak nie jesteśmy Łowcami, szukaliśmy wśród nich sojuszników przeciwko wspólnym wrogom..jednego z członków, niziołka o imieniu Cirreo, uratowaliśmy po drodze...jest teraz przed wejściem..to on powiedział nam o skarbcu - Odparł duchom.
Na twarzach obu duchów pojawiło się rozbawienie - Powinniśmy poczekać, aż zaczniecie się głowić nad tą klątwą - stwierdził Dargrit, po którym odezwała się Ekaterina - Czasami najprostsze rozwiązania bywają bardzo skuteczne. Nie przypominam sobie żadnego Cirieo, ale to raczej nic dziwnego, o ile nie jest jakimś staruszkiem… Mam nadzieję, że nie jest ostatnim żywym Łowcą… - dodała, a rozbawienie przerodziło się w smutek. Również Dargrit spochmurniał.
- A możemy im tu podesłać parę Kłów, jakby chcieli tropić naszą kryjówkę? - druid zapytał na odchodnym.

-Myślę, że nie jest tak źle, pewnie cześć Łowców ukrywa się i planuje kontratak, może natkniemy się jeszcze na nich… - Rufusowi zrobiło się trochę żal duchów, on sam nie chciałby chyba spędzić wieczności zamknięty w jakimś grobowcu a potem dowiedzieć się że to co współtworzył upadło…
-Czy możemy wam w czymś pomóc? - spytał się jeszcze.
Duchy patrzyły chwilę na siebie nawzajem.
- Pomścijcie tych, którzy zginęli - stwierdziła w końcu twardo Ekaterina - I pomóżcie pozostałym się odbudować. Nirmathas potrzebuje Łowców -
- No i przypilnujcie, żeby nikt niepowołany się nam tu nie panoszył. Jeśli Łowców już nie ma, zawalcie wejście do krypty - dodał Dargrit.
-Zrobimy co będziemy mogli. -Rufus skinął głową Ekaterinie i Dargritowi po czym powtórzyl ich słowa reszcie.
-Mamy jeszcze jakieś pytania w tej chwili czy sprawdzamy arsenał?
-Możecie nam powiedzieć, czy jest coś za tamtą ścianą? - Mikel wskazał za sarkofagi.
- Skały, a co innego ma być? - duch krasnoluda spojrzał na wojownika za zdziwieniem.
- Sekrety, o które pytałem wcześniej. Ten korytarz jest krótszy niż ten z pułapkami. - wojownik wskazał za siebie, kiedy już Rufus przetłumaczył pytanie ducha. - Zostało dość miejsca, żeby coś ukryć.
Zdziwienie przerodziło się w irytację - Wiesz co, powiedz mu, że ukryliśmy tam drugi, ważniejszy arsenał i w ogóle same bogactwa, niech sobie szuka - rzucił do półorka - Po cholerę mielibyśmy jeszcze coś tu ukrywać? Co ja, na smoka wyglądam? -
-Twoje pytania zaczynają działać im na nerwy, lepiej daj spokój-Rufus zwęził brwi spoglądając na Mikela.
-Tak. Jasne. Nie będę wam przeszkadzał. Idę do reszty. - Mikel dał za wygraną.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 11-03-2020 o 21:43.
Lord Melkor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172