Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2020, 23:17   #21
PeeWee
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację


No.3.1

Jak brzmi trzask rozbijanych pięciu tysięcy lat historii? Czy słychać płacz dawno umarłych ludzi? Czy słychać dźwięk pękających, zawiedzionych nadziei na wieczność? Czy kosmos krzyczy, a ziemia trzęsie się w posadach? Czy choć na chwilę wskazówki zegara wstrzymują swój bieg, aby opłakać ten moment?

Nie!

Gdy Talibowie wysadzali posągi Buddy słychać było tylko odgłos detonacji i kruszącej się skały.
Gdy hunwejbini Mao rozbijali antyczne wazy, po ulicach niósł się krzyk rozentuzjazmowanego tłumu.
Gdy Zoja rozbijała o podłogę sumeryjski ceramiczne stożki, w hotelowym pokoju rozległ się tylko pusty, nic nie znaczący huk.
W powietrze wzbił się niewielki tuman kurzu i tyle. Tylko tyle.

Choć nie tak do końca Wzniesiona w górę dłoń Gromowej i huk rozbijających się ceramicznych stożków przywołał echa dawno minionych lat.
Może nie sprzed pięciu tysięcy lat, ale jednak pewne reminiscencje ożyły w umysłach całej trójki.



No. -1

“Unhappy is he to whom the memories of childhood bring only fear and sadness.”
H.P.Lovecraft

Zabawki w sierocińcu to luksus, prawie tak samo rzadki, jak ciepły uścisk dłoni, czy czule przytulenie.
Jakim cudem przenośna konsolka Gameboy znalazł się w państwowym sierocińca im. Maksyma Gorkiego, tego nie wiedział nikt. BYć może była to zasługa Papy, a może prezent o jakiegoś wychowanka, któremu powiodło się w życiu.
Dla sierot z bidula nie miało to żadnego znaczenia. Liczyła się tylko frajda czerpana z gry w Mario Bros, czy w Zeldę. Wbrew nazwie konsolki, w kolejce do zabawy nią, ustawiali się nie tylko chłopcy, ale także dziewczynki.

Konsolka była jedna, a dzieciaków cała masa. Ustalono, więc proste zasady. Kwadrans dziennie dla każdego w wychowanków. Opiekunki rygorystycznie pilnowały porządku, a największą karą w tamtym czasie dla dzieciaków było pominięcie w kolejce lub zakaz gry na konsoli przez tydzień lub dwa.

Tego dnia Zoja miała świetną passę. Pokonywała kolejne levele, jak natchniona. Wyznaczony kwadrans minął ledwo się dziewczyna spostrzegła.

- Dobra tera ja - krzyknął będący za Zoją w kolejce Borys, zwany Bułą. Przezwisko wcale nie pochodziło od nadmiernych kilogramów, ale od niezwykle wyrzeźbionych mięśni chłopaka.
- Słyszy? Tera ja dawaj gemboja. Czas minął.
- Czekaj - burknęła tylko Zoja, nie odrywają nawet oczu od małego ekranu konsoli.
- Czas minął! - Borys coraz głośniej domagał się oddania konsoli - Tera ja mam grać!
- Mam jeszcze dwa życia.
- To nie ważne. Piętnaście minut minęło. Oddawaj.
Borys nie ustępował, a złość rosłą w nim z każdą sekundą.
- Oddawaj gemboja, bo ci przywalę.
Chłopak ostentacyjnie podwinął rękawy i mocno szturchnął Zoję tak, że ta wpadła aż na ścianę. Ucierpiał też na tym biedny Mario, który wskutek ataku Borysa wpadł do przepaści.
Siedzący przy oknie Ivan i Tinka wstali i spojrzeli po sobie.

Wielka awantura wisiała w powietrzu.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline