Paladyn pokręcił przecząco głową. Tacę z kamieniem położył na blacie stołu i pchnął na środek między jakąś pieczeń a paterę warzyw. Dość daleko od Niclasa i Ghartha, żeby ci nie mogli jej łatwo sięgnąć. Niestety dość blisko Malcolma. Halvar miał jednak nadzieję, że czarownik nie poczyni niczego głupiego, ale nie mógł mieć pewności.
Spojrzał na lorda. Tym razem w wyrazie oczu młodego paladyna było coś drapieżnego.
- Panie, toż nie godzi się, abyśmy wystawiali naszego szlachetnego gospodarza na niebezpieczeństwo.