Franko rzucił ostatnią butelkę na stertę brei. Poprawił kaptur i zacisnął pięści aż skóra zaskrzypiała i powiedział: - Idziemy tam. Rozpętaliśmy tutaj małą wojnę. Pora posprzątać... - Podniósł ręce i uderzył pięścią w otwartą dłoń... - Jestem gotów...
Franko ruszył w cień za Tommim by ten wyprowadził ich pod ziemią
W tle rozbrzmiała muzyka...
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xkZk8d-Tsm0[/MEDIA]
Franko miał już dość skradania się i podstępów. Pora obić parę wrednych pysków. Jakuza czeka pewno aż pozbędą się włochów. Ale skoro przyszli pod jego drzwi i pukają... Trzeba je otworzyć i należycie ich przywitać.
Gniew w duszy olbrzymiego Włocha zaczął rosnąć. Cienie jakby zgęstniały. Franko był gotowy ruszyć do ataku. Jak tylko wydostaną się na zewnątrz.
Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 13-02-2020 o 10:35.
|