Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2020, 14:13   #60
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
13 Martius 816.M41, Dolny Primaris

Stanowiący przez chwilę jedyne źródło oświetlenia techkapłan skupił na sobie uwagę zdrętwiałych z wrażenia ludzi. Chwilę później zaczęły się zapalać podczepione pod lufy broni latarki, wypełniając niespokojną czerń tunelu plątaniną snopów białego światła.

Metal pod nogami wyczuwalnie dygotał, chociaż nikt nie wiedział jaka siła oddziaływała na superstrukturę orbitala z mocą mogącą wywołać tak zatrważający efekt.

-Żadnych działań zaczepnych - rzucił w eter Ramirez, jego przypuszczenia zaczęły się bowiem natychmiast spełniać. Widziane w podczerwieni postacie Amelii i jej żołnierzy wychynęły z kryjówek, kiedy tylko zgasło światło i prezbiter domyślił się, że arcymilitantka musiała uznać ich wyłączenie za jego zaplanowane posunięcie.

Na szczęście myślała bardzo szybko i nie przejawiała chęci kwestionowania poleceń techkapłana, dzięki czemu cała grupka zdążyła się cofnąć do kryjówek, zanim lampy ponownie się włączyły.

Stało się coś poważnego. Ramirez nie znał jeszcze szczegółów, ale zanik nusfery zdradził mu potężne zakłócenie nie tylko linii energetycznych, ale i całego Manifoldu. To był bardzo zły znak, a kiedy nusfera ponownie ożyła, płonęła czerwienią alarmowych komunikatów.

Nie mający o nich pojęcia ludzie bosmana trzymali broń przyciśniętą do barków, mierząc albo w potężną postać techkapłana albo wszędzie wokół siebie. Ramirez widział jak bardzo byli zdenerwowani i jak niewiele brakowało, by komuś z nich puściły nerwy.

-Techminencjo! - Alderkis spróbował podnieść się na nogi, ale zwiotczałe mięśnie odmówiły mu posłuszeństwa - Sieć nie działa poprawnie… na Omnisjasza…

Jeden z podkomendnych bosmana pochylił się nad techadeptem, wycelował w niego strzelbę.

-Opuść broń, durniu! - krzyknął Sappo - Co to było, na Tron?!

- Awaria. Awaria na dużą skalę. - Dobiegało z wokalizerów na pancerzu wspomaganym.

Umysł Ramireza wypełniały apokaliptyczne wizje. Cokolwiek miało miejsce na stacji to prowadziło do ataku paniki. Ludzie będą za wszelką cenę chcieć opuścić stację. Lądowiska promów zaraz będą zatłoczone. Większe jednostki będą odcumowywać jedna po drugiej. Ludzie będą tratować się po to tylko, żeby opuścić wielką plastalową puszkę na rzecz mniejszych puszek.

- Alderkis jesteś w stanie powiedzieć ilu naszych ludzi tu jest? - Ramirez zrewidował wszelkie swoje plany. Chciał dokładnie porozmawiać z techadeptem. Chciał wypytać go o bosmana. Zamiast tego teraz musieli się szybko ewakuować.

-Wszyscy, techminencjo, cała dwunastka - odpowiedział Alderkis, z wyraźną nutą wstydu w głosie: wstydu za osłabienie i brak kontroli nad ciałem.

- Bosmanie Sappo, zabieram jeszcze dwunastkę - powiedział eksplorator Ramirez podnosząc się znad dochodzącego do siebie Alderkisa.
- Mogę pokwitować - odwrócił się w stronę bosmana świecąc wprost na jego twarz.

-W zaistniałych okolicznościach nie będę utrudnił procedury - oznajmił podoficer i Ramirez nie zdołał się oprzeć wrażeniu, że Sappo powiedział to z ogromną ulgą - Delgado, wypisz pokwitowanie na przekazanie dwunastu ochotników wskazanych przez tego magosa. Resztę do kolejki i zabierajmy się stąd. Ruchy!


Przedarcie się do portu promów nie był tak trudne jak spodziewał się Ramirez. Prawdziwe problemy zaczęły się dopiero już w samym terminalu. Ludzie nie wiedzieli co się dzieje, ale część stacji była odcięta. Uszkodzenia zdawały się być poważne. Kilka fregat zdecydowało się na odcumowanie poza harmonogramem zwiększając poczucie chaosu. Promy kursowały niczym muchy obsiadające fekalia. Trzeba było zorganizować powrót trzynaściorga zaginionych załogantów.

Pierwsza zasugerowała przerzucenie Ramireza i grupy zaginionych pierwszym transportem. Grupa uzbrojonych żołnierzy miała dużo większe szanse w konfrontacji z szalejącym tłumem.

Sprytna. Niezwykle wręcz sprytna i radzi sobie w sytuacjach kryzysowych. Młoda Winter Corax ma niezwykły talent do otaczania się doskonałymi oficerami. Wcale nie zdziwiłbym się gdyby de Vries wyszła sama z inicjatywą odnalezienia Alderkisa. Barca dawno spisał tych ludzi na straty. Cóż muszę o niej pomówić z Ahalionem.

Ramirez rozmyślał gdy ich prom oddalał się od terminalu.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline