Tinka postąpiła też kilka kroków a ruda burza loków upięta wysoko na czubku głowy dziewczynki zabujała się gwałtownie. Pieguska zawsze nosiła trzy frotki: żółtą, pomarańczową i brązową, które utrzymywały kitę sztywno tuż przy czaszce.
- Bułeczko ale ja oddałam jej swoje piętnaście minut. - Tinka uśmiechnęła się ciepło do mięśniaka i położyła drobną dłoń na przedramieniu chłopaka - Daj jej pograć w spokoju, co? Oddam Ci dwa dni gry. No proszę...
Orzechowe oczy dziewuszki wpatrzyły się prosząco a uśmiech niemal parzył.