Wynurzyli się z ziemi za ogrodzeniem magazynu. Tommy otworzył nad nimi przejście, a potem wyniósł w górę na skalnej płycie. Niestety nie wiedział, że dron Rickiego leżał zestrzelony przez Boogeymana w sąsiedniej uliczce. Za takie wejście, lejki szły by jak złoto.
Strzały słychać było z sąsiedniej uliczki. Już po kilku krokach dostrzegli błyskające niebieskie światła. Na rogu stał podziurawiony radiowóz. Obok leżał gliniarz w kałuży krwi.
- TU SĄ! - nagle ktoś się wydał z boku. Jakiś nastolatek z komórką w ręku. -
To wujaszek, Kid i ktoś jeszcze!
I zaczął ich nagrywać.
- Załatwcie drani - krzyknął do nich, Franko na jego szyi dostrzegł chustę, praktycznie identyczną jaką sam nosił.
- Skręćcie w prawo - komenderował Max. -
Dwóch gliniarzy jest przyciśniętych ostrzałem.
Ruszyli biegiem. Za nimi ruszył nastolatek, a w oddali widać było sylwetki jego kumpli.
- Duncan, może zamiast bandziorów przegonisz cywilów? - zaproponował Max -
Jak nie będą się plątać pod nogami łatwiej tu ogarniemy.
Za rogiem w poprzek jezdni stał radiowóz. Podziurawiony jak sito. Dwóch gliniarzy siedziało skulonych za samochodem i od czasu do czasu strzelało. Widać było, że oszczędzają naboje. Ale tylko kwestią kilku chwil było otoczenie ich i zastrzelenie przez mafiozów. Ci pochowani za słupami, we wnęce sklepu czy w zaułku zasypywali radiowóz gradem ołowiu z broni automatycznej.
By ich dopaść musieli przebyć szerokość jezdni, wchodząc tym samym w ich pole widzenia.
Dla podniesienia oglądalności, możecie po drodze jeszcze kogoś uratować
Wg własnej inwencji.