Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2007, 22:32   #102
shade
 
Reputacja: 1 shade nie jest za bardzo znany
Il
Caprica
-Tak jest powiedział Thomas. Duke wziął plecak i jedną apteczkę, tylko na tyle pozwalała mu złamana ręka. Julie i Dan położyli nieprzytomnego Edwarda na prowizoryczne nosze i wzięli zapas amunicji prowiantu a Thomas drugą apteczkę i dwa karabiny Edwarda i Petera. Major nachylił się nad ciałami zerwał z łańcuszków oba nieśmiertelniki i schował do kieszeni w tym momencie pojawił się błyski i grom gdzieś daleko. Na horyzoncie pojawiła się ognista kula która szybko uformowała się w wielki grzyb. Takich atomowych grzybów na horyzoncie było mnóstwo, oznaczało to że bombardowanie planety wciąż trwa.

-Zaraz kogoś brakuje... Flash! krzyknęła Julie -Gdzie jest sierżant?!
-Przegapiliśmy jednego z naszych?! Ludzie co z wami! Jahenberg wściekł się słysząc że kogoś brakuje.
-Wydawało mi się że wszystkich wyciągnęliśmy, za drugim razem nikogo nie widziałem raptor był pusty. wyjaśnił pilot
-Trudno musimy iść do lasu nie wiadomo kto zauważył naszą kraksę...

Las był bardzo gęsty, ciemne chmury i blisko siebie rosnące drzewa sprawiały że było bardzo ciemno, bujna roślinność wilgotne podłoże i wystające korzenie utrudniały marsz szczególnie Julie i Danowi niosących wciąż nieprzytomnego Edwarda. Cała szóstka zrobiła mały postój na malutkiej polance by zmienić opatrunki i uodpornić się przeciw promieniowaniu. W wyniku nuklearnego bombardowania promieniowanie na całej planecie mogło być wysokie a zastrzyków wystarczyło na dwa tygodnie. Major sprawdził swój stan ekwipunku, wszystko było żywność, amunicja ciężka broń na tostery i wszystko to co wziął przed odlotem brakowało tylko jednego drobiazgu – złotego medalionu.

Selin
CIII – hangar
Raptor wjechał do hangaru, w środku było tłoczno, technicy ganiali od raptora do raptora, marines pomagali uciekinierom z Atlantii wysiąść i kierowali ich w odpowiednie miejsca medycy opatrywali rannych. W hangarze była ponad setka ludzi jednak to tylko część załogi z battlestara , można było tylko mieć nadzieje że reszta uciekła na inne okręty. Jakiś mężczyzna w pomarańczowym kombinezonie stal na dużej skrzyni i wykrzykiwał rozkazy –Szybko skierujcie ludzi do korytarz a raptory usuńcie na bok by wprowadzić Vipery! od razu było widać że to ten człowiek był „władcą” tej części okrętu. Porucznik wyszedł z maszyny trzymając kurczowo czarną teczkę. Przy raptorze stał uzbrojony marines –Proszę kierować się do najbliższych drzwi, jeśli ktoś jest ranny niech natychmiast uda się do medyka lub oficera medycznego w korytarzu A. mówił w kółko powtarzając ten sam tekst.

Bogard
CIII - CIC
-Raptory wróciły do hangaru, zyskaliśmy dodatkowo dwa skrzydła. Szef Tor informuje że hangar jest zatłoczony i są problemy z organizacją. powiedziała Godfrey

-Pożary ugaszone a zagrożone sektory odcięte.
-Dobrze, miejmy nadzieje że to nas zbyt dużo nie kosztowało. powiedział Ian do oficera odpowiadającego za stan okrętu. –Terry mamy dwa razy więcej raptorów i ewakuowaliśmy okręt, zabierajmy naszych z zewnątrz i wynośmy się stąd.

Redone
Orbita Caprici
Ostatnie raptory wróciły do domu, cyloni na szczęście nie specjalnie zainteresowali się operacją ewakuacji wiec większych problemów nie było. W końcu nadszedł rozkaz do odwrotu piloci skierowali się na najbliższy pas. Redone zostawiła za sobą pobojowisko pełne martwych szkieletów i poszarpanych kadłubów. Lądowanie nie było trudne choć różniło się od tych wykonywanych wcześniej, było chaotyczne na szczęście CAG technikę lądowania miała we krwi. Lądowanie przy zerowej grawitacji jest znacznie łatwiejsze niż w atmosferze którejś z kolonii.

Nadszedł czas aby Caprica III opuściła orbitę stolicy. Bitwa była przegrana, była to raczej szybka rzeź którą udało się przetrwać. Cyloni w niespełna godzinę od przybycia CIII rozprawili się z obrońcami, a skoro główna flota została tak szybko rozgromiona to można było od razu przyjąć że cała wojna została przegrana jeszcze nim się zaczęła. Battlestar uruchomił FTL i zniknął by wyskoczyć gdzieś w pustej martwej przestrzeni. Na radarach było pusto, Perr i jej piloci byli zmuszeni czekać na pasie gdyż cały hangar był zablokowany dopiero po pewnym czasie zaczęto wciągać pierwsze maszyny. Viper Redone został opuszczony do wnętrza gwiazdy bojowej na wielkiej platformie. Hangar wciąż jeszcze był zatłoczony lecz było już na tyle miejsca by wciągać myśliwce. Tor podszedł do maszyny Angeli i gdy ta już wychodziła z kokpitu zapytał wścibskim tonem –Cholera coś ty sobie na dziobie rozmazała bo chyba nie wielką truskawkę?! dziób maszyny był poplamiony czymś czerwonym wyglądało to trochę jak zamarznięta krew. Selin stał w korytarzu dookoła było pełno członków jego starej załogi, w centrum tego całego tłumu stał jakiś oficer marines z CIII. W ręku trzymał jakąś kartkę, wyglądał na doświadczonego żołnierza, zawracał się do ludzi uprzejmie i wyjaśniał im obecną sytuację na okręcie. –Battlestar ma pełną załogę i w obecnej chwili są problemy ze znalezieniem miejsca dla załogi Atlantii lecz gdy tylko cała sytuacja zostanie omówiona z dowódcą zapewniam że znajdą się miejsca dla każdego. Jedyne co w tej chwili mogę powiedzieć to: witam na BS Caprica III
 
shade jest offline